Eddie Alvarez w oczach wielu fanów miał być tym zawodnikiem, który zakończy hype train Conora McGregora. Zdawało się, że Amerykanin ma idealny styl, aby pokonać Irlandczyka – mocny boks, świetne zapasy, wywieranie presji na przeciwniku. Eddie był bardzo pewny siebie przed walką, na konferencjach odpowiadał Conorowi, uciszał The Notorious One, na spokojnie przyjmował jego komentarze. Wszyscy sympatycy Alvareza wierzyli w jego zwycięstwo, które przynieść miało mu opanowanie w oktagonie i wykonanie określonego gameplanu. Jak doskonale wiemy, sztuka ta nie udała się podopiecznego Marka Henry’ego, który już w drugiej rundzie został brutalnie znokautowany przez McGregora. Podczas UFC 205 widzieliśmy zagubionego Alvareza, który nie postawił praktycznie żadnego oporu Irlandczykowi. W podcaście Chaela Sonnena, You’re Welcome jeszcze z listopada tamtego roku Amerykanin wypowiedział się na temat tego pojedynku. Co ciekawe, był to jedyny dłuższy wywiad w jego wykonaniu od tamtego czasu.

  • Eddie zapytany o to jak radzi sobie z porażką wyznał, iż stara się cały czas zajmować czymś innym, nie chce myśleć o tej walce, Chael doskonale wie jak czuje się zawodnik po przegranej, nazwał to post-fight depression, EA świetnie bawił się na konferencjach, robił to co musiał, to był najlepszy okres przed pojedynkiem w jego karierze, przed samym wyjściem do oktagonu zauważyli ze swoim trenerem, że jeszcze nigdy tak dobrze nie szła mu rozgrzewka, był doskonale przygotowany, ale jak wiemy, nie miało to odzwierciedlenia w klatce,
  • Sonnen stwierdził, iż wyglądał on bardzo dobrze wychodząc do klatki, jednakże w oktagonie zadziało się coś złego, Conor zatrzymał Alvareza, spowodował, że ten nie wywierał na nim presji, Eddie oraz Mark, jego trener, planowali dużo niskich kopnięć, które miały zwolnić McGregora, jednakże bodajże 4 z tych uderzeń trafił na piszczel, po czym przez ból nie mógł już korzystać z tej broni, cały gameplan opierał się na poruszaniu się w lewo (uciekanie od lewej ręki Conora) i używaniu swoich zapasów, ale Amerykanin nie wie co się stało, nagle zapomniał o wszystkich założeniach, które sporządzili przed walką – szedł w prawo i zaczął boksować z McGregorem co skończyło się dla niego bardzo źle,
  • Chael był bardzo ciekawy co jest takiego specjalnego w lewej ręce Conora, która zawsze znajduje szczękę rywala, Alvarez wyznał, że kluczowy jest tutaj timing, Irlandczyk idealnie planuje ten cios, Eddie nawet nie wiedział czym trafił go McGregor za pierwszym razem, po czym już był mocno zamroczony, Sonnen nie może zrozumieć stylu Irlandczyka, nie wie skąd ma taką moc w swoich ciosach, nie może pojąć jak jego poruszanie aż tak myli przeciwników, Alvarez przyznał, że przygotowali się na styl Conora i to bardzo go denerwuje, nie może zrzucić na nikogo winy, ponieważ tutaj było widać jedynie różnicę między teorią a praktyką – byli pewni, że są gotowi na Irlandczyka, jednakże jak się okazało, potrafił on zaskoczyć Amerykanina tym, o czym doskonale wiedzieli, wciągnął go w swoją walkę,
  • Dlatego, że Alvarez poruszał się cały czas w prawo, gubił dystans, nie mógł trafić McGregora, jak sam stwierdził – wykopał własny grób, przez to czasem robi mu się aż niedobrze, zbiera mu się na wymioty, jeśli szedłby w lewo to wszystko poszłoby całkowicie inaczej, na zarzuty o podłożeniu się w tej walce Eddie odpowiedział, iż może zrozumieć ich argumenty, podziela ich frustracje, ponieważ jak sam to oglądał to myślał jedynie o tym, że zrobił wszystko, aby to przegrać,
  • Według Chaela Alvarez nadal jest lepszym zawodnikiem i chciałby zobaczyć rewanż, Sonnen twierdzi, iż na pokonanie niektórych rywali z unikalnym stylem jak Stephen Thompson czy Lyoto Machida trzeba dostać drugą szansę, Eddie chciałby wygrać kilka walk z rzędu, aby może otrzymać szansę do rewanżu z McGregorem,
  • Amerykanin ma nadzieję, że inni zawodnicy wyciągną lekcje z tego co stało się na UFC 205, jest bardzo sfrustrowany swoim występem, nie zrobił tam nic co trenowali, wstydzi się za ten pojedynek, wydawało się, że wszystko pójdzie idealnie, a potem w praktyce wyszło całkowicie odwrotnie,
  • Alvarez chciałby wrócić na początku 2017 roku, postanowił spokojnie spędzić święta, odpocząć od tego wszystkiego psychicznie, nadal trenował, ciągle się rozwija, może nie pokazał tego na UFC 205, lecz w przyszłości z pewnością wszyscy to zobaczą, ta gala nie była idealną wizytówką tego co robią z Markiem Henrym i całym zespołem, Chael przypomniał mu, że jeszcze przed chwilą był mistrzem świata i nie powinien się załamywać.

