GSP: „Jones boi się Francisa i Francis boi się Jonesa”

Debiut Jona Jonesa w wadze ciężkiej cały czas jest odwlekany. Były mistrz wagi półciężkiej walczy z UFC o większą wypłatę za wejście do królewskiej kategorii, a część fanów zarzuca mu strach przed walką. Georges St. Pierre, uważa że fani  mają rację, ale obawy Jonesa nie mają wpływu na to czy do walki dojdzie.

Jon Jones od dłuższego czasu pozostaje w otwartym sporze z UFC o pieniądze jakie ma otrzymać za walkę w wadze ciężkiej z mistrzem, Francisem Ngannou. Jones odrzuca oczywiście zarzuty o to, że boi się walki z Ngannou.

Georges St. Pierre, były mistrz UFC, w rozmowie z Joe Roganem powiedział natomiast, że jego zdaniem nie tylko Jonesa boi się tej walki, ale również Francis Ngannou.

Tak, Jon Jones boi się Francisa i Francis boi się Jona Jonesa. Jeśli by się nie obawiali, znaczyłoby to, że im nie zależy. Jestem pewny, że walczenie i sukces są dla nich ważne. Kiedy stawiasz na szali wszystko, to normalne, że się obawiasz. Nie ma to jednak związku z tym czy będą z sobą walczyć.

Obawy i strach nie oznaczają, że ktoś ucieknie. Jeśli nagroda za walkę jest odpowiednia, to nie ważne co zawodnik będzie czuł, wykona swoją pracę. Ja osobiście bałem się przed każdą walką. Najmniej bałem się przed walką z Mattem Serrą i zostałem znokautowany.

Jones już jakiś czas temu postanowił rozstać się z wagą półciężką i zwakował pas tej kategorii. Przez wiele ostatnich miesięcy przygotowywał się do debiutu w wadze ciężkiej, ale ostatecznie sprawa walki rozbiła się na razie o pieniądze i nie wiadomo kiedy zawodnik dojdzie w tej kwestii do porozumienia z UFC.

Amerykańska organizacja myśli natomiast o tym, żeby w oczekiwaniu na porozumienie z Jonesem zestawić walkę mistrzowską pomiędzy Francisem Ngannou i Derrickiem Lewisem.

Francis Ngannou zapowiedział niedawno, że z chęcią zmierzy się z Jonem Jonesem i stwierdził, że to jest pierwsza walka na liście tych, które chciałby stoczyć.

Sam Jones wierzy, że ostatecznie porozumie się z UFC i do pojedynku dojdzie, ale dodaje również, że jemu samemu zależy na pasie, może więc poczekać i zawalczyć z kimś, kto wówczas będzie mistrzem wagi ciężkiej.