Emocjonalny Paddy Pimblett z niezwykle ważnym przekazem po UFC w Londynie (WIDEO)

dobra, widać że zrobił to szczerze i współczuje straty przyjaciela
Ale mam problem z tym że pajacował tak przed walką, dupy pokazuje, mówił że rozjebie przeciwnika i będzie siedział jajami na nim a teraz takie coś
Ale warto takie rzeczy nagłaśniać

Niezwykle ważna rzecz - rozmawiać, mówić o problemach.
Ok 10 lat temu miałem taki przypadek - 28 kwietnia odezwał się do mnie kumpel, który mieszkał w USA od paru lat, kobieta, dziecko i z tego co wiem i pamiętam to dobra praca. Pogadaliśmy, chłop mówił, że wszystko jest OK, następnego dnia 29 kwietnia, moje urodziny - dostaję telefon od innego znajomego który mi mówi, że nad ranem Rafał się powiesił.
No kurwa do końca jebanego życia tego nie zrozumiem, co się kurwa stało.

może zrobił kiedyś coś złego i chciał powiedzmy odpokutować
Albo inne jakieś czynniki
Żeby nie było moje przemyślenia

Odpowiedz 3 polubień

dobra, widać że zrobił to szczerze i współczuje straty przyjaciela
Ale mam problem z tym że pajacował tak przed walką, dupy pokazuje, mówił że rozjebie przeciwnika i będzie siedział jajami na nim a teraz takie coś
Ale warto takie rzeczy nagłaśniać

może zrobił kiedyś coś złego i chciał powiedzmy odpokutować
Albo inne jakieś czynniki
Żeby nie było moje przemyślenia

Z tego co się z czasem dowiedziałem to presja ze strony tej jego kobiety, coś tam złego się stało w głowie i chłop zakończył. Kurwa do końca życia będę pamietał każde jego słowo z naszej rozmowy, którą zakończył "jest wszystko dobrze"

Odpowiedz 1 Like

Niezwykle ważna rzecz - rozmawiać, mówić o problemach.
Ok 10 lat temu miałem taki przypadek - 28 kwietnia odezwał się do mnie kumpel, który mieszkał w USA od paru lat, kobieta, dziecko i z tego co wiem i pamiętam to dobra praca. Pogadaliśmy, chłop mówił, że wszystko jest OK, następnego dnia 29 kwietnia, moje urodziny - dostaję telefon od innego znajomego który mi mówi, że nad ranem Rafał się powiesił.
No kurwa do końca jebanego życia tego nie zrozumiem, co się kurwa stało.

Najgorzej, że dopóki nie dojdzie do tragedii wszystko wydaje się w porządku. Informacja o samobójstwie znajomego to zawsze jest jak strzał w mordę. I czemu wybór pada najczęściej na najgorszą opcję? Masakra. Paddy może i jest w chuj cringeowy, ale serce ma po właściwej stronie.

Odpowiedz 11 polubień

Niestety samobójstwa to ostatnio bardzo częste zdarzenia a jedną z przyczyn jak nie najistotniejsza są kredyty i gonitwa za kasą. Ludzie biorący w tych czasach kredyty i próbują rozkręcić coś bądź wybudować są niespełna rozumu bo przy podwyżkach 100 % na większości towarach jest to igranie z życiem i niestety w wielu przypadkach się właśnie tak kończy. Nie mówię że Pimbletta przyjaciel miał kredyt, ale doradzajmy się bliskim, nie idźmy po trupach z kasą bo świat tak teraz idzie w dół, że niedługo może być problem z prądem i gazem w chacie i to może być problem.

Niestety w następnych latach to będzie coraz większy problem. Inflacja, a potem recesja zrobi swoje i wiele osób nie wytrzyma presji. Pojebane czasy nadchodzą.

Odpowiedz 3 polubień

Niestety ale sprawa jest dużo bardziej skomplikowana. Cierpię na depresje od wielu lat i pod koniec tamtego
Roku po dość traumatycznych dla mnie przeżyciach po raz pierwszy się otworzyłem przed znajomymi i zacząłem mówić o myślach samobójczych. Jeden kumpel którego znam od czasów liceum powiedział, że gdybym naprawdę miał depresje to nie ruszyłbym się z łóżka, inny powiedział wprost, że szukam atencji. Znajoma która studiuje psychologię zaczęła mi mówić, że to co mi się przydarzyło to przeznaczenie… nie sądzę, żebym kolejny raz poruszał ten problem gdzie indziej niż na anonimowym forum. Jak za Paddym
nie przepadam to za to co powiedział spory plus u mnie.