29 KOMENTARZE

  1. Pojawił mi się wywiad na YT więc długo się nie zastanawiałem. Trochę to ma, ale myślę, że nadal aktualne. IMO warto dowiedzieć się co działo się w głowie Eddiego.

  2. Haha, ja nie wiem jak Eddie może oficjalnie mieć 175 wzrostu. Ufc w chuja leci. Czemu nie mierzą zawodników przy pierwszej lepszej okazji…

  3. jak dla mnie to Alvarez właśnie już na konferencjach przegrał tą walkę przede wszystkim głowa nie dała rady udźwignąć tej walki

  4. Jacques

    Haha, ja nie wiem jak Eddie może oficjalnie mieć 175 wzrostu. Ufc w chuja leci. Czemu nie mierzą zawodników przy pierwszej lepszej okazji…

    Eddie ma mniej więcej 170, pisałem o tym samym przed walką.

  5. Poproszę o link. Muszę zweryfikować czy faktycznie były to peany i zachwyt nad Irlandczykiem czy tak to przedstawił – bardzo obiektywny skądinąd – Baju.

  6. MówMiDiegoSanchez

    Poproszę o link. Muszę zweryfikować czy faktycznie były to peany i zachwyt nad Irlandczykiem czy tak to przedstawił – bardzo obiektywny skądinąd – Baju.

    Szukaj sobie gościu. 🙂 Nawet nie wiem gdzie te zachwyty widzisz w tym wpisie, nie jestem pewien czy czytałeś. Chciałbym wiedzieć na czym opierasz stwierdzenie, że nie jestem obiektywny. Daj argumenty albo GTFO, trollu. :kis:

  7. Alvarez coś tam posypał głowę popiołem, ale niewystarczająco moim zdaniem. Powinien mieć marsz wstydu jak Cersei kurwa. Jak można było to tak koncertowo spierdolić?!

  8. maras

    Alvarez coś tam posypał głowę popiołem, ale niewystarczająco moim zdaniem. Powinien mieć marsz wstydu jak Cersei kurwa. Jak można było to tak koncertowo spierdolić?!

    @MysticBęben

  9. Wywiadu odsłuchiwałem jeszcze dwa miesiące temu w listopadzie. Trochę lepszy refleks by się przydał, bo Alvarez już może zrobił/zmienił coś w życiu/treningu, a my mamy czytać nadal jego przemyślenia z listopada?

