wanderlei_silva
(fot. Dave Mandel/Sherdog.com)

Niedawno Wanderlei Silva został zawieszony trzy lata w zawodowych startach, retroaktywnie od maja 2014 roku. Zatem przez jeszcze rok nie będzie mógł walczyć na ziemi amerykańskiej. Jednak już dziś zainteresowane są nim dwie organizację, czyli Bellator oraz RIZIN. Brazylijczyk bardziej skłania się ku tej drugiej gdyż wtedy mógłby zawalczyć jeszcze w tym roku jako, że Komisje Sportowe z USA, nie mają wpływu na walki ukaranych przez nich zawodników, poza Stanami Zjednoczonymi. Poniżej przedstawiamy wywiad Wanderleia, który udzielił portalowi Combate i w którym opisuje swoją sytuację:

Możliwość walki wiele dla mnie znaczy. Byłem bardzo zły na to wszystko. Na to, że musiałem chodzić do sądu, domagać się sprawiedliwości i chodzić do prawników. To odebrało mi wolę walki. Byłem zły na to wszystko, ponieważ jestem idolem, jestem rozpoznawalną postacią na całym świecie i chcę być tak traktowany, a nie jak jakiś kryminalista. Komisje stwarzają problemy po to, by mogły same znajdywać na nie rozwiązania (…) Miałem spotkanie z Nobuyukim Sakakibarą (założyciel RIZIN – przyp. red.) i on jest bardzo zainteresowany sprowadzeniem mnie z powrotem do Japonii. Powiedział, że Japończycy pragną zobaczyć mnie znowu walczącego. Dodatkowo również flirtujemy z Bellatorem. Oni chcą zrobić wspólną umowę z RIZIN, bym mógł walczyć w Japonii i tutaj w USA, wtedy mógłbym rywalizować w obu organizacjach. Negocjuję walkę pokazową w RIZIN, która miałaby się odbyć 17 kwietnia. Zaoferowali mi walkę w jiu-jitsu, dwóch na dwóch. To byłaby drużyna Wanderlei, ja oraz Andre Dida, przeciwko drużynie z Japonii. Dodatkowo negocjuję uczestnictwo w turnieju w Japonii w którym bym wystąpił we wrześniu oraz w grudniu na dwie walki jednej nocy. Taki jest plan na 2016.

Naprawdę chciałbym zawalczyć znowu w Japonii. To japońska organizacja stworzyła Wanderleia Silvę. Zakończyłem swoją karierę będąc zdegustowany, nie dlatego, że nie mogłem dłużej podołać fizycznie czy psychicznie, ale z obrzydzenia. Ale wydaje mi się, że ta przerwa sprawiła, że znowu znalazłem pasję, jestem bardzo szczęśliwy, że znów czuję te pragnienie walki. Tak jak wspominałem, negocjuję z Japonią i naprawdę chcę wielkich wyzwań.

Jakiś czas temu przytaczaliśmy również wywiad z Jerrym Millenem, który jest wiceprezydentem RIZIN. Jerry wspomniał wtedy, że widziałby Wanderleia z Fedorem Emelianenko. Również Silva nie widziałby nic przeciwko takiemu starciu.

Istnieje możliwość walki z Fedorem, który jest zresztą przeciwnikiem, z którym bardzo chciałbym walczyć. To nie tylko czcze słowa, ale pewnie nie dostanę go od razu, prawda? Teraz kiedy nie walczyłem dwa lata, nie dostanę go tak z marszu. Musze stoczyć kilka walk, wejść w rytm i kiedy organizacja uzna, że już czas, chciałbym się przetestować z nim. Walczyłem z najlepszymi na świecie, ale nigdy z nim. Nie mam nic do Fedora, ale chciałbym się sprawdzić z nim i zobaczyć jaki będzie wynik.

Tomasz Chmura
Sztuki walki od 2004 roku. Pierwsza gala MMA - 2007. Instruktor Sportu, czarny pas w nunchaku jutsu. Pasy w Kenpo Jiu Jitsu i Sandzie.

15 KOMENTARZE

  1. Cloud

    To byłaby drużyna Wanderlei

    Myślałem, że Wand + Bazelak (a z drugiej strony jakiś japoński stójkowicz+ Baruto)
    😀

  2. Zaczynają już za bardzo kombinować. Parę dobrych walk wymieszanych z durnymi freakami i to wystarczy. To jest kompletnie bez sensu.

  3. Cloud

    Zaoferowali mi walkę w jiu-jitsu, dwóch na dwóch.

    Co tak skromnie? Lepszy byłby szoł na rozszerzonych zasadach MMA (noże, siekiery, łańcuchy) pięćdziesięciu na pięćdziesięciu. Mogłoby się odbyć na stadionie.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.