Georges St. Pierre, który już niedługo ma zmierzyć się w walce o pas z Michaelem Bispingiem, powiedział niedawno, że po ewentualnym zwycięstwie, będzie musiał bronić tytułu mistrzowskiego.

Jeśli wygram, będę walczył z pretendentem. Zapisali mi to w kontrakcie. Muszę bronić zdobyty tytuł.

Aktualny mistrz nie wierzy jednak, że organizacja UFC będzie mogła zmusić do czegokolwiek Kanadyjczyka. W swoim podcaście Believe You Me, Bisping najpierw zwrócił uwagę na to, że GSP ma swoje zadanie do wynikania w UFC.

Mam swoich fanów, którzy lubią oglądać jak walczę, są też ludzie, którzy chcą widzieć jak jestem znokautowany. Wygrywającego czy przegrywającego, ludzie chcą mnie oglądać. GSP natomiast to duże nazwisko, które oddziałuje również na ogromny kanadyjski rynek i na to liczy UFC. Organizacja chce, aby Kanadyjczycy zaczęli ponownie kupować pay-per-view. Z tego co słyszałem, sprzedaż PPV w Kanadzie nie szła zbyt dobrze, więc UFC chce powrotu GSP i tego, żeby ci wszyscy ludzie, ci wszyscy drwale ponownie zaczęli kupować PPV.

Następnie Bisping dodał, że niezależnie od wszystkiego, UFC nie będzie mogło zmusić GSP do kolejnej walki.

Jeśli, boże broń, on mnie pokona, to ma zapis w kontrakcie mówiący o tym, że musi walczyć z Robertem Whittakerem. Ale przecież on może ponownie przejść na emeryturę. Jeśli tego będzie chciał, tak właśnie może zrobić. Oni nie mogą zmusić go do walczenia. Załóżmy, że on przejdzie na emeryturę, a potem powie, że wraca, ale chce walczyć w 170 funtach. Pytanie jest następujące: czy UFC chce sprzedawać PPV czy też nie? W praktyce on może zrobić to, na co ma ochotę, a oni nie mogą go zmusić by walczył.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.