  10. takubo

    Wywiadu odsłuchiwałem jeszcze dwa miesiące temu w listopadzie. Trochę lepszy refleks by się przydał, bo Alvarez już może zrobił/zmienił coś w życiu/treningu, a my mamy czytać nadal jego przemyślenia z listopada?

    Wrzuć mi tutaj jak o tym opowiada, a przeczytasz aktualne rzeczy. Nie wszyscy pewnie tego słuchali, dlatego postanowiłem to napisać, przecież nikomu to nie zaszkodzi. Nie zmuszam Cię do czytania, to chyba proste.

    Dopiero teraz trafiłem na dłuższą wypowiedź, nie wszystko się wyłapie.

  11. Dla mnie to było rozczarowanie roku. Taki styl jaki zaprezentował Eddie to woda na młyn dla Irola i niech w końcu przyszli rywale wyciągną wnioski do chuja.

    Khabibie proszę bądź mądrzejszy niż Eddie bo o Tony'ego się martwie gdyby miał walkę z Rudym.

  12. Masta

    View attachment 5511

    Ile wy macie lat że, myślicie że, dorosły chłop się przejął bo go inny dorosły poobrazal publicznie jeszcze bez sensownego kontekstu i potem udawał w jakimś śmiesznym futerku że, rzuci krzesełkiem. Szkoda że, takich sytuacji w piłce nożnej nie ma na przedmeczowych konferencjach chętnie bym obejrzal jak Mourinho wyzywa np Wengera i jego piłkarzy. A Alvarez przegrał bo nie udźwignąl presji tego wydarzenia, jego ogrom go po prostu przerosł. I sam Conor nie ma na to wpływu tylko otoczka wokół niego.

  13. Fighter_for_Glory

    A Alvarez przegrał bo nie udźwignąl presji tego wydarzenia, jego ogrom go po prostu przerosł. I sam Conor nie ma na to wpływu tylko otoczka wokół niego.

    Rzecz w tym że ma. Alvarez nie udźwignął, w przeciwieństwie do Conora który chłonie takie wydarzenia, czuje się jak ryba w wodzie i rośnie w siłę. Potem wyszedł i zrobił swoje, narzucił swoje kiedy Eddie był spiety jak plandeka na żuku i pogubił sie kompletnie.

    A tak przy okazji niedługo kończę 15 i chuj Ci do tego.

  14. Masta

    Rzecz w tym że ma. Alvarez nie udźwignął, w przeciwieństwie do Conora który chłonie takie wydarzenia, czuje się jak ryba w wodzie i rośnie w siłę. Potem wyszedł i zrobił swoje, narzucił swoje kiedy Eddie był spiety jak plandeka na żuku i pogubił sie kompletnie.

    A tak przy okazji niedługo kończę 15 i chuj Ci do tego.

    Mimo wszystko te otoczke tworzy on sam ( i Dejna). W takim razie wszystkiego najlepszego :deniro:

  15. Fighter_for_Glory

    Mimo wszystko te otoczke tworzy on sam ( i Dejna). W takim razie wszystkiego najlepszego :deniro:

    Dziękuję.
    [​IMG]

  16. Swietnie przygotowany,ta chyba swietnie zesrany.przeciez typ wygladal jak gimnazjalista idoncy na solo z licalista za garazami,nie wiedzial co jes t frame dookola,byl tam przypadkiem,beka

  17. Fighter_for_Glory

    Ile wy macie lat że, myślicie że, dorosły chłop się przejął bo go inny dorosły poobrazal publicznie jeszcze bez sensownego kontekstu i potem udawał w jakimś śmiesznym futerku że, rzuci krzesełkiem. Szkoda że, takich sytuacji w piłce nożnej nie ma na przedmeczowych konferencjach chętnie bym obejrzal jak Mourinho wyzywa np Wengera i jego piłkarzy. A Alvarez przegrał bo nie udźwignąl presji tego wydarzenia, jego ogrom go po prostu przerosł. I sam Conor nie ma na to wpływu tylko otoczka wokół niego.

