Paulo Costa pokonał Yoela Romero przez decyzję

Yoel Romero Costa

Wojna w oktagonie na gali UFC 241! Po świetnym pojedynku toczonym głównie w stójce, Paulo Costa pokonał Yoela Romero przez jednogłośną decyzję!

Paulo Costa zaczął od kilku niecelnych kopnięć na korpus rywala. Brazylijczyk napierał do przodu, Romero był bliski sprowadzenia walki do parteru, ale Paulo zdołał wybronić tę próbę. Costa trafił Romero mocnym ciosem, ale po chwili Kubańczyk świetnie odpowiedział i posłał „Borrachinhę” na deski, obaj jednak w końcu doszli do siebie. Costa zamykał Romero pod siatką, ale Yoel pozostawał aktywny, z obu stron padało wiele mocnych uderzeń. Romero walczył z plecami przyklejonymi do siatki, Costa atakował kopnięciami na tułów i czystymi ciosami na szczękę. Romero jednak cały czas odpowiadał, w końcu samemu ruszył do przodu z serią ciosów. Brazylijczyk trafił nielegalnym kolanem w krocze i walka została wstrzymana, a Yoel otrzymał chwilę na dojście do siebie. Po wznowieniu, pojedynek w dalszym ciągu toczył się w wysokim tempie. Costa obronił kolejną próbę obalenia i zaatakował serią mocnych uderzeń. Zawodnicy ruszyli na otwarte wymiany, wyprowadzając masę zamaszystych sierpowych. Romero walczył na wstecznym biegu, a Paulo trafił kopnięciem obrotowym na kilka sekund przed końcem pierwszej rundy.

Początek drugiej rundy był równie efektowny. Romero trafił jako pierwszy, a następnie do głosu doszedł „Borrachinha”, który atakował licznymi kopnięciami na tułów Kubańczyka. Paulo bił coraz celniej, zamykał Yoela pod siatką i atakował kombinacjami, jednak Romero nie zamierzał się poddawać i odpowiadał równie mocnymi uderzeniami. Paulo delikatnie zwolnił i do głosu zaczął dochodzić Yoel Romero. Kubańczyk nie był już z łatwością zamykany pod siatką i punktował zmęczonego Brazylijczyka. „Borrachinha” w dalszym ciągu był jednak w stanie trafiać bardzo mocnymi sierpami na głowę Yoela, który stał niewzruszony na nogach. W ostatnich sekundach drugiej odsłony Yoel Romero zanotował udane sprowadzenie.

Romero aktywnie pracował na nogach od pierwszych sekund trzeciej rundy. Costa koncentrował się na napieraniu do przodu z potężnymi ciosami, Romero twardo przyjmował wszystko na szczękę i celnie kontrował. „Żołnierz Boga” trafił palcem w oko swojego przeciwnika i pojedynek został chwilowo zatrzymany. Po wznowieniu zawodnicy kontynuowali otwartą walkę. Obaj trafiali często i bardzo mocno, z biegiem czasu jednak inicjatywę przejmował Romero, który zachował nieco więcej sił w ostatniej odsłonie tego starcia. Na pół minuty przed końcem walki zawodnicy przeszli na moment klinczu, ale szybko wrócili na środek oktagonu. Romero obalił Costę, ale ten błyskawicznie podniósł się na nogi. Statystyka ciosów na głowę była po stronie Romero, Costa zdecydowanie jednak przeważał w ciosach zadanych na korpus. Po trzech rundach wyniszczającej walki, sędziowie jednogłośnie wskazali zwycięstwo Paulo Costy.

6 KOMENTARZE

  1. Punktowałem drugą rundę dla Costy. Romero stał pod siatką i robił za worek treningowy i gówno mnie obchodzi sprowadzenie w ostatnich sekundach.

  2. Wałek kolejny na punkty na nie korzyść Romero. Dla UFC wiadomo że marketingowo Costa będzie lepszy ale tą walkę wygrał Yoel.

  3. Przecież to był kurwa wałek jak sam skurwysyn. Oglądając drugi raz na wyspanego tą walkę to kurwa Costa maks co wygrał to pierwszą rundę a i ona mogła iść dla Romero. Druga i trzecia to pewne wygrane rundy przez Yoela. Ja pierdole… Co do Costy to typ totalnie przeciętny. Andesanya robi go na lajcie i podejrzewam , że Robert tak samo. Ten pociąg wypierdolił Romero ale sędziowie oczywiście chcieli inaczej.

  4. 1 Costa3 Yoel2 mogła iść w obie stronyCiężka walka do wytypowania :/ ale jednak wszyscy trzej sędziowie dali drugą Coscie. Chyba wiedzą o tej robocie trochę więcej, niż użytkownicy Cohones, hmm? :p

  5. Szkoda żołnierza Boga szkoda ze wygrał moczopijcja Co do żołnierza Boga powinien zastanowić się nad przyszłością lata robią swoje pewnego poziomu już nie przekroczy i na pas nie ma co liczyć To samo tyczy sie DC

  6. Bardzo dobra, efektowna walka. Pierwsza runda to w ogóle totalna jazda bez trzymanki była. Mimo, że miałem nieco wrażenie – oglądając już wieńczącą walkę trzecią rundę, że to chyba jednak Kubańczyk wygrywa to trzeba jednak spojrzeć bardziej wyrachowanym okiem i przyznać dwie pierwsze odsłony dla Costy. Z drugiej strony gdyby werdykt poszedł na korzyść Romero to chyba nie miałbym z tym najmniejszego problemu bowiem ta druga runda była naprawdę bardzo bliska w punktacji na pewno. A tak z innej beczki to miałem taką rozkminę podczas tej walki, że o ile Romero jest ogólnie znanym dzikiem i atletycznym potworem od dawna to naprawdę Costa wyglądał przy nim na chyba jeszcze bardziej muskularnego i wręcz niedorzecznie przypakowanego zawodnika jak na tę kategorię wagową.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.