Nie muszę się go bardzo obawiać – Tybura o parterowym starciu z Werdumem i treningach w USA

Marcin Tybura, który już w weekend będzie miał okazję zmierzyć się w oktagonie UFC z Fabricio Werdumem, byłym mistrzem wagi ciężkiej, w najnowszej rozmowie z Przeglądem Sportowym opowiedział nieco o swoich przygotowaniach do tego starcia.

Przygotowywałem się bardzo solidnie przez dwanaście tygodni. Stoczyłem mnóstwo sparingów, więcej niż podczas każdego poprzedniego obozu przed walką. Poświęciliśmy dużo czasu taktyce i umiejętności jej zastosowania. Spróbowałem amerykańskiej pracy nad przygotowaniem fizycznym, cieszę się z efektu. Wzmocniłem się też pod względem wydolnościowym, a badania krwi wykazały, że mam dużo zdrowia. Wszystko musi zostać potwierdzone w walce. Dlatego dopiero po niej będziemy mogli stwierdzić, czy wszystko naprawdę było super.

Marcin powiedział również, że nie chce zdradzać planu na walkę z Brazylijczykiem, jednak jeśli starcie trafiłoby do parteru, nie będzie to dla niego problem.

Nie chcę dyskutować o strategii, ale dużo ćwiczyłem z mocnymi zawodnikami, posiadaczami czarnych pasów jiu-jitsu. A trener Roberto „Tussa” Alencar, który szkolił takich wojowników, jak Alistair Overeem lub Diego Sanchez, stwierdził, że jeśli znajdziemy się w parterze, to podejmę z Werdumem równorzędną walkę. Może trudno będzie mi pokonać Fabricio przez poddanie, ale też nie muszę się go tak bardzo obawiać.

Zapytany natomiast o ewentualne o możliwość skończenia walki przez wysokie kopnięcie, podobnie jak miało to miejsce w starciu z Victorem Pestą, Marcin powiedział:

Rozwiązania poszczególnych akcji są różne, wszystkiego nie mogę powiedzieć. Trenerzy też bardzo uważają, by za dużo nie zdradzić. Gdy przyjechali do nas filmowcy UFC, by nagrać materiały promocyjne walki, nie pozwolili im zostać na całym treningu. Nakręcili głównie urywki sparingu, tarczowania ze szkoleniowcem. Wystarczy, by efektownie wyglądało w obrazku.