    Mental game jest w chuj ważny, zwłaszcza w takim sporcie jak MMA. Zmuszasz przeciwnika do jakiejś reackji, w sytuacji nietypowej, dziwnej, a takie są stresujące, on się musi zastanawiać, czy ma się zaśmiać, odszczekać, olać, rzucić krzesłem czy co. To atawistyczne zachowania, wilki, lwy, niedźwiedzie i każde inne chuje muje dzikie węże zawsze najpierw na siebie warczą, prężą muskuły i pokazują zęby, zanim się rzucą, to jest to samo.

    Psychologiczne zagrywki są w każdym sporcie, po co np. w takim NBA jeden zawodnik w trakcie meczu mówi drugiemu, że jego żona smakuje jak Cheeriosy? Żeby go zbić z pantałyku i wyprowadzić z równowagi. Może Eddie na poziomie myślenia zdrowym rozsądkiem się nie przejął, ale w podświadomiści została niepewność i zawalczył jak idiota. Nie on pierwszy, nie ostatni został wpierdolony przez króla mental warfare, więc luzuj Eddie jeszcze wygrasz z jakimś Francisco Trinaldo, wierzę.

  18. Irol tylko Diazowi do bani sie nie wjebal bo wiadomo siano w chuj to gdzie tam wlazic. Reszta jest zjedzona i wysrana w kiblu. Beda nastepni…

  19. MówMiDiegoSanchez

    Poproszę o link. Muszę zweryfikować czy faktycznie były to peany i zachwyt nad Irlandczykiem czy tak to przedstawił – bardzo obiektywny skądinąd – Baju.

    Masz go. Wydało się. Zdradzę Ci sekret: Cała redakcja siedzi po nocach i przerabia wywiady z zawodnikami, by Ci mówili pozytywnie o Conorze. Za tydzień Jose Aldo (po angielsku) będzie opowiadał o duchowej przemianie, za którą jest wdzięczny Irlandczykowi.

    Kolejny amator teorii spiskowych… Akurat poza stroną cohones nie ma innych źródeł i nie można by było tego sprawdzić. Serio wierzysz, że przy takim dostępie do informacji ktoś by ingerował w treść wywiadu? Weź leki.

  20. blazini

    Mental game jest w chuj ważny, zwłaszcza w takim sporcie jak MMA. Zmuszasz przeciwnika do jakiejś reackji, w sytuacji nietypowej, dziwnej, a takie są stresujące, on się musi zastanawiać, czy ma się zaśmiać, odszczekać, olać, rzucić krzesłem czy co. To atawistyczne zachowania, wilki, lwy, niedźwiedzie i każde inne chuje muje dzikie węże zawsze najpierw na siebie warczą, prężą muskuły i pokazują zęby, zanim się rzucą, to jest to samo.

    Psychologiczne zagrywki są w każdym sporcie, po co np. w takim NBA jeden zawodnik w trakcie meczu mówi drugiemu, że jego żona smakuje jak Cheeriosy? Żeby go zbić z pantałyku i wyprowadzić z równowagi. Może Eddie na poziomie myślenia zdrowym rozsądkiem się nie przejął, ale w podświadomiści została niepewność i zawalczył jak idiota. Nie on pierwszy, nie ostatni został wpierdolony przez króla mental warfare, więc luzuj Eddie jeszcze wygrasz z jakimś Francisco Trinaldo, wierzę.

    Rozumiem do czego zmierzasz. Nie przejął się tyle gadaniem rudego tym raczej możliwością porażki z takim szczekaczem przez co mu niczego nie udowodnił (że mocny tylko w gębie).

  21. MysticBęben

    @maras – nawet taki mistyk jak ja nie jest w stanie wytłumaczyć tego, że Eddie nagle nie był w stanie obalic chłopca, którego pod pachą wyniósł dziadek od sprzątania krzeseł 🙁

    ŁAPÓWA

  22. W nagrodach mmarocks powinna być jeszcze kategoria "najgłupszy fighter roku"

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.