Foto: Esther Lin/MMAFighting.com
Foto: Esther Lin/MMAFighting.com

Dana White właśnie w tej chwili marzy o tym, by horror w jakim uczestniczy, w końcu się rozmazał, a on sam obudził w swym wielkim łożu, mając nadal niepokonanego Conora McGregora oraz Holly Holm jako mistrzynię. Przeanalizujmy wspólnie sytuację, w której znalazło się dziś UFC.

Zacznijmy może od podstaw: Kim jest Conor McGregor? Oprócz tego, że jest niesamowitym zawodnikiem, jest też osobą, która zmieniła ten sport. Zmieniła go od strony biznesowej. Jest najbardziej wpływowym fighterem w branży, a mistycyzm jego postaci przyciągał tłumy. O tym, jak wielki wpływ miał McGregor na UFC, świadczy choćby ostatnia konferencja prasowa „UFC Unstoppable”, na której każdy, w mniejszym lub większym stopniu, starał się naśladować Conora. Oczywiście trash-talk istniał na długo przed pojawieniem się Irlandczyka, teraz jednak jest on na topie własnie za sprawą Conora, który pokazał, że w taki sposób sprzedaje się walki, i że takie coś generuje duże pieniądze. Wyjątkowość Conora polega jednak na tym, że w przeciwieństwie do innych zawodników, zawsze wprowadzał swoje słowa w życie. W niesamowitym stylu pokonywał tych, których obrażał, i nie skłamię mówiąc, że UFC wreszcie dostało mistrza na miarę dzisiejszych czasów! Tak! Conor był kimś, kto dopasował się do realiów dzisiejszego świata i pływał w tych realiach jak ryba w wodzie. W największej na świecie organizacji MMA, było kilku wielkich mistrzów. Był Anderson Silva, był Georges St-Pierre, jest Jon Jones i inni, i choć każdy z nich miał ogromny wpływ na MMA i UFC, to żaden nie pchał tej machiny tak, jak mistyczny Conor McGregor. Większość fanów wierzyła w to, że jest to ktoś, kogo jeszcze w sporcie nie było. Mesjasz, zbawiciel czy dominator na długie lata. Większość wierzyła, że jest w stanie, będąc mistrzem wagi piórkowej, walczyć z mistrzami wyższych wag – lekkiej czy nawet półśredniej. Najlepsze jest jednak to, że ci, co tak myśleli, mieli prawo tak myśleć, i nie jest to żadna fantastyka! Conor swoimi czynami potwierdzał wszystko, dosłownie wszystko, co przewidywał, a znokautowanie w 13 sekund jednego z najniebezpieczniejszych zawodników bez podziału na kategorie wagowe, to już tylko wisienka na torcie legendy, którą McGregor tworzył w oktagonie.

Dla UFC podtrzymywanie mistycyzmu niepokonanego, wielkiego Conora, to była/jest rzecz priorytetowa, bo to właśnie ta otoczka wykręcała liczby i przyciągała fanów. Może to brutalnie zabrzmieć, ale rajd Conora na sam szczyt (przez Mendesa i Aldo), był pożyteczny i przysłużył się wszystkim w branży. MMA rosło w siłę, w globalnych mediach było głośno o tym sporcie, zawodnicy zaczęli więcej zarabiać, bo i gale zaczęły generować większe liczby. Ruch był wszędzie – pozytywny ruch – a wszystko za sprawą jednego Irlandczyka. Głupia konferencja prasowa z jego udziałem ma na samym serwisie YouTube prawie trzy miliony wyświetleń! To jest moc, której nie ma obecnie nikt w UFC. Co więc ta porażka oznacza dla organizacji? Teoretycznie, albo nic strasznego, albo małą katastrofę.

Jeśli o tę drugą opcję chodzi, to można tutaj rzec, że mit upadł czy bajka się skończyła. Nie ma już mistycznego fenomenu z Irlandii, a jest zwykły zawodnik, który nawet po znokautowaniu numeru jeden P4P, nadal może przegrać z gościem, który jest „skinny-fat” i który nie miał nawet pełnego obozu przygotowawczego. Zatem obdarty z boskości Conor zrównał się szeregiem z innymi. Sport zatriumfował i pokazał, że ostatecznie liczą się tylko pięści, a nie to, kto wygra trash talk czy kto lepiej wypadnie przed kamerami. Mityczna otoczka została zarżnięta i zakopana na pustyni. Został czysty sport – ten sam, stary, dobry staruszek sport, który był udziałem UFC od początku. Nagle Conor McGregor nie różni się niczym od Jose Aldo czy od Chada Mendesa. Nagle można sobie uświadomić, że jest takim samym sportowcem jak wszyscy, i że walczy w tak samo nieprzewidywalnej dyscyplinie. Nagle jego słowa nie mają już takiego echa i statusu „prawdy objawionej”, a mądrości psychologii treningu czy jego portalowej innowacyjności będą brane przez sitko.

Jeśli jednak popatrzymy na pierwszą opcję, to ta rysa na szkle wcale nie jest tak wielka. Oczywiście, że „być może” nagle wpływy zaczną być mniejsze, zainteresowanie Conorem spadnie i będzie go mniej w mediach, ale tego typu giganci istnieją własnie po to, by napędzać tę machinę do pewnego momentu. Do momentu, w którym machina dalej będzie pracowała bez ich udziału nawet wtedy, gdy się potknął, ale z ich siłą napędową! O to chodzi w tym biznesie, i Conor to rozumiał doskonale. To McGregor rozpędził koła zębate UFC, ale one będą się nadal obracały, niesione energią, którą ten zawodnik w nie włożył. Nie bez kozery istnieje takie powiedzenie jak: „Umarł król! Niech żyje król!”. Nie ma bowiem wiecznego monarchy. Okres panowania Conora nad całym światem się skończył, nadal jednak jest jedną z najpotężniejszych figur na mapie, i nadal ma we władaniu królestwo dywizji piórkowej.

Warto sobie to uzmysłowić, i do końca życia zapamiętać, że UFC co jakiś czas potrzebuje herosa. Potrzebuje osobnika, który swoją osobą rozbudzi wyobraźnię fanów. Potrzebuje kogoś, kto zacznie porywać tłumy czy nawet kto będzie udawał jakiegoś quasi-boga. Sport tego potrzebuje, potrzebuje, by iść do przodu, by się rozwijać, by zdobywać nowych fanów, by interesowały się nim sektory, które do tej pory nie zwracały na tę dziedzinę uwagę. Taki heros oczywiście prędzej czy później upada, ale nie zmienia to faktu, że tego typu cykl jest krytycznie potrzebny UFC. Jednak jak samo słowo „cykl” wskazuje, jest to rzecz/zjawisko, która co kilka lat się powtarza. Cała nasza cywilizacja ludzka opiera się na cyklicznych bodźcach, które zmuszały nasz gatunek do rozwoju. Conor McGregor był takim bodźcem dla UFC i przyczynił się do znacznego rozwoju nie tylko własnej organizacji ale całego sportu. Conora można więc nie lubić, można nawet nim gardzić za to, co sobą reprezentuje… ale tego jak rozwinął nasz sport, nie wolno mu odbierać. Pchnął życie w tę stagnację, stworzył nowych fanów i anty-fanów, wzmógł ruch wszędzie tam, gdzie pojawiało się jego nazwisko. I za to należy mu się dozgonna wdzięczność.

