Andrew Sanchez: Byłem mocno naruszony, ale pokazałem serce

Zwycięzca TUF 23 z drużyny Claudi Gadelhi Andrew Sanchez (11-4-0) pokonał w sobotę Marca-André Barriaulta (11-2-0) jednogłośną decyzją. Mimo że „El Dirte” wygrał, to miał spore problemy w drugiej rundzie, do których odniósł się podczas wywiadu dla MMAJunkie.

Jezu Chryste ta druga runda… Byłem nieźle zmęczony, a on mnie naruszył. Mentalnie było mi naprawdę ciężko, bo już myślałem, że nie przejdę przez to. Trzecia runda to już tylko moje serce.

Po przetrwaniu szturmu Kanadyjczyka Andrew wiedział, że wszystko zależy od ostatniego starcia. Można by rzec, że wspiął się na wyżyny i urwał decyzję, gdyż trzech sędziów punktowało 29-28.

Urodziłem się w tym ogniu. Dzięki doświadczeniu w zapasach jestem przyzwyczajony do długich, ciężkich zawodów. Mój przeciwnik dał z siebie wszystko, ale ja jestem lepszy w grze, kiedy obaj nie mamy kompletnie kondycji. To było moje serce.

Wiedziałem, że będzie to ciężka walka, która zajmie mi 15 minut. Marc to twardy koleś, znam go ze wspólnych sparingów. Wiedziałem, że muszę przygotować niesamowitą formę.

Amerykanin z Missouri trenuje w Tristar Gym razem z takimi zawodnikami jak: Rory MacDonald, Joe Duffy czy Nordine Taleb. Nie da się ukryć, że jest on bardzo zadowolony ze współpracy, o czym mówi w dalszej części rozmowy.

Byłem w wielu miejscach, miałem wielu trenerów, ale najlepiej czuję się w Tristar. Wszystko zostawiam w ich rękach i trzymam się wytycznych.

Mam obsesję na punkcie tego sportu. Kocham walczyć i ulepszać swoje umiejętności. Chcę do każdej walki wychodzić jak nowy, lepszy zawodnik. Wrócę do treningów tak szybko, jak to możliwe ogłoszę następną walkę, gdy będę gotowy.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.