Gegard Mousasi niezadowolony z zarobków w UFC: „Jak to jest kur*a możliwe?”

W ostatnich wypowiedziach Gegarda Mousasiego można zauważyć pewną zmianę. Weteran MMA zaczął szczerze komentować aktualne wydarzenia nie zważając na opinie innych. Tym razem Holender w podcaście Fight Society dał jasny sygnał obecnemu pracodawcy, iż nie jest zadowolony z ostatnich działań organizacji oraz swoich obecnych zarobków.

Najpierw UFC robi walkę Bispinga z Danem Hendersonem, która nie miała żadnego sensu. Teraz zaplanowali starcie jego starcie z GSP mimo, że ten długi czas nie walczył. Pretendent znowu musi czekać. Jeśli dwóch pretendentów zawalczyłoby wtedy, kiedy powinni to teraz ja po wygranej z Weidmanem dostałbym swoją szansę. UFC zestawia te śmieszne walki, dlatego teraz mną pomiatają. Nawet jeśli wygram następny pojedynek nie mam pewności, że dostanę szansę walki o pas. Nikt nie wie co oni zrobią.

Zasługiwałbym wtedy na walkę o tytuł. Jacare już na to zapracował, to samo Yoel Romero. Czemu oni nie dadzą im ich szansy? Teraz jeszcze pojawiają się informacje, że GSP zawalczy dopiero w styczniu. Dajcie mu Andersona Silvę, to przecież byłby super-fight. Nawet jeśli wygra z Bispingiem to od razu odda pas mistrzowski. Nie będzie bronił tytułu z czołowymi zawodnikami tej dywizji.

Widziałem, że Vitor Belfort zarabia dużo więcej pieniędzy niż ja. Pokonałem Dana Hendersona, ten też dostaje dużo większe wypłaty. W przeszłości wygrałem przecież nawet z Markiem Huntem, a ten zarabia teraz 800 tysięcy dolarów za walkę. Nawet jeśli zostałbym mistrzem to i tak zarabiałbym pewnie mniej niż on. Dlaczego ja nie zasługuję na takie zarobki? Jak to możliwe, że Mark Hunt dostaje 800 tysięcy dolarów za walkę mając rekord 10-10? Poważnie, wygrał 10 walk, przegrał też 10. Spójrzcie na mój bilans. Jak to jest kur*a możliwe?

Mousasi zawalczy z byłym mistrzem kategorii średniej, Chrisem Weidmanem na UFC 210. Cała rozpiska dostępna jest TUTAJ.