Tyron Woodley nie ma zamiaru zgodzić się na rewanż z Robbiem Lawlerem.

Po UFC 214 wielką niewiadomą było kto będzie następnym pretendentem do tytułu kategorii półśredniej. GSP zawalczy z Bispingiem, a sam mistrz mierzył się już z większością zawodników z czołówki tej dywizji. Sporo mówiło się o potencjalnym rewanżu Woodleya z Lawlerem, jednakże ten pierwszy nie chce takiego starcia.

Dlaczego miałbym zawalczyć z Lawlerem? Co on takiego zrobił przez ostatni rok, poza tym, że zabrał swoją piłkę i schował się w domu? Tak samo postąpiła Ronda Rousey. Nie uczynił tak kiedy nokautował wszystkich przeciwników. Kiedy ja przegrałem, zachowywałem się normalnie, wróciłęm do oktagonu i zacząłem pracować nad sobą.

Według mnie gość, który zrobił sobie taką przerwę – mimo całej miłości jaką darzy go Dana White, ja, czy fani – zasługuje na rewanż po naszej pierwszej walce, która trwała 46 sekund. Jego pojedynek z Cerrone był bardzo wyrównany. Dla mnie w tym momencie nie ma pretendenta w tej dywizji.

Przypomnijmy, że Woodley doznał kontuzji barku w trakcie walki z Demianem Maią, dlatego też teraz czeka go wymuszona przerwa od startów. Nie wiadomo kiedy mistrz dywizji do 77 kilogramów wróci do oktagonu UFC.

3 KOMENTARZE

  1. Jakoś nie widzę Masvidala w walce z tym czarnuchem, mimo wielkiej sympatii do tego pierwszego. A szczególnie po porażce? No kurwa to nie ksw, tak jak już gdzieś pisałem….

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.