Co dalej z Conorem?

Jest kilka dróg, po których może kroczyć. Może wrócić do kategorii piórkowej, tam gdzie jest królem, i gdzie udowodnił swoją supremację. Może czekać go zaległy bój z Rafaelem dos Anjosem i niewykluczone, że nawet po tej porażce, w dalszym ciągu się on odbędzie, z argumentacją, że 170 lbs to już jednak „za wysoka waga” – ale lekka? Można spróbować! Także ten superfight nie jest aż tak zagrożony, jak możne się wydawać. Czy będzie rewanż z Natem Diazem? W to raczej wątpię. Nawet w erze rewanżów, ponowne zestawienie z Diazem będzie dosyć problematyczne dla organizacji i chyba lepiej pójść w inne wyzwania w osobach Frankiego Edgara, Rafaela dos Anjosa czy innych medialnych zawodników.

Podsumowując: Mistycyzm upadł, ale Conor McGregor pozostał – Conor McGregor, który jest mistrzem dywizji piórkowej, i który wyczyścił swą kategorię prawie do cna. Conor McGregor, który dalej będzie generował olbrzymie liczby i ściągał na siebie spojrzenia fanów. Jednak nie będzie to Conor tak wielki jak Floyd Mayweather Jr. czy inne tuzy świata sportu – przynajmniej na razie. Irlandczyk (na jego szczęście) ma jeszcze całe lata przed sobą na to, by jednak stać się ponownie wielkim. I kto wie, może nawet stać się największym zawodnikiem MMA w historii tej dyscypliny! Przed McGregorem wielkie rzeczy, większe nawet niż te, które do tej pory osiągnął. Porażka jest porządnym kubłem zimnej wody, krzyczącym: „to taki sam zawodnik jak wszyscy inni!”. Zatem – mistycyzm upadł, koła zębate nadal się obracają, a sport zatriumfował.

Tomasz Chmura
Sztuki walki od 2004 roku. Pierwsza gala MMA - 2007. Instruktor Sportu, czarny pas w nunchaku jutsu. Pasy w Kenpo Jiu Jitsu i Sandzie.

84 KOMENTARZE

  1. Dajcie lepiej wywiad z krulem.. a nie chyba go nie udzielił bo mi striny pękły jak klepał

  2. Ja mam nadzieję, że ta porażka tak wpłynie na ufc i innych zawodników, że będziemy mieli mniej bezsensownych  trasztalków przed kolejnymi galami a zawodnicy skoncentrują na walkach. Bo to już robiło się niesmaczne. Niech wygrywa sport a przestawienia zostawmy dla aktorów.

  3. Dodam swoje trzy grosze #copyandpaste:1. McGregor jest idealnym przykladem jak marketing potrafi zaslepic ludzi. Ludzie sa debilami. Identyczna sytuacja ma sie z mediami. Naiwniacy dali sie nabrac i oglosili Conora krulem tylko ze wzgledu na jego medialnosc. Przeciez teraz RDA go okaleczy, a Aldo zamorduje i pogrzebie w rewaznu.Przykre jest to, ze przez takie pajacowanie wielcy mistrzowie jak Jose Aldo sa traktowani jak marginez. Cale szczescie, ze to sport – w praktyce nikt ludzi nie oszuka.2. Przeciez to byla walka lekkich z ta roznica, ze bez odwadnienia na wadze. Gdyby Conor walczyl w WW to byle zapasnik by go przelezal cala walke albo zlapal cepem na KO. On po prostu jest bardzo dobry w piorkowej – i w sumie to wszystko. W Lekkiej RDA go zgwalci. Czas otworzyc oczy, bo wielu osobom dalo sie nabrac na promowanie Irlandczyka na Mayweathera MMA.Poza dobrym boksem i przewaga fizyczna w piorkowej nie ma nic do zaoferowania. Zapasy slabe, zerowe BJJ, watpliwa kondycja i wiele wskazuje na to, ze jednak jego psychika nie jest taka mocna skoro w afekcie sie wystrzeliwuje w pierwszej rundzie. Takie sa fakty.

  4. Każdy kto nie urodził się wczoraj wiedział, że to się tak skończy, że Connor, prędzej czy później przegra, stało się to niestety prędzej. Irlandczyk, ma przed sobą trudny czas, rozpędził swój fejm do prędkości światła, podzielił środowisko na tych, którzy go pokochali i znienawidzili. Teraz będzie walczył o to, żeby nie zostać zapamiętanym jako Nikodem Dyzma światowego mma. Wielu będzie chciało przypiąć mu taką łatkę, McGregor na to nie zasłużył, pokazał to nawet w tej przegranej walce, facet potrafi się świetnie bić i ma jaja do tej roboty.

    Teoretycznie to o czym pisze @Cloud , odarcie z mistycyzmu i zejście na ziemie, może mu pomóc, stawki już wynegocjował i może spokojnie popracować. Jednak dużo zależy od Dany Whita, jeśli w następnej walce, zdecydowanie, pokona go Aldo, legenda runie i stanie się pośmiewiskiem. Taka jest cena wejścia na szczyt Irlandzkim sposobem, zgodnie z maksymą o spadaniu z wysokiego konia i cienkiej granicy między miłością i nienawiścią.

  5. Arlovski

    Ja mam nadzieję, że ta porażka tak wpłynie na ufc i innych zawodników, że będziemy mieli mniej bezsensownych trasztalków przed kolejnymi galami a zawodnicy skoncentrują na walkach. Bo to już robiło się niesmaczne.
    Niech wygrywa sport a przestawienia zostawmy dla aktorów.

