werdee

(Fot. Sherdog.com)

Pojedynek Caina Velasqueza  z Fabricio Wedumem bez wątpienia jest jednym z tych, które rozpalają wyobraźnię widzów. Można psioczyć na jakość dywizji ciężkiej, ale starcie na jej szczycie elektryzuje większość fanów Wszechstylowej Walki Wręcz, którzy z wypiekami na policzkach będą wlepiać wzrok w odbiorniki telewizyjne bądź obserwować zmagania na monitorach swoich komputerów. Urodzony w Brazylii „Vai Cavalo” będzie chciał zamienić mistrzowski pas tymczasowy na ten „prawdziwy”, jednak czeka go piekielnie ciężka przeprawa. Spotka się z zawodnikiem, którego zatrzymał jedynie Junior dos Santos – w szczycie swojej formy.

Fabricio Werdum ma trzydzieści siedem lat, zawodowo walczy już od trzynastu. Czy więc nadszedł zatem czas na regres? Oj nie, panie i panowie. Ten fighter jest niczym wino – im starszy, tym lepszy. Werdum nie zwalnia tempa i poprawia elementy swojej gry z walki na walkę. Obserwatorzy sceny MMA sprzed czasu debiutu „Pudziana” w białym ringu KSW, dobrze pamiętają Fabricio jako gościa, który oprócz doskonałej gry parterowej miał do zaoferowania w klatce niewiele. Nie interesowały go za bardzo wymiany ciosów w stójce – chętniej szukał drogi do parteru poprzez próby wciągnięcia rywala do gardy. Zdarzało mu się położyć na ziemi i wręcz prosić oponentów, by się na nim położyli i przetestowali swoje umiejętności z zakresu Brazylijskiego Jiu-Jitsu. Festiwal udawanych nokdaunów i zaproszeń do parteru „Vai Cavalo” zaprezentował w pamiętnym, rewanżowym, boju z Alistairem Overeemem na jednej z gal Strikeforce w czerwcu 2011 roku. Jeśli chcesz, drogi czytelniku, zniechęcić się do MMA, to polecam nadrobienie tej walki. Walki? Wróć! Tak tego nazwać nie możemy. Przyrównałbym tamto „widowisko” do wizyty akwizytora w domu starszej, niezbyt zamożnej, pani. Otóż potencjalna klientka nie ma pieniędzy na zakup nowych garnków, ale nachalny sprzedawca  dwoi się i troi, by przekonać panią do zakupu. Ta, z dobroci serca, cierpliwie wysłucha akwizytora, jednak z oferty ostatecznie nie skorzysta.

Można zrozumieć zachowanie Fabricio podczas starcia z Overeemem, wszak rok wcześniej dokonał rzeczy niebywałej i zapewne miał nadzieję na powtórzenie scenariusza z poprzedniej batalii. O czym mowa? Otóż Brazylijczyk zapisał się na kartach historii Mieszanych Sztuk Walki jako pogromca legendarnego Fedora Emalianenko. „Ostatni Cesarz” został poddany – rzecz niebywała, gdyż do momentu walki z Werdumem zawodnik ten był niepokonany od dziesięciu lat! W 28 pojedynkach z rzędu żaden z jego rywali nie potrafił znaleźć drogi do zwycięstwa. „Vai Cavalo” w czerwcu 2010 roku zadziwił świat i od tego czasu nie przestaje zaskakiwać.

Prawie nikt nie spodziewał się wygranej Werduma z Emalianenką. Nie wierzę, że było wielu, którzy  przewidzieli to, że Werdum z zatwardziałego grapplera przeistoczy się w wybornego stójkowicza. Brazylijczyk pół roku po, momentami żenującym, starciu z „The Reemem”, przekracza próg oktagonu UFC i… demoluje w stójce Roya Nelsona. „Big Country” po tej przeprawie zamienił się w pomidora, a wielu obserwatorów naszego sportu po raz kolejny powtórzyło formułkę: „w MMA nic mnie już nie zdziwi.”

Werduma w wersji 2.00 w pełnej krasie mogliśmy zobaczyć w kwietniu ubiegłego roku, kiedy na gali UFC on FOX 11 skrzyżował rękawice z Travisem Brownem. Fabricio zaprezentował doskonałe kombinacje w stójce, metodycznie rozbijając „Hapę” na dystansie pięciu rund. Hawajczyk został kompletnie rozmontowany przez rywala i wyglądał na jego tle bezradnie niczym przysłowiowy „lewak maskarowany przez Korwina-Mikke”. Werdum oczywiście nie byłby sobą, jeśli znowu by czegoś nie wywinął. Jego oponent przed tym starciem błyszczał w materii defensywnych zapasów – jego skuteczność obron przed obaleniami wynosiła okrąglutkie 100%. Nie wiem czy „Vai Cavalo” to planował, ale został pierwszym zawodnikiem w historii UFC, który sprowadził Browne’a do parteru.

