Jak poinformował dzisiaj jeden z szefów KSW, Maciej Kawulski, przed galą na PGE Stadionie Narodowym odbędzie się jeszcze jedno wydarzenie spod szyldu Konfrontacji Sztuk Walki. KSW 38 zaplanowano na piątek 7 kwietnia w Warszawie. W jednej z trzech walk wieczoru rękawice skrzyżują Artur Sowiński i Łukasz “Sasza” Chlewicki. Pojedynek zakontraktowano w limicie wagowym kategorii piórkowej (66 kg).
Sowiński jest byłem mistrzem dywizji piórkowej. Tytuł zdobył w listopadzie 2015 roku w boju z Kleberem Koike Erbstem, a obronił go kilka miesięcy później pokonując decyzją Fabiano Silvę. W ostatnim występie w klatce został zdetronizowany przez Marcina Wrzoska.
Dla Łukasza Chlewickiego (MMA 14-5-1) będzie to debiut w nowej kategorii wagowej. “Sasza” do tej pory bił się w dywizjach półśredniej i lekkiej. 38-letni zawodnik Grapplingu Kraków powraca po porażce z solidnym Mansourem Barnaouim. Wcześniej pokonywał m.in. Bartłomieja Kurczewskiego i Aziego Thomasa.
Więcej informacji dotyczących gali KSW 38 poznamy już niebawem.
Jak to będzie w PPV to się uśmieje
KSW chroni Kornika przed prawdziwymi pretendentami?
To narzekanie niektórych jest naprawdę męczące…
Łukasz Bieńkowski vs Chmielewski (60)
nie ma gali źle, jest gala też źle eeeehhhh. do wielbicieli KSW nie należę ale jeżeli ta gale będzie w TV za free to ok. jacyś tam zawodnicy dadzą sobie po pysku i coś zarobią, chipsożercy to oglądną i będą mieli powód do zadowolenia lub narzekania. jednym słowem cyrk jedzie dalej;-)
Swoje Saszka!
A ja tam lubie takie walki i takie gale bardziej mnie to interesuje niz pudzian i inne popki
Widze że niektórzy dalej wierzą w to, że KSW zrobi wiecej gal niż 4 w roku. Ostatnio taka sytuacja miała miejsce….oh wait 😀
Ciekaw jestem tej małej gali, jak to będzie wyglądało i jak do tego podejdą zawodnicy, bo generalnie większośc jest przyzwyczajona do walki przy co najmniej kilku tysiącach osób, a tutaj będzie 500 osób, które w dodatku bardziej beda zainteresowane kolejnym drinkiem niż walkami. To może wpływać na motywację. O Kornika sie jednak nie martwię, bo po porażce z Wrzoskiem jest u niego sporo sportowej złości