15 KOMENTARZE

  1. O, jest i Chael Sonnen. Ciekawe co tak się uwziął na Machidę… 🙂

    “Machida is not a bad guy; he’s a victim of the Brazilian education system. There are better ways to get electrolytes than drinking piss.”

  2. kto jak kto ale jednak Machida powinien sobie poradzić z zapasami Sonena.

  3. Jeszcze przed walką z Andersonem, Sonnen śmiał się z poziomu Light Heavyweight w UFC i tego, że "Karate Guy" Machida był tam mistrzem, oczywiście twierdził też, że  bez problemu zdobyłby pas jakby tylko był w tamtej kategorii… on już tak ma , zresztą mówi też, że w swojej karierze przegrał 2 walki…
    “I’m sorry sir but I’m gonna break your leg”- Bas Rutten

  4. Wątpie żeby go zwolnili jest zbyt popularny żeby wyrzucać go po 1 porażce…

  5. Wszyscy zwycięzcy dziś na plus, ale to Tito jest największym wygranym. Facet jest żywą historią UFC, a nie jakimś reliktem z czasów PRIDE. Mam nadzieję że zmiana treningu sprawi że Tito wygra jeszcze kilka walk.

  6. przyznam że nigdy nie przepadalem za ortizem ale ciesze sie z jego zwyciestwa, dzieki niemu uwierzylem ze powroty legend mma sa mozliwe chociaż w powrót CC czyli mojego ulubieńca już nie wierze wcale

  7. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że Sonnen miał ostatnio rację jak mówił, że Wandy odkąd przyjechał do Stanów nie umiał wygrać dwóch walk pod rząd. ;(

    Co do Ortiza to wcale nie dziwi mnie tak mocno jego wygrana. To bardzo solidny zawodnik, który toczył naprawdę wyrównane boje ze światową czołówką i przede wszystkim nikt z tej czołówki go ostatnio nie skończył przed czasem. Bader natomiast zawsze wydawał mi się trochę napompowany. W stójce poluje tylko na jeden mocny cios i czasami rozda low kicka, w parterze też nie jest jakimś asem a i te jego zapasy są trochę podejrzane jak na to co powinien prezentować w tej płaszczyźnie. Fajnie i ciesze się ze względy na Ortiza.

  8. Największy śmieciomówca w UFC powraca ? Ktoś mu w końcu wybije zęby.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.