Werdum przebija się przez ściany, od których inni wcześniej się odbijali. Kończy w parterze niepokonanego od wielu lat Fedora, obala dysponującego doskonałą defensywą zapaśniczą Browne’a, to dlaczego nie miałby znokautować tytanowego Marka Hunta? Coś, co kilka lat wstecz brzmiało jak mało śmieszny żart, stało się faktem w listopadzie ubiegłego roku. „The Super Samoan” nadziewa się na latające kolano i po kilku ciosach w parterze sędzia ringowy zmuszony jest do przerwania pojedynku. Szczęka Hunta była w przeszłości kruszona, ale przez takich zabijaków jak Melvin Manhoef i Junior Dos Santos, a nie gości, którzy jeszcze niedawno nieporadnie wciągali oponentów do gardy.

Warto odnotować, że dużą zasługę w rozwoju stójkowych umiejętności Werduma (zwłaszcza z zakresu Muay Thai) ma Rafael Cordeiro, który jest również ojcem sukcesu aktualnego mistrza dywizji lekkiej UFC, Rafaela Dos Anjosa. Obaj Brazylijczycy ze wspomnianym trenerem rozpoczęli współpracę kilka lat temu i okazało się to strzałem w dziesiątkę.

Fabricio w najbliższą sobotę zmierzy się z powracającym po 20-miesięcznej przerwie od walk Cainem Velasquezem. Sparingpartner aktualnego mistrza dywizji półciężkiej UFC, Daniela Cormiera, uchodzi za jednego z najbardziej niebezpiecznych fighterów wszechczasów. O Cainie często mówi się, że jest  maszyną, a jego jedyną porażkę przez nokaut z rąk Juniora Dos Santosa nazywa się wypadkiem przy pracy.

Oprócz największych fanów „Vai Cavalo” mało jest ludzi, którzy faworyzują  Werduma w zbliżającym się wielkimi krokami boju. Nastroje społeczności MMA potwierdzają amerykańscy bukmacherzy, którzy za każde sto dolarów postawionych na zwycięstwo Brazylijczyka w razie sukcesu gwarantują wypłatę pięciuset.

Czy Fabricio Werdum kolejny raz zadziwi świat i znajdzie drogę do zwycięstwa z Cainem Velasquezem? Dowiemy się już za kilka dni.

59 KOMENTARZE

  1. Cholera kiedyś z tej walki z Overeemem była highlight złożony z samych ciosów zadanych przez Werduma i o dziwo całkiem sporo ich wsadził. Ale nie mam pojęcia gdzie to znaleźć.

  2. Tylko, że patrząc na ostatnie walki Travisa, to Silva i Arlovski go sklepali. Może i postępy zrobił, ale wirtuozem to on nie jest.

  3. Najbardziej ze wszystkich możliwych scenariuszy zadziwiłoby mnie zwycięstwo Fabricio przez decyzję. A chłop twierdzi, że to Cain się spompuje. To by było zdziwko.

  4. Szady

    Czy Fabricio Werdum kolejny raz zadziwi świat i znajdzie drogę do zwycięstwa z Cainem Velasquezem? Dowiemy się już za kilka dni.

    Uwaga, uwaga @Szady odpowiadam na postawione pytanie: Nie, nie zadziwi. Dziękuję i polecam się na przyszłość.
    p.s dobry art:)

  5. Orest

    Uwaga, uwaga @Szady odpowiadam na postawione pytanie: Nie, nie zadziwi. Dziękuję i polecam się na przyszłość.

    Jeśli dotrwa do trzeciej rundy, to mnie zadziwi.

  6. Caly czas na sile promuja werduma na tym ze pokonal fedora fakt wtedy zadziwil caly swiat i ostatnio rowniez robi ogromne postepy jednak to zamalo zeby pokonac velasqeza. To moje zdanie i koniec w tym temacie.

  7. Cloud

    Jeśli dotrwa do trzeciej rundy, to mnie zadziwi.

    Jak ten szczwany lisek coś wyczaruje i wygra, to będzie oficjalnie legenddestroyer.

  8. Orest

    Jak ten szczwany lisek coś wyczaruje i wygra, to będzie oficjalnie legenddestroyer.

    Jak Fabrycy to wygra, to dla mnie równie dobrze Rothwell może zostać nowym mistrzem kategorii ciężkiej.

  9. Cloud

    Jak Fabrycy to wygra, to dla mnie równie dobrze Rothwell może zostać nowym mistrzem kategorii ciężkiej.

    Gdzie Rothwell ,a gdzie Fabrycy.Co poddał Mitrione to od razu taki parterowiec?

  10. Poza Fedorem, Werdum nie walczył w ciągu ostatnich lat z nikim kto byłby chociaż zbliżony poziomem do Caina. Może poza Santosem, jednak to przede wszystkim mistrz bokserski.
    Hunt, Overeem, Nogueira, Nelson…to zawodnicy którzy są "najlepszymi wśród średniaków" , z najlepszymi latami za sobą(gdyby poziom przeciwników mieli jak za czasów silnej ciężkiej w Pride to nie należeliby o czołówki ciężkiej UFC). Są na szczycie bo słaba dywizja, i to fakt – walczą i wygrywają głównie z innymi przestarzałymi legendami.