    O to,to… Cieszy mnie porażka Irola. Ostatnio każdemu włączył się Trash-talk jak by był niewiadomo kim. Wiele baloników pękło i na horyzoncie widzę jeszcze Aśke. Kiedyś była spokojna, normalną dziewczyną a teraz Trash-talk stosowany na siłę i pokazywanie co to nie ona. Jeżeli nadal będzie z niej się robić taka pyskata dziunia to życzyć jej będę porażki…

  6. Teraz żeby odzyskać czy zyskać fanów powinien lekko spokornieć, pokazać że ciężko pracuje a nie wrzucać fotki samochodów. Ciężko mu będzie wyśmiewać innych i niszczyć ich psychicznie po tym co pokazał. Problem w tym, że dzisiaj to nie był wypadek przy pracy jaki zdarza się długo panującym mistrzom tylko zwykła weryfikacja i to od razu zarówno stójki jak i parteru.
    Na pewno będzie bronił pasa ale jak wtopi to będzie najlepiej dla niego jak i UFC żeby zniknął na chwilkę i nie rozwadniał tej "legendy" to jeszcze za rok czy dwa firma zarobi na "wielkim powrocie krula"

  7. Conor może teraz przyciągnąć nawet więcej widzów niż uprzednio – ludzie lubią (szczególnie w Stanach) takie historyjki o wzlotach i upadkach (to samo będzie z Rondą)

  8. Mesjasz jest tylko jeden. Jedni go kochają a inni nienawidzą. Jon Jones!

  9. Walka CMG? Przyglądam się temu z boku i na chłodno mogę powiedzieć. Facet w kilka miesięcy przechodzi dwie kategorie wagowe, nie wiem czy z koksem, jednak jeżeli bez to już za to szacunek. Tytuł walki, który przeczytałem po przebudzeniu – Nate ośmieszył CMG mocno mnie zszokował. Panowie, ośmieszył (a raczej zdominował) to Werdum Caina. Zobaczyłem walkę i CMG walczy jak z jakiejś gry- super nieszablonowe ciosy, próbował wszystkiego. Nate łeb ze stali, mógł spokojnie paść w rundzie 1. Do samego końca CMG prezentował się świetnie, dużo lepiej niż Nate   za wyjątkiem 20 sekund gdzie dostał porządnie w łeb (również mógł spokojnie paść). Dwa razy wyszedł spod siatki (bez problemu) z większym od siebie gościem. Dodatkowo przetoczył Nate'a (bardzo dobrego parterowca) i zdobył dominującą pozycje i niewiele robił sobie z BJJ Diaza- GNP (Fedor tak przegrał z Werdumem- zamiast uciekać próbował ubić z góry)Osobiście uważam, że facet przegrał z klasą, nikt nikogo nie upokorzył- oglądając walkę i mimo, że znałem jej wynik, CMG prezentował się na tyle dobrze, że cały czas liczyłem że jednak wygra hehe ;-)Walka przypomina mi trochę tę gdzie Sonnen dominował Spidera przez wszystkie rundy by na końcu przegrać. Prezentował się dużo lepiej, jednak przegrał. Przypomnijcie sobie jak prowadził trashtalk – I will beat you. AGAIN. :)Być może CMG poprowadzi to w ten sam sposób.

  10. Kto nie ryzykuję nie pije szampana. Conor podjął ryzyko,a przy jego trash talku i pozycji w każdej walce ma dużo do stracenia. Taki wizerunek sobie stworzył. Śmiesznie się go teraz ogląda ze zdjętym uśmieszkiem. Pstryczek w nos jeszcze nikomu nie zaszkodził. Props dla Nate'a. Za cwany z niego lis,żeby emocjonalnie podchodzić do 'fight warming'.

  11. deeil

    Walka CMG? Przyglądam się temu z boku i na chłodno mogę powiedzieć.

    Facet w kilka miesięcy przechodzi dwie kategorie wagowe, nie wiem czy z koksem, jednak jeżeli bez to już za to szacunek.

    Tytuł walki, który przeczytałem po przebudzeniu – Nate ośmieszył CMG mocno mnie zszokował. Panowie, ośmieszył (a raczej zdominował) to Werdum Caina. Zobaczyłem walkę i CMG walczy jak z jakiejś gry- super nieszablonowe ciosy, próbował wszystkiego. Nate łeb ze stali, mógł spokojnie paść w rundzie 1. Do samego końca CMG prezentował się świetnie, dużo lepiej niż Nate za wyjątkiem 20 sekund gdzie dostał porządnie w łeb (również mógł spokojnie paść).

    Dwa razy wyszedł spod siatki (bez problemu) z większym od siebie gościem. Dodatkowo przetoczył Nate'a (bardzo dobrego parterowca) i zdobył dominującą pozycje i niewiele robił sobie z BJJ Diaza- GNP (Fedor tak przegrał z Werdumem- zamiast uciekać próbował ubić z góry)

    Osobiście uważam, że facet przegrał z klasą, nikt nikogo nie upokorzył- oglądając walkę i mimo, że znałem jej wynik, CMG prezentował się na tyle dobrze, że cały czas liczyłem że jednak wygra hehe 😉

    Walka przypomina mi trochę tę gdzie Sonnen dominował Spidera przez wszystkie rundy by na końcu przegrać. Prezentował się dużo lepiej, jednak przegrał. Przypomnijcie sobie jak prowadził trashtalk – I will beat you. AGAIN. 🙂

    Być może CMG poprowadzi to w ten sam sposób.

    gorąco polecam: http://www.fightmetric.com/fight-details/4ace70bff9debdfb
    Jeśli uważasz, że CMG zdominował pierwszą rundę, to chyba oglądaliśmy inną walkę

  12. Nie napisałem, że zdominował. Uważam, że ją kontrolował. W pierwszej rundzie ciosy, które dosięgnęły CMG nie był szczególnie znaczące i mające wpływ na dalszy przebieg walki. Dopiero druga runda pokazała siłę Nate.

  13. Dla mnie walka z RDA stracila na ten moment sens. RDA vs Khabib/Ferguson. Conor vs Frankie ewentualnie Holloway. Jak obaj wygraja mozna wrocic do oryginalnego zestawienia.Cos UFC nie ma szczescia do tych superfightow…

  14. deeil

    Walka CMG? Przyglądam się temu z boku i na chłodno mogę powiedzieć.

    Facet w kilka miesięcy przechodzi dwie kategorie wagowe, nie wiem czy z koksem, jednak jeżeli bez to już za to szacunek.

    Tytuł walki, który przeczytałem po przebudzeniu – Nate ośmieszył CMG mocno mnie zszokował. Panowie, ośmieszył (a raczej zdominował) to Werdum Caina. Zobaczyłem walkę i CMG walczy jak z jakiejś gry- super nieszablonowe ciosy, próbował wszystkiego. Nate łeb ze stali, mógł spokojnie paść w rundzie 1. Do samego końca CMG prezentował się świetnie, dużo lepiej niż Nate za wyjątkiem 20 sekund gdzie dostał porządnie w łeb (również mógł spokojnie paść).

    Dwa razy wyszedł spod siatki (bez problemu) z większym od siebie gościem. Dodatkowo przetoczył Nate'a (bardzo dobrego parterowca) i zdobył dominującą pozycje i niewiele robił sobie z BJJ Diaza- GNP (Fedor tak przegrał z Werdumem- zamiast uciekać próbował ubić z góry)

    Osobiście uważam, że facet przegrał z klasą, nikt nikogo nie upokorzył- oglądając walkę i mimo, że znałem jej wynik, CMG prezentował się na tyle dobrze, że cały czas liczyłem że jednak wygra hehe 😉

    Walka przypomina mi trochę tę gdzie Sonnen dominował Spidera przez wszystkie rundy by na końcu przegrać. Prezentował się dużo lepiej, jednak przegrał. Przypomnijcie sobie jak prowadził trashtalk – I will beat you. AGAIN. 🙂

    Być może CMG poprowadzi to w ten sam sposób.

