Brian Ortega spełnił swoje groźby sprzed kilku tygodni i podczas wczorajszej gali UFC 248 uderzył tłumacza „Koreańskiego Zombie”.
Koreański muzyk, biznesmen oraz jednocześnie menadżer i tłumacz „Koreańskiego Zombie”, Jay Park został uderzony z tzw. przysłowiowego „liścia” podczas sobotniej gali UFC 248 przez zawodnika wagi piórkowej Briana Ortegę. Według informacji naocznych świadków, Ortega miał przez ponad 2 godziny czekać na dogodny moment w którym „Koreański Zombie” uda się do toalety i dopiero wtedy skonfrontował się z popularnym w Korei muzykiem uderzając go w twarz. Z powodu swojego zachowania, „T-City” został wyprowadzony w asyście ochroniarzy z hali w której odbywała się gala UFC:
Kuriozalnym powodem ataku jest wywiad sprzed kilku tygodniu jakiego udzielił „Koreański Zombie” w programie Ariela Helwaniego. Podczas rozmowy z dziennikarzem, Park tłumaczył słowa Chan Sung Junga który stwierdził, że Ortega w przeszłości unikał walki z nim:
„Nie ma znaczenia czy będzie to Holloway, Volkanovski lub Ortega. Ale Ortega już raz unikał walki ze mną. Nie muszę walczyć z zawodnikiem, który już raz unikał walki ze mną”.
Ta wypowiedź miała się nie spodobać Brianowi Ortedze który ostrzegał tłumacza przed konsekwencjami:
„Kiedy widziałem się z nim w Korei, przeprosił mnie za poprzedni „trash talk” przed walką, a ja powiedziałem mu, że wszystko jest ok między nami, bo przynajmniej przyszedłeś do mnie porozmawiać jak mężczyzna” – napisał Ortega w komentarzu na Instagramie. Teraz po prostu zachowałeś się jak frajer. Jay Park, witaj świecie walki, nie bądź zaskoczony, jeśli przy*ierdolę ci następnym razem gdy cię zobaczę. Kontuzja a unikanie walki to dwie różne rzeczy.”
Chan Sung Junga miał zmierzyć się z Ortegą w walce wieczoru grudniowej gali UFC w Busan ale Amerykanin ostatecznie wycofał się z walki powodu kontuzji z wiązadła krzyżowego. Teraz wszystko wskazuje na to, że do konfrontacji zawodników jednak dojdzie a walka może zostać ogłoszona w najbliższym czasie.
Poniżej wywiad wideo który miał sprowokować Briana Ortegę:
— Jed I. Goodman (@jedigoodman)
