Kiedyś uważany za jednego z najbardziej utalentowanych zawodników młodego pokolenia z Brazylii, Warlley Alves, wróci po nieudanym dla siebie 2016 roku do startów w UFC. 26-latek na UFC w Gdańsku miał zawalczyć z Jimem Wallheadem, jednakże z powodu kontuzji Anglik wycofał się z pojedynku. Dało to okazję do wejścia w zastępstwo Polakowi, Salimowi Touahriemu. Alves w wywiadzie dla MMAFighting.com opowiedział o swoim podejściu do tego pojedynku.

Ostatni rok był dla mnie naprawdę ciężki. Przegrałem dwie walki, straciłem w międzyczasie dwóch przyjaciół. Ich rodziny oraz przyjaciele bardzo to przeżyły. Miałem nadzieję, że 2017 rok będzie dla mnie lepszy, jednakże z powodu kontuzji bicepsa musiałem ciągle przekładać swój powrót.

Wygraną z Salimem zadedykuję rodzinom swoich zmarłych przyjaciół.

Przegrałem kilka walk przez to, że chciałem walczyć jak ludzie tego chcą, nie tak jak ja to czuję. Pragnę wojen. Trenuję pod trzy rundy prawdziwej bitki. Fani uwielbiają takie starcia. Kiedy oglądałem MMA, Pride, UFC, kochałem tego typu pojedynki.

Są grapplerzy, którzy mają świetny styl, próbują poddawać rywali, jednakże większość z nich po prostu trzyma Cię w parterze i nic nie robi. Chcę, aby ludzie byli podekscytowani moimi walkami. Mają krzyczeć jak szaleni. Dam im to czego pragną – to, co robili moi ulubieni zawodnicy. To będzie wojna.

Pełna rozpiska gali w Gdańsku dostępna jest TUTAJ.

1 KOMENTARZ

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.