Michael Chandler: Kevin Holland pokona „pijanego karatekę” Michaela „Venoma” Page’a

Niedawno gruchnęły wieści o podpisaniu przez Michaela Page’a kontraktu z UFC. „Venom” zadebiutuje na gali UFC 299 w marcu przeciw Kevinowi Hollandowi. Zdaniem Michaela Chandlera, który sam przeszedł drogę z organizacji Bellator do UFC, Page będzie miał pełne ręce roboty.

UFC 299 rośnie na prawdziwie wiekopomną galę. Jednym z niezwykle ekscytujących pojedynków na karcie walk będzie starcie Kevin Holland vs Michael „Venom” Page. Będzie to debiut „MVP” w organizacji UFC po tym, jak dobiegł końca jego kontrakt z Bellatorem.

Na temat pierwszego zestawienia „Venoma” w szeregach UFC wypowiedział się Michael Chandler. On sam debiutował w największej organizacji MMA na świecie w styczniu 2021 roku po transferze właśnie z Bellatora. To za jego przykładem podążać chce sam „MVP” – a więc jak najszybciej dotrzeć do walki mistrzowskiej. Zdaniem Michaela Chandlera nie będzie to jednak tak łatwe, bo UFC nie dało mu żadnej taryfy ulgowej, zestawiając z Kevinem Hollandem:

Myślę, że Kevin Holland jest dla niego koszmarnym zestawieniem. Myślę, że Kevin Holland prawdopodobnie go pokona. Ale lubię „MVP” jako osobę. Jest w porządku gościem.

Chandler może i nie ma problemu z „Venomem” Pagem jako człowiekiem, ale ma wobec niego zgoła odmienne uczucia kiedy przychodzi do stylu walki:

Michael „Venom” Page, mam wobec niego mieszane uczucia. Nie podoba mi się jego styl. Jest irytujący. On po prostu rusza się jak pijany karateka. Ale ma na koncie niewiarygodne nokauty. Mówiąc: niewiarygodne nokauty, mam na myśli szalone obrotowe kopnięcia, obrotowe łokcie. Łamanie ludziom kości twarzy. Jest prawdziwym gwoździem programu.

Michael „Venom” Page przechodzi do UFC z profesjonalnym rekordem 21-2. Ostatnio walczył w marcu na gali Bellator 292, kiedy to pokonał Goiti Yamauchiego w niespełna pół minuty dzięki niskiemu kopnięciu, które zdewastowało kolano oponenta:

Kevin Holland w tym roku walczył trzykrotnie, z czego zwyciężył dwa razy przeciw Santiago Ponzinibbio oraz Michaelowi Chiesie, a ostatnio – we wrześniu – uległ Jackowi Della Maddalenie niejednogłośną decyzją sędziowską.