Tyron Woodley zamieścił wiadomość dla swoich fanów po bolesnej przegranej z Gilbertem Burnsem na wczorajszej gali UFC on ESPN 9 w Las Vegas.
Były mistrz wagi półśredniej UFC, Tyron Woodley (MMA 19-5-1) na wczorajszej gali UFC on ESPN 9 w bolesny sposób przegrał walkę wieczoru z Gilbertem Burnsem. Woodley który mistrzowski pas stracił w zeszłym roku w walce z Kamaru Usmanem, po raz pierwszy w karierze przegrał dwie walki z rzędu. Mimo tego, w materiale wideo zamieszczonym na swoim Instagramie powiedział, że czuje się „dziwnie spokojny”:
„Czułem się dobrze. Nie mam żadnych wymówek. Czułem się dobrze, ciężko trenowałem do tej walki i byłem w świetnej formie. Czułem, że wszystko zrobiłem tak jak trzeba. Wszystko szło dobrze, od wyjścia do klatki, po rozciąganie i do każdej rzeczy związanej z tą galą. Spojrzałem mu wczoraj w oczy na ważeniu i wiedziałem, że będzie gotowy. Myślałem, że to dobrze. Gilbert wykonał dobrą robotę, utrzymywał dystans i nie dawał się trafić. Czułem, że się do niego zbliżam. Nie mam żadnych wymówek, stary. Nie poddam się…
Były sytuacje w walce gdzie wielu zawodników pozwoliłoby przeciwnikowi zakończyć starcie ale ja nie zamierzałem się poddawać. Myślałem o tych wszystkich osobach, które teraz protestują i walczą o coś dobrego dla rodziny pana Floyda. Nie mogłem się tak po prostu poddać. Tak naprawdę do końca wierzyłem, że jestem w stanie wygrać…
Chciałem zamieścić to wideo żeby przyjść tu i stawić wam czoła, nie rozumiem tego co się stało. To nie ma dla mnie większego sensu. Wiem tylko, że muszę ufać Bogu. Czuje dziwny spokój jak na kogoś, komu właśnie skopano dupę. Nie wiem, dlaczego tak się czuje…
Gilbert zrobił to co miał zrobić. To nie było to samo co w walce z Usmanem, w której czułem się jakby mnie tam w ogóle nie było. W tej walce byłem obecny, odpowiadałem na ciosy, słyszałem, co mówią moi trenerzy. Po prostu nie mogłem go złapać. Jestem w stanie pogodzić się z porażką po walce w której byłem obecny.”