Odpowiedz 9 polubień

Niestety ale sprawa jest dużo bardziej skomplikowana. Cierpię na depresje od wielu lat i pod koniec tamtego
Roku po dość traumatycznych dla mnie przeżyciach po raz pierwszy się otworzyłem przed znajomymi i zacząłem mówić o myślach samobójczych. Jeden kumpel którego znam od czasów liceum powiedział, że gdybym naprawdę miał depresje to nie ruszyłbym się z łóżka, inny powiedział wprost, że szukam atencji. Znajoma która studiuje psychologię zaczęła mi mówić, że to co mi się przydarzyło to przeznaczenie… nie sądzę, żebym kolejny raz poruszał ten problem gdzie indziej niż na anonimowym forum. Jak za Paddym
nie przepadam to za to co powiedział spory plus u mnie.

Mordo, mordeczko, jak potrzebujesz pogadać to napisz. Depresję zaliczyłem już raz, teraz mam drugi raz, a w życiu nie mam źle. Owszem, są chujowe momenty, było blisko, po prostu napisz i ruszymy. Sam teraz poszedłem na terapię do jakiegoś kurwa magika i ogarnął od razu, ale dałem sporo hajsu. Poprzednio wyszedłem sam, trwało pięć lat, pięć lat walki z cieniem. Teraz nie mam czasu ani hajsu na ponowne pięć lat spokojnej autoterapii w lesie, poszedłem po uspokajacze i po hajs który wisi mi firma za to, że przez kilka lat myślałem tylko o postawieniu jej na nogi. Myślałem o postawieniu na nogi nie mojej firmy... Jebać plany innych, kiedy dach sypie się na głowę. Ściągałem innych z torów bez użycia przemocy, Tobie też pomogę. Sobie również. Jestem reaktorem atomowym, mam tę moc. Wyszedłem raz z gówna, wyjdę drugi i setny, i pomogę innym. Napisz. Oznacz. Cokolwiek.

Odpowiedz 8 polubień

@Asa mówię poważnie, mam sporo lat na karku, mnóstwo doświadczenia w różnych dziwnych tematach, kilkanaście zawodów w rękawie, ściągałem samobójców z torów wspaniałych kolei PKP samym mówieniem o życiu, choć sam byłem wtedy w dołku, chciałem pracować dla amerykańskiej firmy która w Polsce ma 20-30% skuteczności w nawracaniu ludzi na dobre tory, a nie wzięli mnie bo nie byłem socjologiem czy innym psychologiem. Tak jakby studia były lepsze od kilku bezpośrednio uratowanych żyć, co zrobiłem gdy sam byłem do ratowania. Nawet najtrudniejsza sytuacja ma zawsze więcej niż jedno rozwiązanie. Wyciągam rękę, dasz radę. Damy radę. Wyciągnąłem babę z torów która w życiu jedynie posprzątała parę razy własną chatę w małej miejscowości, a dziś dobrze żyje w Warszawie bo uzmysłowiła sobie swoje zasoby. Masz więcej do powiedzenia w tym świecie, a samobój to tylko zmarnowanie potencjału z którym tu trafiłeś. Wiem, że możesz w chuj rzeczy wartościowych zrobić, zrób je po kolei. Potem będziemy myśleć. Problemy są do rozwiązania. Zawsze. Jestem dla Ciebie, napisz. Jeśli nie wypierdolą mnie z forum za złe zachowanie znowu, to jestem praktycznie codziennie, a na oznaczenie czy bezpośredni post odpowiadam zawsze. Dawaj, nie oceniam, każdy ma swoją drogę. Każdy trafia na tę planetę by zrobić coś dużego, i nie chodzi o samobója. Kompletnie nie chodzi o to, bo to nie jest rozwiązanie, co właściwie wynika z tego co napisałem. Masz duże plany, masz duże możliwości, masz duże zobowiązania. Najpierw je zrealizujemy, potem sam zobaczysz że można inaczej myśleć. Najpierw lista Twoich celów. To jest ważne. Wspieram Cię. Takie zadanie tam, z góry, otrzymałem je w śpiączce i to nie farmakologicznej. Pozwól mi je zrealizować. Zróbmy to razem. Napisz. Nie żartuję.

Odpowiedz 5 polubień