25 lipca, podczas gali na Yas Island w Abu Zhabi, do klatki UFC powróci Antonio Rogerio Nogueira (MMA 23-9), aby zmierzyć się w niej z  Mauricio „Shogunem” Ruą (MMA 26-11-1.

Zawodnicy ci mieli okazję walczyć już z sobą dwa razy i dwa razy to „Shogun” wychodził z  tych bojów zwycięsko. W rozmowie dla serwisu MMA Fighting Nogueira tak wspomina tamte starcia:

Naszą rywalizację zaczęliśmy w roku 2005 jedną z najlepszych walk w historii MMA. Była to na pewno jedna z najlepszych walk w historii Pride. Starcie było bardo wyrównane. Wydawało mi się, że wygrałem, ale sędziowie stwierdzili inaczej. W pojedynku z roku 2015 byłem pewny, że wygrałem pierwsze dwie rundy. W trzeciej rundzie on sprowadził mnie na matę, ale uważam, że cała walka była moja.

Dla Noguiery najbliższa walka będzie więc szansą na rewanż, ale też będzie jego ostatnim starciem w karierze.

Myślę, że nadszedł czas. Mam sporo pracy na głowie, wiele różnych projektów. Będę robił swoje i jestem pewien, że przyzwyczaję się do tego, że nie będę walczył. Będzie pewnie ciężko, ale może będę trenował więcej jogi i medytował, aby skupić się na innych sprawach i aby nie myśleć o walczeniu. Będę oczywiście też trenerem, bo mam swoją drużynę. Może odkrywanie nowych talentów i mistrzów będzie równie satysfakcjonujące jak samo walczenie.

Mówiąc natomiast o najbliższym boju, Nogueira stwierdził:

Wiedząc, że mam zmierzyć się z „Shogunem” trenuję znacznie mocniej. Jestem podekscytowany. To będzie świetna walka.

Brazylijczyk powiedział również, że żałuje, iż mimo bogatej kariery nigdy nie udało mu się wywalczyć tytułu mistrzowskiego, ale cieszy się z tego, co na przestrzeni lat zrobił.

Byłem bardzo blisko. W UFC w pierwszej piątce, w Pride w pierwszej trójce najlepszych. Myślę, że osiągnąłem sporo. Dawałem świetne walki. To była wspaniała kariera.

Zobacz również: „Ludzie powiedzą, że zwariowałem, ale czy na pewno?” – Rutten polemizuje z szefem UFC

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.