    Jak to w ogole można porównać do walki Sonnena, gdzie ten dominował Pająka przez 4,5 rundy, jak Conor w 2 już nie miał siły?

    Zgodzę się natomiast, że Nate nie ośmieszył Conora w walce, nie upokorzył go jako sportowca. Zdecydowanie jednak ośmieszył jego słabe strony – to jak szybko Nate go przeszedł, jak Conor spanikowany obrócił się na plecy i wcale nie próbował bronić przed duszeniem. Co do tego przetoczenia o którym mówisz, to jednak raczej Nate przeszedł do gardy, gdyż jak wiadomo z poprzednich pojedynków zdecydowanie jest bardzo groźny z pleców.

    Conor porwał się jednak z motyką na słońce idąc dwie wagi w górę, moim zdaniem jednak w piórkowej będzie zdecydowanym faworytem zarówno z Edgarem jak i z Aldo

  15. Z tym wyczyszczeniem dywizji do cna to nie przesadzajmy. Z top 15 walczył z 4 zawodnikami. Mendes i Holloway to były zastępstwa (Holloway za Ogle'a). Czyli, nie oszukujmy się, zawodnicy bez pełnego przygotowania. Dwa zwycięstwa: Poirer i Aldo są bezdyskusyjne, choć Jose został przez cały rok tak psychicznie przeczołany, że nic dziwnego, że się spalił. Tak, że do absolutnej dominacji w piórkowej chyba jeszcze trochę brakuje, ale grunt to dużo gadać, to już wiemy 😉

  16. Kurwa przestańcie pierdolić jak to Conor poszedł 2 wagi w górę. Miał się bić w lekkiej, to że Diaz wyrwany nie wiadomo skąd na kilka dni przed nie zdoła zrobić wagi to chyba było logiczne.

  17. Poszedł do wyższej kategorii zobaczył jak to jest i tyle po co się rozczulać. Walkę oglądałem, choć nie przepadam za nim to muszę przyznać, że do momentu strzała od Diaza walczył bardzo dobrze dużo dochodziło a sam nie zbierał. Pajacowanie z natury zawsze kończy się porażką, więc nie wiem czy warto to robić, bo narzuca się na siebie dodatkową presję i w razie porażki można bardzo nisko spaść. Poza tym kategoria raczej nie dla niego, z umiejętnościami ok, ale brakuje siły fizycznej i odporności i każda lepszy strzał może go skończyć.

  18. Nate zabił chyba ostatnią kurę znoszącą największe złote jaja dla UFC.

  19. Bob Dylan

    Jak to w ogole można porównać do walki Sonnena, gdzie ten dominował Pająka przez 4,5 rundy, jak Conor w 2 już nie miał siły?

    Zgodzę się natomiast, że Nate nie ośmieszył Conora w walce, nie upokorzył go jako sportowca. Zdecydowanie jednak ośmieszył jego słabe strony – to jak szybko Nate go przeszedł, jak Conor spanikowany obrócił się na plecy i wcale nie próbował bronić przed duszeniem. Co do tego przetoczenia o którym mówisz, to jednak raczej Nate przeszedł do gardy, gdyż jak wiadomo z poprzednich pojedynków zdecydowanie jest bardzo groźny z pleców.

    Conor porwał się jednak z motyką na słońce idąc dwie wagi w górę, moim zdaniem jednak w piórkowej będzie zdecydowanym faworytem zarówno z Edgarem jak i z Aldo

    Ja nie twierdze, że ta walka była taka sama jak Sonnen z Silvą, po prostu trochę mi ją przypominała. Poza tym, subiektywnie uważam że Conor wyglądał w niej dużo lepiej, Nate był dużo zebrał i wiele osób by już po tym padło. Co nie zmienia faktu, że żadnego farta w jego wygranej nie było, wygrał zasłużenie- chociaż wolałbym mieć umiejętności Conora niż Diaza. Jedno jest pewnie- Conor może się bić MAX w lekkiej.

  20. Czy tylko ja się obawiam ze za chwilę okaże się że Diaz był upalony, i będzie NC ? Ja wiem że dla nas nic to nie będzie znaczyć ale dla Danki I tzw. ,,szerokiej publiczności" wiadomo. Natomiast jeśli Diaz przejdzie kontrolę i wszystko okaże się ok, myślę że w interesie UFC będzie zrobienie z niego mistrza kategorii i zestawić ponownie z Connorem. Tylko mistrza której ? RDA wydaje się poza zasiegiem, a w pół średniej ? Nie wiem co o tym myśleć ?

  21. Bardzo dobry tekst, fajne, obiektywne spojrzenie na sprawę :applause:Jednak myślę, że trafi on do nie wielkiej liczby osób i tylko niektórzy go przeczytają ze zrozumieniem, a 3/4 cohones będzie się nabijać z rudego, pisać, że jest gównem, że nic nie znaczy. Zgubiła Conora pycha i tyle. Kibicowałem mu w tej walce, ale przegrał i nie mam z tym żadnego problemu. Nate był lepszy i to świetnie udowodnił, za co wielkie brawa, bo nie dawałem mu dużych szans. Jednak wiele osób na tym forum jest lekko ograniczonych umysłowo co widać po niektórych, za mocnych hejtach jakie się teraz wylewają na Conora. Przegrał i trudno, było do przewidzenia, że ktoś go kiedyś pokona. A najśmieszniejsze ze wszystkiego jest to pisanie "psychoantyfanów" o "psychofanach". Tych drugich jest na tym forum kilku, można ich zliczyć na palcach sapera, a non stop padają teksty typu "oo teraz psychofani Conor znajda nowe wymówki" "ooo czekam, aż psychofani rudego nas zaczną wyzywać i nazywać januszami" czy coś tego typu, a takie rzeczy zupełnie nie mają miejsca na cohones. Siedzę już na tym forum od wielu miesięcy i czytam codziennie co się dzieje i dosłownie chyba nie widziałem, żadnych drastycznych komentarzy "psychofanów". Za to ta druga grupa jest niesamowicie aktywna i już w pewnym stopniu męcząca bo ile można tak pierdolić. To jest na tej zasadzie jak prawicowe osoby w necie piszą "lewackie kurwy zaraz zaczną znowu coś gadać", a przykładowo lewacy nic nie mówią na dany temat i nie są obecni w dyskusji, ale i tak im się bez powodu obrywa (to jest tylko przykład, chociaż wiem, że i tak niektórzy źle odbiorą to porównanie). To tyle z mojej strony, podoba mi się ten artykuł, wszystkie logicznie i ładnie opisane zostało, a swoje zdanie musiałem dodać, bo może chociaż jednej osobie uświadomi coś.

