Petr Yan (12-1-0) już w ten weekend zmierzy się z Jimmim Riverą (22-3-0) na UFC 238 w Chicago. Rosjanin jest byłym mistrzem organizacji ACB w wadze koguciej i obecnie znajduje się na 9 miejscu w rankingu UFC (tej kategorii wagowej). „No Mercy” w 2018 roku zawalczył 3 razy dla Amerykańskiego giganta i wszystkie pojedynki wygrał. W tym roku zdążył pokonać Johna Dodsona (20-11-0) i według samego zawodnika wygrana nad „El Terrorem” zapewni mu mistrzowską szansę.
Chcę następnej walki o pas- mówi Yan w programie MMA Fighting’s Eurobash podcast.
Wiele osób ma zastrzeżenia co do walki Pedro Munhoza (18-3-0) i Aljamaina Sterlinga (17-3-0), gdyż znalazła się ona na karcie wstępnej, a nie na głównej.
Nie poświęcam zbytnio uwagi na to, że jesteśmy na górze karty w Chicago, ale to może mówić o tym, że jestem brany pod uwagę, jeżeli chodzi o pas. Sterling nigdy nie był w ekscytującej walce, a Pedro Munhoza nawet nie znałem do czasu jego ostatniej walki z Garbrandtem. To dlatego ja jestem na karcie głównej.
Nie wiem co zdecyduje UFC. To będzie moja piąta walka, odkąd tutaj jestem. Sądzę, że wielu zawodników miałoby problem ze znalezieniem się w tym miejscu co ja w tak krótkim czasie.
To byłoby wspaniałe zawalczyć o pas w 2019 roku.
Oczywiście, że jestem gotowy na starcie o pas. Nie patrzę na to, z kim będę musiał się zmierzyć. Nie jestem gorszy od Cejudo czy Moraesa. Oni wcale nie są jacyś super. Oczywiście chcę walczyć ze zwycięzcą. Muszę się do czegoś przyznać, do wszystkich swoich dotychczasowych walk przygotowywałem się jak amator. Nie miałem specjalnego treningu czy też głównego trenera. Jeśli będę walczyć o tytuł, to z pewnością dokonam zmian w swoim obozie.
Yan został zapytany także o to, czy po ewentualnej wygranej wyzwie do walki Moraesa lub Cejudo.
Nie będę tego robił, bo to aroganckie, ale UFC może na mnie liczyć i jeżeli jestem następny, to nie odrzucę propozycji. Zrobię, co muszę zrobić.
