Kamil Łebkowski nie jest zadowolony ze swojego debiutu w ACB. W ubiegły weekend, na ostatniej gali z serii Young Eagles, Polak przegrał niejednogłośną decyzją sędziów z mniej doświadczonym Saikhanem Dzhabrailovem. W wywiadzie dla laczynaspasja.pl „Bomba” opowiedział o swoich przemyśleniach na temat ostatniego, przegranego starcia w Groznym.

Wkurzony jestem. Zje*ałem to. Nie powinienem i nie mogłem przegrać tej walki. Byłem i jestem lepszym zawodnikiem o dwie półki. Czułem to w walce, a mimo wszystko nie zrobiłem nic, żeby wygrać.

Niby dałem z siebie wszystko, w czasie pojedynku nie potrafiłem zrobić więcej, ale w każdym starciu dawałem  z siebie wszystko tylko przez pół rundy. Druga połowa należała do niego i czułem, że każde ze starć przegrywam. Gdy schodziłem do narożnika, to oddychałem przez nos – nie byłem zmęczony. A mimo wszystko nie udało się zrobić niczego ekstra, by zwyciężyć. Głupio zostawałem obalany, nie umiałem z tego wychodzić. Trudno mi to wytłumaczyć.

Po prostu gdybym walczył z nim dzień wcześniej lub dzień później, to bym to wygrał, bo jestem lepszym zawodnikiem. Nie trafiłem nie tylko z dniem, ale może nawet i z godziną.

Łebkowski (MMA 16-7) ma obecnie serię dwóch porażek z rzędu. Odbić się od nich będzie próbował już w 10 marca, na gali we Wrocławiu.

1 KOMENTARZ

  1. Poważnie, ja też to pierwszy raz widzę. @duubertowa coś nas łączy <3A tak poważnie, to ja trochę nie rozumiem jak można nie trafić z dniem, znaczy to jeszcze zrozumiem, bo można być chorym, się nie wyspać czy coś w ten deseń, ale jak można nie trafić z godziną?  Zawodowym fighterem nie jestem i raczej nie będę, jednak mając doświadczenie w tak zwanych solowkach uważam że jeżeli ktoś jest ode mnie lepszy, to bez różnicy czy to będzie 12 południe czy 20 wieczór, tak czy siak mi wpierdoli.  Nie kupuje tego tłumaczenia, już prędzej uwierzę w to że Kamil po prostu zlekcewazył rywala, może zasugerował się rekordem, nastawił na szybkie ko, a jak ono nie weszło, zabrakło planu na walkę i taki był tego efekt. Wniosek jest jeden, na Czeczenów, Rusków i tym podobnych dzików trzeba przygotowywać się jak na mistrza świata, rekordy kłamią, szczególnie w ich przypadku.  Jednak wciąż wierzę że Kamil wróci silniejszy. Bomba jeśli to czytasz, tego życzę Ci z całego serca!

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.