  22. Overhood

    Jednak wiele osób na tym forum jest lekko ograniczonych umysłowo co widać po niektórych, za mocnych hejtach jakie się teraz wylewają na Conora.

    nic dodac, nic ujac

  23. @OverhoodA pierdoletto Conora to Cię nie bolało? Takie same albo jeszcze gorsze bzdury wygadywał, że RDA lekkie stłuczenie, że ich bolą waginy.  Obolałą waginę to ma on po gwałcie, który mu sprawił Nate. Cytując klasyk "Ściąga gacie a tam smutek, tata mu nie powiedział, że od KOKSU maleje fiutek" :3 Ps. wolność słowa typie. Będę chciał to sobie będę gnoił Conora i nijak na to nie wpłyniesz. Kim Ty chłopie jesteś żeby oceniać czy antyfani Conora są ograniczeni? xD Beka z typów.

  24. MówMiDiegoSanchez

    @Overhood
    A pierdoletto Conora to Cię nie bolało? Takie same albo jeszcze gorsze bzdury wygadywał, że RDA lekkie stłuczenie, że ich bolą waginy. Obolałą waginę to ma on po gwałcie, który mu sprawił Nate. Cytując klasyk "Ściąga gacie a tam smutek, tata mu nie powiedział, że od KOKSU maleje fiutek" :3
    Ps. wolność słowa typie. Będę chciał to sobie będę gnoił Conora i nijak na to nie wpłyniesz. Kim Ty chłopie jesteś żeby oceniać czy antyfani Conora są ograniczeni? xD Beka z typów.

    Czytanie ze zrozumieniem u Ciebie wyjątkowo kuleje, ale to było do przewidzenia. Widzę, że poczułeś się urażony i uważasz, że stwierdzenie "ograniczony" jest skierowane do Ciebie, chociaż nie wymieniałem po ksywach To mówi samo za siebie 🙂
    P.S. Jesteś pięknym przykładem osoby, którą wyżej opisałem.

  25. @Overhood pełna zgoda, ale przetoczę – już drugi raz pięknie pasujący tutaj cytat "kto sieje wiatr, ten zbiera burzę". Zauważ, że duża cześć osób po tych gadkach Conora zaczęło obrażac Aldo jak i innych faighterów z jego dywizji, więc nie dziwota, że niektórzy sobie teraz poużywają w drugą stronę. Ja tylko bym wolał, żeby to był trafne pstryczki w nos ( np Jon Jones) a nie hasła w stylu "Conor to chuj", ale wiem jak było i będzie 😉 Pozdr.

  26. Overhood

    Czytanie ze zrozumieniem u Ciebie wyjątkowo kuleje, ale to było do przewidzenia. Widzę, że poczułeś się urażony i uważasz, że stwierdzenie "ograniczony" jest skierowane do Ciebie, chociaż nie wymieniałem po ksywach To mówi samo za siebie 🙂
    P.S. Jesteś pięknym przykładem osoby, którą wyżej opisałem.

    Stary jak dla mnie to możesz mnie uważać za ograniczonego. Jaką mi tym krzywdę wyrządzasz? Nawet sie nie znamy xD
    Po walce z Aldo było to samo jakoś się nie obsrywałeś, że fanbase Conora to ograniczniki. Nie interesuje mnie co ktokolwiek uważa na mój temat. Będę cisnął bekę z psychodzieci Conora, bo olbrzymią radość sprawia mi ich bóldupizm.

  27. Overhood

    Czytanie ze zrozumieniem u Ciebie wyjątkowo kuleje, ale to było do przewidzenia. Widzę, że poczułeś się urażony i uważasz, że stwierdzenie "ograniczony" jest skierowane do Ciebie, chociaż nie wymieniałem po ksywach To mówi samo za siebie 🙂
    P.S. Jesteś pięknym przykładem osoby, którą wyżej opisałem.

    Stary jak dla mnie to możesz mnie uważać za ograniczonego. Jaką mi tym krzywdę wyrządzasz? Nawet sie nie znamy xD
    Po walce z Aldo było to samo jakoś się nie obsrywałeś, że fanbase Conora to ograniczniki. Nie interesuje mnie co ktokolwiek uważa na mój temat. Będę cisnął bekę z psychodzieci Conora, bo olbrzymią radość sprawia mi ich bóldupizm.

  28. Nate ma szczenke z tytanu, Conor chyba ze stropianu wystarczylo pare razy trafic mocno Rudego by sie podlamal a parter… no coz co innego ledwo co zdobyc brazowy pas a co innego byc czarnym pasem ponad 10 lat.

  29. @Cloud wszystkio pięknie, super się czytało, ale we wstępie odniosłeś się również do Holy a w dalszym tekście ani słowa o niej.

    mając nadal niepokonanego Conora McGregora oraz Holly Holmjako mistrzynię.Przeanalizujmy wspólnie sytuację, w której znalazło się dziś UFC.

    Chodzi mi o ten fragment, myślałem, że odniesiesz się rownież do jej porażki.

  30. @Cloud wszystkio pięknie, super się czytało, ale we wstępie odniosłeś się również do Holy a w dalszym tekście ani słowa o niej.

    mając nadal niepokonanego Conora McGregora oraz Holly Holmjako mistrzynię.Przeanalizujmy wspólnie sytuację, w której znalazło się dziś UFC.

    Chodzi mi o ten fragment, myślałem, że odniesiesz się rownież do jej porażki.

  31. Kolejna zasługa Conora dla sportu – trzeba teraz tym bardziej docenić takich mistrzów jak GSP, Spider czy nawet Jones. Kolesie przez lata obijali coraz to nowych pretendentów, a to nawet ze statystycznego punktu widzenia jest bardzo trudne. Nawet jeśli rzucasz kostką na której są tylko 5 i 6, a rywale rzucają normalną, to w końcu przyjdzie moment, że wyrzucisz 5 a rywal 6. Nie mówię, że tu tak było, bo wydaje mi się, że Diaz, to po prostu lepszy zawodnik i na 10 walk z Conorem wygrałby większość.

  32. Kolejna zasługa Conora dla sportu – trzeba teraz tym bardziej docenić takich mistrzów jak GSP, Spider czy nawet Jones. Kolesie przez lata obijali coraz to nowych pretendentów, a to nawet ze statystycznego punktu widzenia jest bardzo trudne. Nawet jeśli rzucasz kostką na której są tylko 5 i 6, a rywale rzucają normalną, to w końcu przyjdzie moment, że wyrzucisz 5 a rywal 6. Nie mówię, że tu tak było, bo wydaje mi się, że Diaz, to po prostu lepszy zawodnik i na 10 walk z Conorem wygrałby większość.

