„Gościu, nie wierzę, że to powiedziałeś!” – Szef UFC o gali na Hawajach i „PFlatorze”

Dana White, szef UFC, bardzo chciałby zrobić dużą galę na Hawajach z Maxem Hollowayem w roli głównej. Uważa jednak, że nie ma tam odpowiedniej hali na takie wydarzenie.

Podczas gali UFC 300, która odbyła się 13 kwietnia w Las Vegas, Max Holloway stanął do walki z Justinem Gaethje. Na szali tego pojedynku leżał pas BMF, specjalny tytułu dla „Największego skur**syna w MMA”, który dzierży dziś Gaethje. Walka zakończyła się nokautem dosłownie w ostatniej sekundzie pojedynku. Po pojedynku jeden z dziennikarzy zapytał szef UFC o galę na Hawajach, z których pochodzi Holloway.

Uwierzcie, że bardzo chcielibyśmy pojechać na Hawaje i zrobić tam galę. Chcę tam przybyć. Hawaje od lat są dobre dla naszej firmy i tego sportu. Max Holloway już był wielką gwiazdą, a teraz wskoczył na jeszcze wyższy poziom. Oni nie mają infrastruktury do zrobienia tam gali. Nie możemy tego zrobić.

Dana White został zapytany również o możliwość zrobienia mniejszego eventu na Hawajach.

Tu chodzi o coś więcej. Nie można jechać na Hawaje po to, aby zrobić tam galę w stylu Apex z cyklu Fight Night. To nie ma sensu.

Dziennikarz dodał, że na Hawajach galę robiła już organizacja Bellator.

Bellator może zrobić jeb**ą galę na parkingu. Gościu, nie wierzę, że to powiedziałeś. Wiecie, że PFLator miał tu galę w piątek? Nie miałem o tym pojęcia. Sprzedawali bilety w promocji: kup dwa i dostaniesz dodatkowe dwa. Nie żartuję sobie, to fakt.

O gali na Hawajach z Maxem Hollowayem w roli głównej mówi się od lat, ale wygląda na to, że zdobywca tytuł BMF nie doczeka się takiego wydarzenia. Holloway jest byłym mistrzem UFC wagi piórkowej. Tytuł tymczasowy zdobył w roku 2016, a w roku 2017 wywalczył pełnoprawny pas w starciu z Jose Aldo. Obecnie Max znajduje się na czternastym miejscu rankingu najlepszych zawodników UFC bez podziału na kategorie wagowe i na drugim miejscu w wadze piórkowej.