Dyskusja na temat tego kto jest najlepszym zawodnikiem wszech czasów trwa od lat i od lat pokazuje bardzo różne spojrzenie na sprawę. Zaraz po ostatnim zwycięstwie Khabiba Nurmagomedova rozgorzała ponownie. Georges St. Pierre, były mistrz UFC, w rozmowie z Arielem Helwanim dla ESPN powiedział jak sam zapatruje się na tę sprawę.

Jest wielu zawodników, którzy byli największymi wojownikami wszech czasów, ale w rzeczywistości nie można być tym jednym. Wszyscy mamy swoje momenty kiedy błyszczymy i kiedy jesteśmy najlepsi. Występ Khabiba był teraz najwspanialszym występem wszech czasów. Kiedy Anderson Silva znokautował Vitora Belforta też taki był. Tak samo Jon Jones, gdy pokonał Cormiera lub Gustafssona. Israel Adesanya, gdy pobił Paulo Costę. B.J. Penn miał swój moment, gdy pokonał Matta Hughesa. Każdy z nas miał swoją chwilę, ale jak to w życiu bywa, wszystko ma swój początek i koniec.

GSP dodał też, że jego zdaniem dyskusja o byciu najlepszym zawodnikiem w historii nie ma sensu.

Wszyscy mamy chwile kiedy jesteśmy najlepsi. Każdy kto odnosi wspaniałe zwycięstwo i zdobywa tytuł. Bycie kimś najlepszym w historii pojawia się i znika, to chwila, która się nie powtarza. Ta debata nie ma sensu. To głupi sposób patrzenia na tę sprawę. Jest wielu zawodników, którzy mogą uważać, że zasługują na miano bycia najlepszymi fighterami wszech czasów i na pewno Khabib jest jednym z nich, szczególnie po tym co zrobił w ostatniej walce.

Georges St. Pierre walczył w zawodowym MMA od roku 2002. W roku 2006 wywalczył pas mistrzowski wagi półśredniej UFC, który stracił w następnym boju. Przy drugim podejściu do mistrzostwa poszło mu już jednak znacznie lepiej, nie tylko zdobył pas, ale też obronił go dziewięć razy i odszedł na emeryturę. Cztery lata później powrócił do klatki na jedną walkę. Pokonał Michaela Bispinga i wywalczył w ten sposób pas mistrzowski wagi średniej.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.