  33. Tak jak wkurzaly mnie wpisy psychofanow Conora przed walka, tak teraz wkurzaja mnie ci ktorzy skacza pod sufit z rodosci ze rudy przegral, jakby to ich stary pobic Conora. Diaz jest kozak jak i Conor jest kozak, nie bylo by tylu emocji i takiej walki, gdyby ktoregos z nich w tej walce zabraklo ! Rudy przytulil 1 mln $$ i teraz sobie wroci do swojej wagi i zapewno znowu pokona Aldo ( ta 1 runda kosmiczna w jego wykonaniu), a Diaz no coz, nie raz udowodnil ze stac go na duzo i jest swietnym zawodnikiem i potrafi to wszytko spierzyc "just like that "

  34. Okładka EA UFC 2 to powinna być Ronda zaraz po walce z Holly i jabłkiem w dłoni oraz klepiący Conor. Wtedy bym kupił :v BTW ciekawe ile będzie miał overall w parterze Konar – uczciwie byłoby gdzieś w granicach 15-20 :3

  35. Uważam że Conor nie zostanie największym wojownikiem mma ,patrząc na to że będąc w dobrej formie przegrywa z Diazem bez formy to po 1 ,po 2 mam wrażenie że stary dobry Aldo powróci w dużym stylu i dołoży swoje 3 grosze  stłamsi jego ambicje po 3 jak na ten moment osoba która może przebić Andersona Silve  jest Jon Jones , który dominował i niszczył oponentów , odnoszę wrażenie że JJ odzyska tytuł rozwali ponownie DC , Gustafsona, potem przemieli A.Johnsona i przejdzie do dywizji ciężkiej gdzie wszystko wyczyści .Jedyny zawodnik który tak naprawdę nie przegrał nie licząc dyskwalifikacji z Hamilem.W czym może zostać legendą Conor tylko i wyłącznie w promowaniu tego sportu w niczym więcej ,ale przyznaje z Conora to dobry wojownik tylko za dużo kłapie tym niewyparzonym  jęzorem

  36. Dla mnie ten jego hype podupadł może nie jakoś bardzo ale znacząco.

  37. Wygrana Diaza jest w penwym sensie wygraną MMA, Conor który jest świetnym stójkowiczem przegrał z wielopłaszczyznowym zawodnikiem, który świetnie walczy i w stójce i w parterze, w klinczu i zapasach też sobie radzi, więc wygrało MMA nad gościem który niszczy rywali póki walka toczy się na nogach.

  38. Wygrana Diaza jest w penwym sensie wygraną MMA, Conor który jest świetnym stójkowiczem przegrał z wielopłaszczyznowym zawodnikiem, który świetnie walczy i w stójce i w parterze, w klinczu i zapasach też sobie radzi, więc wygrało MMA nad gościem który niszczy rywali póki walka toczy się na nogach.

  39. respect

    @Cloud wszystkio pięknie, super się czytało, ale we wstępie odniosłeś się również do Holy a w dalszym tekście ani słowa o niej.

    A bo miałem, nawet napisałem pół strony o tym jak mega słaba jest żeńska dywizja i jak to do bani wyszło, ale… nie miałem już sił tego dokończyć 😀 Sorri.

  40. respect

    @Cloud wszystkio pięknie, super się czytało, ale we wstępie odniosłeś się również do Holy a w dalszym tekście ani słowa o niej.

    A bo miałem, nawet napisałem pół strony o tym jak mega słaba jest żeńska dywizja i jak to do bani wyszło, ale… nie miałem już sił tego dokończyć 😀 Sorri.

  41. Radek1988

    Tak jak wkurzaly mnie wpisy psychofanow Conora przed walka, tak teraz wkurzaja mnie ci ktorzy skacza pod sufit z rodosci ze rudy przegral, jakby to ich stary pobic Conora.

    Diaz jest kozak jak i Conor jest kozak, nie bylo by tylu emocji i takiej walki, gdyby ktoregos z nich w tej walce zabraklo ! Rudy przytulil 1 mln $$ i teraz sobie wroci do swojej wagi i zapewno znowu pokona Aldo ( ta 1 runda kosmiczna w jego wykonaniu), a Diaz no coz, nie raz udowodnil ze stac go na duzo i jest swietnym zawodnikiem i potrafi to wszytko spierzyc "just like that "

    Milion podstawy plus procent ppv a dana gadał że padł rekord. Sam conor mówił że ok 10mln zgarnie za tą walkę

  42. Radek1988

    Tak jak wkurzaly mnie wpisy psychofanow Conora przed walka, tak teraz wkurzaja mnie ci ktorzy skacza pod sufit z rodosci ze rudy przegral, jakby to ich stary pobic Conora.

    Diaz jest kozak jak i Conor jest kozak, nie bylo by tylu emocji i takiej walki, gdyby ktoregos z nich w tej walce zabraklo ! Rudy przytulil 1 mln $$ i teraz sobie wroci do swojej wagi i zapewno znowu pokona Aldo ( ta 1 runda kosmiczna w jego wykonaniu), a Diaz no coz, nie raz udowodnil ze stac go na duzo i jest swietnym zawodnikiem i potrafi to wszytko spierzyc "just like that "

    Milion podstawy plus procent ppv a dana gadał że padł rekord. Sam conor mówił że ok 10mln zgarnie za tą walkę

  43. Cloud

    [caption id="attachment_125188" align="alignnone" width="1348"][​IMG] Foto: Esther Lin/MMAFighting.com[/caption]

    Dana White właśnie w tej chwili marzy o tym, by horror w jakim uczestniczy, w końcu się rozmazał, a on sam obudził w swym wielkim łożu, mając nadal niepokonanego Conora McGregora oraz Holly Holm jako mistrzynię.

    Moim zdanie White jest przeszczęśliwy z wygranej Tate, bo zaraz jego ukochana kluska łatwo odzyska pas

  44. Cloud

    [caption id="attachment_125188" align="alignnone" width="1348"][​IMG] Foto: Esther Lin/MMAFighting.com[/caption]

    Dana White właśnie w tej chwili marzy o tym, by horror w jakim uczestniczy, w końcu się rozmazał, a on sam obudził w swym wielkim łożu, mając nadal niepokonanego Conora McGregora oraz Holly Holm jako mistrzynię.