    Dlatego kurewnie ciężko mi ocenić Werduma.
    Na pewno uważam go za jednego z nielicznych, których poziom zasługuje na TOP dywizji. Obok Caina, i Santosa – cała reszta to ekipa niższej ligi, która może mieć tylko ambicje na rywalizowanie między sobą, bez dostępu do pierwszej Trójcy.
    Więc kompletnie nie wiem, jak bardzo poziomem wyrasta ponad dywizje i starych mistrzów(tak, wiem, że Werdum też zalicza się do starszej epoki).
    Szczerze mówiąc, szanse na zwycięstwo widzę tyko w zaskoczeniu Caina. Po Huncie wiemy, że stójkę naprawdę mocno wyszlifował. jeśli będzie bardzo wszechstronny, to ekipa Caina może zupełnie nie przewidzieć taktyki Werduma. I myślę, że tak Werdum zrobi – zaskoczy nas stylem walki jaki wybierze. Ciekawe , czy dającym efekty, czy skończącym się jak Błachowicz, który zaskoczył olewaniem parteru

  11. Czytając forum byłem pewny, że Werdum dostanie oklep, teraz jak zwykle po pięknym artykule mam mieszane uczucia :))) I o to chodzi. Coraz bardziej nie mogę się doczekać gali.

  12. A ja myślę , że Werdum ma spore szanse. Może zaskoczyć Caina tak jak to zrobił JDS.

  13. Nie Werdumowi oceniać, jakiej narodowości jest Cain, próby prowokacji zapłaci za to juz w niedziele, Cain juz zapowiada "zleje go" :bayan:

  14. Ciekawe jak to się potoczy.W stójce – Werdum ma lepszy zasięg, jak Cain będzi się bał obalać, to Lis może punktować,W klinczu – stawiam na CainaW parterze – Werdum dostanie oklep, będzi się bał obaleń i się wykończy kondycyjnieW parterze (2) – Werdum się będzie bardzo dobrze bronił i coś wyczaruje (jak już to mam nadzieje, że nie będzie to trókąt)?

  15. No niby zasięg identyczny, ale jak musisz celować wyżej, to faktyczny zasięg masz mniejszy?

  16. ghostg

    No niby zasięg identyczny, ale jak musisz celować wyżej, to faktyczny zasięg masz mniejszy?

    Bez jaj tyle to juz bez znaczenia, stójka będzie na korzyść dzika, nie ma innej opcji.

  17. ghostg

    No niby zasięg identyczny, ale jak musisz celować wyżej, to faktyczny zasięg masz mniejszy?

    Bez jaj tyle to juz bez znaczenia, stójka będzie na korzyść dzika, nie ma innej opcji.

  18. Werdum w parterze jest wbrew pozorom bierny jak na tak utalentowanego grapplera, on nie ma stylu Helda, który przechodzi z dźwigni do dźwigni lecz szuka szybko jednej techniki, co przy aktywności z góry Caina skończy się to dla niego bardzo źle. Przecież w walce z Huntem przelezal na plecach pasywnie i bezradnie kilkadziesiąt sekund. W stojące oprócz szalonych kolan nie ma argumentu pod postacią siły ciosu, wiec Cain nie ma się czego obawiać. To będzie walka do jednej bramki.

  19. Werdum w parterze jest wbrew pozorom bierny jak na tak utalentowanego grapplera, on nie ma stylu Helda, który przechodzi z dźwigni do dźwigni lecz szuka szybko jednej techniki, co przy aktywności z góry Caina skończy się to dla niego bardzo źle. Przecież w walce z Huntem przelezal na plecach pasywnie i bezradnie kilkadziesiąt sekund. W stojące oprócz szalonych kolan nie ma argumentu pod postacią siły ciosu, wiec Cain nie ma się czego obawiać. To będzie walka do jednej bramki.

  20. Zasięg może zależeć też od techniki danego zawodnika, pozycji w stójce i tak dalej.
    Jak ktoś walczy skulony jak kot i nie wyciąga barka przy ciosie, to wiadome, że będzie miał mniejszy zasięg w walce, niż na papierze.

  21. Zasięg może zależeć też od techniki danego zawodnika, pozycji w stójce i tak dalej.
    Jak ktoś walczy skulony jak kot i nie wyciąga barka przy ciosie, to wiadome, że będzie miał mniejszy zasięg w walce, niż na papierze.

  22. Dzięki za wyczerpujące wyjaśnienia.Czyli to jego BJJ to trochę mało jak na Caina

  23. Szady

    Jak dobrze, że napisałem ten artykuł. 🙂 Werdum, I love you! :heart:

    "U Szadego – albo wchodzi wszystko albo nic"

  24. Szady

    Jak dobrze, że napisałem ten artykuł. 🙂 Werdum, I love you! :heart:

    "U Szadego – albo wchodzi wszystko albo nic"

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.