Pewien czas temu, światem MMA poruszyła informacja o zwolnieniu Yaira Rodrigueza z UFC. Powodem tej decyzji miało być rzekome notoryczne odrzucanie walk przez Meksykanina, m.in. z Zabitem Magomedsharipovem na gali UFC 227 w Los Angeles. Podczas występu w MMA Hour, „El Pantera” bronił swoją osobę, twierdząc, że nie wcale nie odmawiał proponowanych mu pojedynków.

Rozmawiałem z Seanem Shelbym i zgodziłem się na walkę z Joshem Emmettem w lutym na UFC on FOX 28. Zaakceptowałem tę ofertę, ale później dowiedziałem się, że Emmett nie chce przyjąć tego zestawienia, albo może UFC ostatecznie nie chciało, żebym z nim walczył, nie wiem. Zastąpił mnie wtedy Jeremy Stephens.

Później znów spotkałem się z Seanem Shelbym i powiedziałem mu, że zasługuję na przeciwnika z TOP 10, ze względu na to co pokazałem do tej pory w UFC. Mam rekord 6-1 w organizacji, niewielu może się takim pochwalić. Wciąż jestem wschodzącą gwiazdą tego sportu, a i tak już sporo zrobiłem. Wiem, że mam wielu fanów i nie muszę nikomu udowadniać, że się nie boję.

Rodriguez twierdzi również, że był gotów zastąpić kontuzjowanego Maxa Hollowaya w starciu z Frankiem Edgarem na UFC 222. Z Edgarem zmierzył się jednak Brian Ortega, a „El Pantera” znów usiadł do rozmów dotyczących swojego kolejnego pojedynku.

Zaproponowali Ricardo Lamasa i się zgodziłem. Później usłyszałem, że Lamas nie chce ze mną walczyć. Zdecydował się na pojedynek z Mirsadem Bekticem. Wtedy zwróciłem uwagę w kierunku potencjalnego starcia z Zabitem. Stylistycznie to naprawdę świetne zestawienie. Ujrzeliśmy w nim potencjał i szansę na renegocjowanie mojego kontraktu. UFC chciało, żebym zawalczył z nim w Los Angeles na UFC 227. Powiedziałem, że jasne, ale muszę dostać więcej pieniędzy, ponieważ przez ostatni rok nalegałem na walkę z kimś z TOP 10. Nie wybieram sobie przeciwników, po prostu zasługuję na zawodnika z pierwszej 10 rankingu. Obojętnie kogo. Poprosiłem nawet o walkę z „Korean Zombie”, ale powiedziano mi, że nie jest jeszcze gotowy na powrót, pomimo tego, że publikował coś na Twitterze o chęci zmierzenia się z Edgarem.

Powiedziałem że zawalczę z Zabitem za większą za stawkę, ponieważ wiem jak duże będzie to wydarzenie, ale odmówili. W takim wypadku poprosiłem o walkę z nim za normalną wypłatę, ale w Rosji. Chciałem walczyć z Zabitem w Rosji. Dlaczego? Ponieważ to on mnie wyzywał na pojedynek. Nie jestem typem kolesia, który dużo gada, ja działam.

UFC nie chciało mnie z nim zestawić nawet w Rosji. Nie chcieli dać mi więcej pieniędzy, nie chcieli dać mi rywala z TOP 10. Stwierdziłem, że zobaczę jak wszystko się potoczy.

Yair Rodriguez został również zapytany o to, czy ma już na stole oferty z innych organizacji oraz co czuje po zwolnieniu z UFC.

Nie mogę za dużo o tym mówić, ale mam pewne oferty. Są naprawdę dobre i już niedługo usłyszycie co dalej ze mną będzie.

Żadnej urazy. Trzeba iść do przodu. Ludzie za bardzo żyją przeszłością. Nauczyłem się jednej rzeczy, że jeżeli myślisz o przeszłości to jesteś przygnębiony. Jeśli myślisz o przyszłości to masz jakieś obawy. Jeśli myślisz o teraźniejszości to jesteś szczęśliwy. Powoli uczę się jak żyć tu i teraz i nie przejmować się małymi sprawami. Nie mogę pozwolić, żeby drobnostki dręczyły mnie przez resztę życia.

To nie jest koniec. To dopiero początek czegoś wspanialszego.

1 KOMENTARZ

  1. I co, komu teraz wierzyć. Jedya opcja to pokazanie jakiejś korespondencji między nim a UFC.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.