    Moim zdanie White jest przeszczęśliwy z wygranej Tate, bo zaraz jego ukochana kluska łatwo odzyska pas

  45. Trzeba oddać cesarzowi co cesarskie, Conor świetnie wstrzelił się w lukę, takich zawodników chcą oglądać ludzie.

  46. Trzeba oddać cesarzowi co cesarskie, Conor świetnie wstrzelił się w lukę, takich zawodników chcą oglądać ludzie.

  47. Dziupa gdzie jesteś hehehehehe zrobiłeś kupę po walce komorą???? Dziupa Konrad wróc

  48. bartek3112

    Moim zdanie White jest przeszczęśliwy z wygranej Tate, bo zaraz jego ukochana kluska łatwo odzyska pas

    Dobrze wiadomo, że Dana bardziej od Rondy kocha pieniadze jakie Ronda potrafi wygenerowac. A rewanż z Holm o pas dawałyby znacznie większe pole do popisu i możliwości zrobienia hajsów, od potencjalnego zestawienia Ronda vs Holm jako eliminator na UFC 200 np(Ronda vs Tate 3 to juz w ogole malo kogo zainteresuje). Dlatego Dana raczej nie ma powodow do radosci

  49. bartek3112

    Moim zdanie White jest przeszczęśliwy z wygranej Tate, bo zaraz jego ukochana kluska łatwo odzyska pas

    Dobrze wiadomo, że Dana bardziej od Rondy kocha pieniadze jakie Ronda potrafi wygenerowac. A rewanż z Holm o pas dawałyby znacznie większe pole do popisu i możliwości zrobienia hajsów, od potencjalnego zestawienia Ronda vs Holm jako eliminator na UFC 200 np(Ronda vs Tate 3 to juz w ogole malo kogo zainteresuje). Dlatego Dana raczej nie ma powodow do radosci

  50. Co do Conora McGregora, to najważniejsze jest też to, że jego przyszli rywale nie będą już dewastowani psychicznie. Gdzieś z tyłu głowy, zawsze już będzie, z McGregora da się pokonać i skoro nawet Diaz bez obozu go pocisnął, to każdy może zrobić to samo. Przewaga psychologiczna już nie będzie najmocniejszą stroną Conora. Nadal pewnie będzie gadał, ale jego słowa nie będą już wwiercały się tak głęboko w głowy rywali.

  51. Co do Conora McGregora, to najważniejsze jest też to, że jego przyszli rywale nie będą już dewastowani psychicznie. Gdzieś z tyłu głowy, zawsze już będzie, z McGregora da się pokonać i skoro nawet Diaz bez obozu go pocisnął, to każdy może zrobić to samo. Przewaga psychologiczna już nie będzie najmocniejszą stroną Conora. Nadal pewnie będzie gadał, ale jego słowa nie będą już wwiercały się tak głęboko w głowy rywali.

  52. @Cloud Mam wrażenie, że ten cały trash-talk jest trochę przeceniany. To nie są dzieciaki z podstawówki żeby napalać się bo gość im powiedział jakieś pierdoły.

  53. @Cloud Mam wrażenie, że ten cały trash-talk jest trochę przeceniany. To nie są dzieciaki z podstawówki żeby napalać się bo gość im powiedział jakieś pierdoły.

  54. J-Son

    @Cloud Mam wrażenie, że ten cały trash-talk jest trochę przeceniany. To nie są dzieciaki z podstawówki żeby napalać się bo gość im powiedział jakieś pierdoły.

    pewnie, ja mam beke jak ktos mowi, ze goscie z topu spalaja sie psychicznie, bo ktos im powie, ze sa cipkami czy cos

  55. J-Son

    @Cloud Mam wrażenie, że ten cały trash-talk jest trochę przeceniany. To nie są dzieciaki z podstawówki żeby napalać się bo gość im powiedział jakieś pierdoły.

    pewnie, ja mam beke jak ktos mowi, ze goscie z topu spalaja sie psychicznie, bo ktos im powie, ze sa cipkami czy cos

  56. Gaara

    pewnie, ja mam beke jak ktos mowi, ze goscie z topu spalaja sie psychicznie, bo ktos im powie, ze sa cipkami czy cos

    J-Son

    @Cloud Mam wrażenie, że ten cały trash-talk jest trochę przeceniany. To nie są dzieciaki z podstawówki żeby napalać się bo gość im powiedział jakieś pierdoły.

    A ja się nie zgodzę, bo spłycacie to strasznie. To nie jest tak, że ktoś się zaczyna "bać" kogoś, bo ten ktoś mówi, że go zbije. Wojna psychologiczna polega na tym, żeby zasiać w rywalach ziarna niepewności co do własnych umiejętności czy żeby sobie dodać kilka punktów, a przede wszystkim by wytrącić rywali z równowagi emocjonalnej by zaczęli to traktować osobiście. Notoryczne rycie bani zawsze ma jakiś wpływ, to jest psychologia 1 on 1. Przykładem tu może być Ronda. Holly na ważeniu tym pseudociosem weszła Rondzie do głowy. Rousey w czasie walki więc chciała ją więc typowo kobieco zajebać. Możliwe, że gdyby nie było tego incydentu, to Ronda by się po pierwszym ciosie zatrzymała i już nie nacierała jak upośledzona mała dziewczynka. Tak samo mental warfare Conora. Jego gadanie zmienia pewne rzeczy, zmienia nastawienie rywali, możliwe, że nakłada na niektórych nieprawdopodobną ilość presji, bo przecież nagle trzeba udowodnić, że słowa Conora o tym, że jesteśmy do dupy, nie są prawdziwe. Jeśli jesteś przez miesiące obrzucany gównem to się emocjonujesz, to chcesz udowodnić, że jesteś lepszy od tego gościa trzy razy by mieć satysfakcję na końcu, że to jednak on jest gównem. Psychologia trah-talku uważam, że naprawdę ma znaczenie i nie chodzi o to, że ktoś się "boi", bo bać to nawet ja bym się nie bał wejść do klatki z Aldo czy McGregorem za połowę ich wypłat. Chodzi o to by wymusić jednak pewne emocjonalne reakcje u przeciwników. Dlatego nie zgadzam się z Wami w kwestii, że mentalne działania wojenne Conora nie mają znaczenia.

  57. Gaara

    pewnie, ja mam beke jak ktos mowi, ze goscie z topu spalaja sie psychicznie, bo ktos im powie, ze sa cipkami czy cos

    J-Son

    @Cloud Mam wrażenie, że ten cały trash-talk jest trochę przeceniany. To nie są dzieciaki z podstawówki żeby napalać się bo gość im powiedział jakieś pierdoły.

