Już w ten weekend kolejna gala UFC. Tym razem UFC Fight Night: Saint Preux vs. Okami. Bukmacher LV BET przygotował jak zwykle ofertę na to wydarzenie, którą można przejrzeć pod tym adresem.
Claudia Gadelha vs. Jessica Andrade
Japońska gala przyniesie nam kilka ciekawych pojedynków z których na pewno jednym z ciekawszych będzie bój Claudii Gadelhy z Jessicą Andrade.
Jeśli o Gadelhę chodzi, to najbardziej znana polskim fanom jest z tego, że już dwukrotnie mierzyła się z naszą mistrzynią Joanną Jędrzejczyk i dwukrotnie musiała uznać wyższość Polki. Jednak – co sama JJ potwierdza – to najlepsza (za królową) zawodniczka w dywizji i na chwilę obecną nie ma żadnej innej rywalki, która mogłaby jej zagrozić.
Claudia jest grapplerką. Bardzo dobrą grapplerką. Zaczęła treningi brazylijskiego jiu jitsu w wieku 15 lat i stała się najmłodszym czarnym pasem w historii klubu Nova Uniao. Na swoim koncie w BJJ ma takie osiągnięcia jak trzykrotne mistrzostwo świata, czterokrotne mistrzostwo Rio International Open, siedmiokrotne mistrzostwo Brazylii i wiele, wiele więcej podobnych tytułów w sportach parterowych. Liczba zwycięstw jest naprawdę oszałamiająca. Jednak jest też mocno bijącą bokserką, a w jej pojedynkach zadziwiająco dużo czystego boksu. Uderza mocno, choć rzadko kopie. Jest wojowniczką znajdującą się tuż za Jędrzejczyk jeśli chodzi o oficjalne rankingi UFC. Teraz przyjdzie jej zmierzyć się z Jessicą Andrade.
Jessicę nieraz nazywa się kobiecym Wanderleiem Silvą ze względu na jej styl walki. “Bate Estaca” wywiera nieustanną presję i brnie do przodu jak mały czołg. Jej stójka nie jest zbyt finezyjna. W zasadzie opiera się na mocnych sierpach bitych seriami po dwa. Zagania w ten sposób rywalki pod siatkę i zamyka drogę ucieczki, a także ogranicza możliwość kontrowania.
Bije o wiele mocniej od Gadelhy i ma całkiem spore szanse zdominować ją siłowo. Gadelha sama jest bardzo silna i przez pierwsze dwie rundy z Joanną zdominowała ją siłowo, czego nie możemy powiedzieć tego samego o Andrade, ale w swych poprzednich bojach, młodsza z Brazylijek udowadniała, że nie tak łatwo ją obalić i poddać, a w stójce bije o wiele mocniej niż Claudia i ma lepsze kombinacje. Kurs na Andrade kusi i warto w takiej konfrontacji postawić parę groszy na Jessicę. Gadelha jeszcze nigdy nie mierzyła się z tak silną powerpuncherką. Joanna Jędrzejczyk ją wypunktowała, a Jessica Andrade może ją znokautować.
Ovince St. Preux vs. Yushin Okami
W wydarzeniu wieczoru zobaczymy Ovince’a St. Preuxa, który podejmować będzie Yushina Okamiego. Ten drugi wracać będzie do oktagonu UFC po tym jak w 2015 roku został zwolniony z organizacji. Cztery wygrane z rzędu pozwoliły mu jednak ponownie dostać szansę zawalczenia wśród najlepszych. Trafił na “ciężki powrót” bo dostał nie byle kogo, a St. Preuxa.
Ovince St. Preux, przeszedł do UFC ze Strikeforce. W konkurencyjnej organizacji zdołał wygrać pięć pojedynków, przegrywając jedynie z Gegardem Mousasim. OSP pomimo już dość sporego bilansu walk, nie jest typowym zawodnikiem. Za czasów uczelnianych trenował zapasy, jednak jego głównym sportem wtedy był futbol amerykański. Dopiero w 2004 roku zaczął trenować na poważnie kickboxing oraz grappling. W swojej pierwszej zawodowej walce przegrał z Rodneyem Wallacem (znanym polskim fanom z występu w KSW), a później z Virgilem Zwickerem (który również zaliczył epizod w największej organizacji MMA w Polsce). Od porażki z Virgilem zaczął drogę naznaczoną sukcesami aż w końcu trafił na Mousasiego, z którym przegrał przez jednogłośną decyzję. Pomijając tych z którymi odniósł porażkę, to dopiero w UFC zawodnik ten zaczął dostawać rywali bardziej wymagających. I tak wygrywał aż doszedł do Ryana Badera z którym sobie nie poradził. Od tej porażki można uznać, że został już zweryfikowany i nic wielkiego już w MMA nie osiągnie. Czy jednak jego umiejętności wystarczą na powracającego Yushina?
OSP jest zawodnikiem nieoszlifowanym. Nie ma dobrej stójki, a mimo to mocnymi ciosami nokautuje przeciwników. Nie ma dobrego parteru, a mimo potrafi poddać w przepięknym stylu. W jego walce jest dużo chaosu oraz pewna nutka nieprzewidywalności. Czasami zadaje mocne i celne uderzenia, a czasami ciosy bije zupełnie nijako i od niechcenia, przy okazji odsłaniając się totalnie. Zresztą nie tylko podczas kreowania uderzeń jego garda nie jest stabilna. Zdarza się, że nawet stojąc naprzeciw rywala ręce ma opuszczone stanowczo za nisko. Dwa ostatnie pojedynki wygrał przez rzadkie duszenie Von Flue i można powiedzieć, że cały czas ewoluuje jako fighter.
Kurs na Okamiego jest ogromny ale też nie ma się czemu dziwić. Powracający “emeryt” nie jest już tak groźny jak w 2011 kiedy mierzył się ze ścisłą czołówką światowego MMA. Prędzej jednak warto postawić na Andrade niż na niego. OSP to twardy tur, który ma coraz lepszy parter, a na nogach nie mógł go skończyć nawet Jon Jones. Okami za to pokonywał totalne ogórki w niszowych organizacjach.