Ta walka długo jeszcze pozostanie w pamięci nie tylko samych zawodników, ale i fanów MMA z Polski. W ubiegły weekend, na gali ACB 74 w Wiedniu, Piotr Strus w ostatniej sekundzie walki poddał Nikolę Dipchikova, rzutem na taśmę wygrywając swoje czwarte już starcie w organizacji. Choć po walce rywale okazywali sobie dużo szacunku i wspólnie pozowali do zdjęć, to zawodnik z Bułgarii nie do końca pogodził się z jej wynikiem.
Jak powiedział naszej redakcji Baysangur Edelbiev, przedstawiciel ACB, Dipchikov złożył odwołanie od wyniku walki sugerując, że ostatnia runda trwała dłużej niż 5 minut i odklepanie duszenia miało miejsce już po upłynięciu regulaminowego czasu. Po dokładnym, ponownym przeanalizowaniu walki przez ACB, protest został odrzucony, ponieważ na nagraniach udostępnionych przez operatorów widać, jak Dipchikov poddaje walkę dokładnie w 5 minucie trzeciej rundy. Mimo niezadowolenia rywala Polak zachował zwycięstwo.
Odklepałeś gościu, jak nie masz charakteru na tyle, żeby wiedząc, że to już ostatnie kilka sekund walki nie klepnąć w matę to przegrałeś i tyle.
Bzdurny protest. Było sygnał na 10 sekund przed końcem, było klepanie, była interwencja sędziego i koniec walki. Owszem, gdyby sędzia przerwał bez jego klepania albo gdyby on robił to po sygnale na koniec rundy, to miałby podstawy, ale kolejność wydarzeń jest widoczna na nagraniu – duszenie->klepanie->sędzia->trąbka na koniec walki. Więc argument z przysłowiowej dupy wzięty, nawet jeśli by walka trwała sekundę czy dwie dłużej niż równe 3×5.