    A ja się nie zgodzę, bo spłycacie to strasznie. To nie jest tak, że ktoś się zaczyna "bać" kogoś, bo ten ktoś mówi, że go zbije. Wojna psychologiczna polega na tym, żeby zasiać w rywalach ziarna niepewności co do własnych umiejętności czy żeby sobie dodać kilka punktów, a przede wszystkim by wytrącić rywali z równowagi emocjonalnej by zaczęli to traktować osobiście. Notoryczne rycie bani zawsze ma jakiś wpływ, to jest psychologia 1 on 1. Przykładem tu może być Ronda. Holly na ważeniu tym pseudociosem weszła Rondzie do głowy. Rousey w czasie walki więc chciała ją więc typowo kobieco zajebać. Możliwe, że gdyby nie było tego incydentu, to Ronda by się po pierwszym ciosie zatrzymała i już nie nacierała jak upośledzona mała dziewczynka. Tak samo mental warfare Conora. Jego gadanie zmienia pewne rzeczy, zmienia nastawienie rywali, możliwe, że nakłada na niektórych nieprawdopodobną ilość presji, bo przecież nagle trzeba udowodnić, że słowa Conora o tym, że jesteśmy do dupy, nie są prawdziwe. Jeśli jesteś przez miesiące obrzucany gównem to się emocjonujesz, to chcesz udowodnić, że jesteś lepszy od tego gościa trzy razy by mieć satysfakcję na końcu, że to jednak on jest gównem. Psychologia trah-talku uważam, że naprawdę ma znaczenie i nie chodzi o to, że ktoś się "boi", bo bać to nawet ja bym się nie bał wejść do klatki z Aldo czy McGregorem za połowę ich wypłat. Chodzi o to by wymusić jednak pewne emocjonalne reakcje u przeciwników. Dlatego nie zgadzam się z Wami w kwestii, że mentalne działania wojenne Conora nie mają znaczenia.

  58. Co by nie mówić o Conorze to kawał dobrego fajtera. Kubeł zimnej wody mu się przyda ale mam nadzieję, że nie zastopuje to jego kariery i nadal będzie taki jak był. Trochę za wcześnie zaczął podbój świata, myślę, a wręcz graniczy to z pewnością, że Conor ma potencjał na zawojowanie "lekkiej" ale musi się trochę "obić" z najlepszymi w swojej wadze, pobronić pas. Druga sprawa jest taka, że wszyscy teraz wylewają na niego wiadra pomyj, faktycznie może i trochę zasłużył, ale zobaczcie jak on to przyjmuje. Z godnością, wysoko podniesioną głową, rozmawia, udziela wywiadów, stara się wyjaśnić dlaczego do tego doszło. Wiadomo, że jest przybity ale co zrobił Aldo? Co zrobiła Pyza? Głowa w piach i miesiące siedzenia w piwnicy. Gość ma charakter i życzę mu wielkich sukcesów, a już na pewno potężnego zwycięstwa nad tym półgłówem Aldo. Szanowałem Brazylijczyka za umiejętności i sukcesy ale to co robi teraz to zachowanie zwykłej gnidy.

  59. Cloud

    A ja się nie zgodzę, bo spłycacie to strasznie. To nie jest tak, że ktoś się zaczyna "bać" kogoś, bo ten ktoś mówi, że go zbije. Wojna psychologiczna polega na tym, żeby zasiać w rywalach ziarna niepewności co do własnych umiejętności czy żeby sobie dodać kilka punktów, a przede wszystkim by wytrącić rywali z równowagi emocjonalnej by zaczęli to traktować osobiście. Notoryczne rycie bani zawsze ma jakiś wpływ, to jest psychologia 1 on 1. Przykładem tu może być Ronda. Holly na ważeniu tym pseudociosem weszła Rondzie do głowy. Rousey w czasie walki więc chciała ją więc typowo kobieco zajebać. Możliwe, że gdyby nie było tego incydentu, to Ronda by się po pierwszym ciosie zatrzymała i już nie nacierała jak upośledzona mała dziewczynka. Tak samo mental warfare Conora. Jego gadanie zmienia pewne rzeczy, zmienia nastawienie rywali, możliwe, że nakłada na niektórych nieprawdopodobną ilość presji, bo przecież nagle trzeba udowodnić, że słowa Conora o tym, że jesteśmy do dupy, nie są prawdziwe. Jeśli jesteś przez miesiące obrzucany gównem to się emocjonujesz, to chcesz udowodnić, że jesteś lepszy od tego gościa trzy razy by mieć satysfakcję na końcu, że to jednak on jest gównem. Psychologia trah-talku uważam, że naprawdę ma znaczenie i nie chodzi o to, że ktoś się "boi", bo bać to nawet ja bym się nie bał wejść do klatki z Aldo czy McGregorem za połowę ich wypłat. Chodzi o to by wymusić jednak pewne emocjonalne reakcje u przeciwników. Dlatego nie zgadzam się z Wami w kwestii, że mentalne działania wojenne Conora nie mają znaczenia.

    Na wejdę do klatki z nimi za 10% wypłat:dance:

  60. Cloud

    A ja się nie zgodzę, bo spłycacie to strasznie. To nie jest tak, że ktoś się zaczyna "bać" kogoś, bo ten ktoś mówi, że go zbije. Wojna psychologiczna polega na tym, żeby zasiać w rywalach ziarna niepewności co do własnych umiejętności czy żeby sobie dodać kilka punktów, a przede wszystkim by wytrącić rywali z równowagi emocjonalnej by zaczęli to traktować osobiście. Notoryczne rycie bani zawsze ma jakiś wpływ, to jest psychologia 1 on 1. Przykładem tu może być Ronda. Holly na ważeniu tym pseudociosem weszła Rondzie do głowy. Rousey w czasie walki więc chciała ją więc typowo kobieco zajebać. Możliwe, że gdyby nie było tego incydentu, to Ronda by się po pierwszym ciosie zatrzymała i już nie nacierała jak upośledzona mała dziewczynka. Tak samo mental warfare Conora. Jego gadanie zmienia pewne rzeczy, zmienia nastawienie rywali, możliwe, że nakłada na niektórych nieprawdopodobną ilość presji, bo przecież nagle trzeba udowodnić, że słowa Conora o tym, że jesteśmy do dupy, nie są prawdziwe. Jeśli jesteś przez miesiące obrzucany gównem to się emocjonujesz, to chcesz udowodnić, że jesteś lepszy od tego gościa trzy razy by mieć satysfakcję na końcu, że to jednak on jest gównem. Psychologia trah-talku uważam, że naprawdę ma znaczenie i nie chodzi o to, że ktoś się "boi", bo bać to nawet ja bym się nie bał wejść do klatki z Aldo czy McGregorem za połowę ich wypłat. Chodzi o to by wymusić jednak pewne emocjonalne reakcje u przeciwników. Dlatego nie zgadzam się z Wami w kwestii, że mentalne działania wojenne Conora nie mają znaczenia.

    Na wejdę do klatki z nimi za 10% wypłat:dance:

  61. I bardzo dobrze… choć ta walka nie wyglądała jak mistrzowski pojedynek, a bardziej jak freak 🙂 Conor lekceważąco podchodził do Nate, a za to on wyglądał jakby stargał bongo przed walką.

  62. I bardzo dobrze… choć ta walka nie wyglądała jak mistrzowski pojedynek, a bardziej jak freak 🙂 Conor lekceważąco podchodził do Nate, a za to on wyglądał jakby stargał bongo przed walką.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.