Były mistrz wagi ciężkiej UFC oraz pogromca Mariusza Pudzianowskiego – Tim Sylvia zakończył już swoją przygodę z zawodowym sportem, jednak nie zniknął z mediów społecznościowych. ”The Maine-Iac” w 2004 roku podczas UFC 48 mierzył się z Frankiem Mirem, kiedy to doznał złamania przedramienia po próbie balachy. Po walce Amerykanin został od razu zabrany do szpitala, gdzie okazało się, że złamanie nastąpiło aż w czterech miejscach. Co ciekawe, Mir po tym występie otrzymał czarny pas brazylijskiego jiu-jitsu z rąk Ricardo Piresa. Przypomnijmy tę sytuację.

Teraz kontuzja zbiera swoje żniwo. Po tylu latach śruby w ręce Tima nadal przeszkadzają, a w środę zawodnik na swoim koncie na Instagramie opublikował skutki urazu. Co ciekawe rozmawiał on z organizacją UFC w celu pokrycia kosztów leczenia, jednak otrzymał negatywną odpowiedź.

Moja ręka sprawia mi wiele problemów od ponad roku. Śruby w przedramieniu cofają się, mój doktor kontaktował się z UFC, ponieważ to oni płacili za pierwszą operację. Niestety, twierdzą, że nie mają już powiązania z moim nazwiskiem i nie pokryją kosztów w wysokości 10 tysięcy dolarów. Nie mam ubezpieczenia. Macie jakiś pomysł, co z tym zrobić?

Oczywiście w sekcji komentarzy pod postem Sylvii nie zabrakło oburzenia. Jako pierwsza wpis skomentowała Cris Cyborg, która ma co na pieńku z prezydentem UFC.

Był dwa razy mistrzem, mam nadzieję, że młodzi zawodnicy widzą, co się dzieje. UFC powinno zmienić swój tok prowadzenia firmy i pomóc Sylvii z ręką, ale jeżeli się nie uda, to warto założyć zbiórkę.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.