Sonnen: „Nigdy nie byłem entuzjastą pomysłu, żeby zawodnik był prostytutką”

Jako fan, oczywiście przybiłbym piątkę Gangsterowi (stawiając aspekt sportowy ponad ten finansowy), ale patrząc obiektywnie - nie dla każdego zawodnika MMA głównym celem walk w oktagonie jest sprawdzanie się pod kątem sportowym. Dla niektórych fighterów jest to "tylko praca" i walczą wyłącznie dla kasy, w dupie mając rankingi, czy udowadnianie czegokolwiek komukolwiek. Najlepszym przykładem jest tutaj Derrick Lewis, który niejednokrotnie mówił, że nie lubi MMA i bawi się w to wyłącznie dla pieniędzy. Czy taka postawa jest wkurwiająca? Dla mnie jako fana tego sportu - tak, ale z drugiej strony potrafię też zrozumieć motywację tych, którzy stawiają na materialistyczną (a nie sportową) stronę MMA, bo to na nich spoczywa zapewnienie bytu własnej rodzinie i płacenie rachunków, tak więc wychodzą do klatki zrobić dobrze swojemu portfelowi, a nie fanom, bo życie to sztuka wyboru i nie zawsze da się połączyć jedno z drugim.

Odpowiedz 10 polubień

Chael i jego mądrości :waldeklaugh:
Czy jeżeli pracownik zdecyduje się przejść do konkurencyjnej firmy, bo ta oferuje lepsze wynagrodzenie, to jest prostytutką?

Akurat tutaj ma całkowitą rację. Większość zawodników MMA jest totalnie krótkowzroczna - chcą mieć jak najwięcej kasy tu i teraz, zamiast budować swoją markę i rozpoznawalność, żeby mieć co robić, kiedy nie będą się już nadawali do napierdalania po głowach. Chael jest chyba największym ekspertem tego środowiska w zakresie "żeby mieć co robić po karierze". Ma ogromny kanał na youtubie, pracuje dla ESPN, ma dobre układy z UFC, z Bellatorem. Oczywiście nie każdy musi zostać "gadającą głową", większość się do tego nie nadaje, natomiast każdy sportowiec powinien zastanawiać się nad tym, co będzie po karierze. Ciężko mi sobie wyobrazić, że jakikolwiek zawodnik MMA wychodzi dobrze na tym, że pójdzie za największą kasą kosztem właśnie "ekspozycji". To nie są tego rzędu pieniądze co w piłce nożnej, gdzie gościu idzie odpierdolić dwa sezony w Chinach i jest ustawiony na kilka pokoleń wprzód.

Odpowiedz 8 polubień

Chael Sonnen, były zawodnik, a dziś komentator sportowy, jest zdania, że pieniądze w rozwoju fighterskiej kariery nie powinny zawsze stać na pierwszym miejscu.

Dyskusja na temat zarobków zawodników MMA trwa od lat. Stawki w świecie mieszanych sztuk walki są porównywane do tych boksu. Fighterzy zabiegają o jak najwyższe kontrakty i publicznie wyrażają chęć zarabiania lepszych pieniędzy. Chael Sonnen natomiast jest zdania, że nie zawsze wybór kontraktu z większą kwotą za walkę jest najlepszym rozwiązaniem. Mówiąc o sprawie w nagraniu na swoim kanale w serwisie YouTube Sonnen stwierdził:

Sonnen walczył w MMA od roku 1997. W tym czasie stoczył 49 pojedynków, z których 31 zakończyło się jego zwycięstwem. Dla UFC Sonnen walczył od roku 2009. W roku 2017 postanowił spróbować swoich sił w Bellatorze. W ostatnich dwóch walkach musiał uznać wyższość Fedora Emelianenki i Lyoto Machidy.

Po tytule myślałem że Sonnen będzie jechał Woodlea

Odpowiedz polub

Akurat tutaj ma całkowitą rację. Większość zawodników MMA jest totalnie krótkowzroczna - chcą mieć jak najwięcej kasy tu i teraz, zamiast budować swoją markę i rozpoznawalność, żeby mieć co robić, kiedy nie będą się już nadawali do napierdalania po głowach. Chael jest chyba największym ekspertem tego środowiska w zakresie "żeby mieć co robić po karierze". Ma ogromny kanał na youtubie, pracuje dla ESPN, ma dobre układy z UFC, z Bellatorem. Oczywiście nie każdy musi zostać "gadającą głową", większość się do tego nie nadaje, natomiast każdy sportowiec powinien zastanawiać się nad tym, co będzie po karierze. Ciężko mi sobie wyobrazić, że jakikolwiek zawodnik MMA wychodzi dobrze na tym, że pójdzie za największą kasą kosztem właśnie "ekspozycji". To nie są tego rzędu pieniądze co w piłce nożnej, gdzie gościu idzie odpierdolić dwa sezony w Chinach i jest ustawiony na kilka pokoleń wprzód.

Zgadzam się po części, że nie każdy zawodnik myśli długoterminowo i wykonuje najbardziej korzystne biznesowo ruchy. Jednak nazywanie prostytucją zawierania kontraktów, które (nawet jeśli nie są długoterminowo opłacalne) jest daleko idącym przegięciem.

Odpowiedz 1 Like