Michael Bisping, którego nazwisko pojawia się w kontekście zbliżającej się gali w Londynie, w najnowszym odcinku swojego podcastu Believe You Me powiedział, że zastanawia się nad zakończeniem kariery bez pożegnalnej walki.

Mam problemy z okiem i moja żona nie chcę żebym dalej walczył. Również mój menadżer mi to odradza. Widzę na to oko, ale nie tak dobrze jak niegdyś, może więc odwieszę rękawice na kołek. Ludzie mi bliscy pytają mnie po co chcę znowu walczyć? Przecież osiągnąłem już wszystko łącznie ze zdobyciem pasa.

Bisping zdradził również, że dostał propozycję walki od UFC i w ostatni wtorek miał zadeklarować czy chce ostatecznie wejść do oktagonu. Żadna informacja w tej sprawie później już się nie pojawiła, więc wygląda na to, że Anglik nie zdecydował się na starcie.

W podcaście Bisping powiedział również, że osobiście chciałby wrócić. Z jednej strony bowiem lubi walczyć, a z drugiej chciałby pożegnać się z fanami w Anglii i nie kończyć kariery porażką. Wspomniał również o problemach prawnych nad nim wiszących. Kilka miesięcy temu Bisping został bowiem pozwany do sądu przez byłego menadżera i ostatecznie najprawdopodobniej będzie musiał zapłacić mu 320 tysięcy funtów odszkodowania.

Mam pewne sprawy prawne na głowie, a prawnicy są bardzo drodzy. Nie chcę też zostać zapamietanym przez pryzmat mojej ostatniej walki. Czuję też, że jestem winny tę walkę Anglikom, którzy mocno mnie wspierali w mojej karierze. Chciałem też mieć pożegnalną walkę w Londynie. Wszyscy jednak mi mówią, żebym już nie wychodził do klatki.

2 KOMENTARZE

  1. I dobrze mu radzą. Niech pojedzie na galę do Londynu pożegna się z fanami w ojczyźnie i namaści Tilla na swojego następce.

  2. Ten jego pas, to szczęśliwy splot wydarzeń i umiejętności negocjatorskich.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.