Już w tę niedzielę gala UFC 220 na której ujrzymy aż dwie mistrzowskie walki. Kto straci pas a kto go utrzyma? Zapraszamy do przeczytania analiz na to wydarzenie. Na dane zestawienia można grać na stronie legalnego bukmachera LV BET.

Stipe Miocić vs. Francis Ngannou

Już w ten weekend szykuje się największe od lat wydarzenie w wadze ciężkiej: Stipe Miocić po raz trzeci bronić będzie tytułu mistrzowskiego. Tym razem przeciwko wyjątkowo groźnemu pretendentowi Francisowi Ngannou. Jeśli uda mu się ta sztuka to będzie pierwszym mistrzem wagi ciężkiej, który trzykrotnie obroni swój tron. LVBet na tę okoliczność wystawiło kursy kursy:

Z którymi osobiście się nie zgadzam. Chael Sonnen całkiem niedawno w jednym z vlogów dał doskonałe argumenty ku temu „dlaczego kursy powinny być odwrócone”. Stipe Miocić był na głębokiej wodzie, był wielokrotnie sprawdzony i to doświadczony zawodnik. Ma świetny boks i równie dobre zapasy. To naprawdę kompletny mistrz. Również porusza się najlepiej ze wszystkich zawodników wagi ciężkiej – a to może być bardzo przydatne w starciu z Ngannou, który bazuje tylko na swojej sile ciosu. Miocić potrafi więc unikać obrażeń w stójce, a nawet jak coś przejdzie jego gardę to umie przyjąć cios i poradzi sobie z tym co przeciw niemu szykuje Francis.

Ngannou to mistrz nokautów, ale tak naprawdę to nie wiemy nic więcej o nim. Owszem, chwalą go trenerzy i sparingpartnerzy, ale dopóki nie zobaczymy jak zachowuje się w określonych sytuacjach to ciężko powiedzieć ile w tym prawdy. A jeśli o tym mowa to Ngannou nie błyszczał w poprzednich walkach jeśli chodzi o parter oraz zapasy i może się okazać, że będzie po prostu leżał jak kłoda pod Miocicem, który uprawiał zapasy w szkole wyższej.

To właśnie doświadczenie, wszechstronność i mniejsze atuty (poruszanie, inteligencja w oktagonie) sprawiają, że nie ma żadnego powodu by to Miocić był underdogiem i opłaca się stawiać na niego w tym boju. Wręcz dość znaczne sumy. Stipe nie dał nigdy powodu by w niego wątpić więc dlaczego bukmacherzy robią to teraz, kiedy przychodzi mu zmierzyć się z niedoświadczonym przeciwnikiem? Nie mam odpowiedzi na to pytanie i w sumie cieszę się, że kursy są jakie są – jest to świetna okazja by zarobić.

Daniel Cormier vs. Volkan Oezdemir

Drugą walką wieczoru gali UFC 220 będzie pojedynek Daniela Cormiera z Volkanem Oezdemirem.

Daniela Cormiera pamiętam jeszcze z czasów, gdy był rezerwowym zawodnikiem w Grand Prix wagi ciężkiej w Strikeforce. Gdy udało mu mimo wszystko wziąć udział w turnieju, a później znokautować Antonia Silvę, świat mocno się zdziwił. Później w finale z Joshem Barnettem również nie dawano mu szansy, a mimo to wygrał jednogłośną decyzją. Od tego momentu ludzie zaczęli podejrzewać, że mają przed sobą kogoś wyjątkowego, a bukmacherzy zrozumieli, że nie można już umieszczać Cormiera w roli underdoga. Od wygrania tego Grand Prix, tylko raz ponownie był „underem”, w walce z Jonem Jonesem.

To jeden z najlepszych zapaśników jacy kiedykolwiek przeszli do MMA. Dwukrotnie zakwalifikował się na Igrzyskach Olimpijskich. W 2004 roku zajął 4 miejsce, a w 2008 z powodu zapaści nerki, nie mógł uczestniczyć w zawodach. Pomijając przygodę z Igrzyskami, to ma na koncie tyle osiągnięć i prestiżowych tytułów związanych z zapasami, że ciężko zliczyć. W przeciwieństwie do wielu innych zawodników, Daniel bardzo dobrze przeniósł tę płaszczyznę do MMA. A od jakiegoś czasu nie jest tylko jednowymiarowym zapasiorem i świetnie rozwinął się w stójce i parterze.

Cormier ma dobrą szczękę. Potrafił przyjąć mega-luja na szczękę od Anthony Johnsona i momentalnie wstać po tym nokdaunie. Ogólnie jest bardzo twardy. W drugiej rundzie z Johnsonem, ten atakował go z całej siły – kopał i uderzał pięściami, a Daniel nadal stał w tym samym miejscu, blokując i nie ustępując pola nawet o krok. „DC” jest mistrzem w męczeniu rywali, dlatego nie dziwi, że i w tej walce jest faworytem. 1.27 na mistrza to właśnie taki kurs jakiego się spodziewałem. Trudno mieć inne odczucia jeśli weźmie się pod uwagę to, że Volkan stoczył dopiero trzy walki w UFC. Wszystkie co prawda wygrał, a dwie ostatnie przez nokaut, ale to nadal TYLKO trzy walki. Na Daniela Cormiera będzie to stanowczo za mało i spokojnie można mistrza umieszczać w kuponach dwuzdarzeniowych.

Thomas Almeida vs. Rob Font

Arcyciekawym starciem będzie też pojedynek Thomasa Almeidy z Robem Fontem.

Almeida to przede wszystkim stójkowicz, który w płaszczyźnie uderzanej nie boi się sięgać po niekonwencjonalne techniki. Często się przez to odsłania i inkasuje niepotrzebne ciosy, ale to od zawsze było podatkiem od efektowności, na której przecież najbardziej zależy kibicom. Brazylijczyk całkiem nieźle rusza się w parterze i ma przyzwoite defensywne zapasy. Nawet jak da się obalić, to zgrabnie wraca do stójki. To ważny aspekt w kontekście zbliżającego się boju z Fontem, który od czasu do czasu lubi sprowadzić pojedynek do parteru.

Thomas słynie z bardzo widowiskowych technik i jego latające kolano na Bradzie Pickettcie było niesamowite. Tak piękne jak i technicznie mistrzowskie. Jednak tej samej brawury nie można odmówić Fontowi. Może nie pokazywał tego w ostatnich walkach, ale to nadal zawodnik który ma ciekawą stójkę. Wyprowadza dobre kombinacje ciosów, jest tak samo agresywny jak Almeida i ma podobny zestaw technik. Od frontów do latających kolan. Techniczne uderzenia miksuje z okazjonalnymi obszernymi cepami, co często okazuje się mieszanką wybuchową dla rywali. Przy sprzyjających ku temu okazjach stara się sprowadzać walkę do parteru przy użyciu przyzwoitych zapasów. Ma pojęcie o BJJ. Poddania nie są jego celem nadrzędnym, a raczej konsekwencją wymęczenia rywali ciosami, a w następstwie zapięcia duszenia na półprzytomnym przeciwniku. Zestawienie to naprawdę ma prawo skończyć się w nokautem z obu stron, ale tym razem postawię na Fonta.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.