Vadim Finkelstein: Zakupienie Strikeforce było dla mnie całkowitym zaskoczeniem

Prezydent M-1 Global i promotor Fedora – Vadim Finkelstein w wywiadzie dla rosyjskiego portalu sportowego www.championat.ru skomentował głośny zakup Strikeforce przez Zuffę. Stwierdził, że ta informacja była dla niego kompletnym zaskoczeniem. Powiedział także jakie mogą być konsekwencje i perspektywy takiego stanu rzeczy. Tłumaczenie poniżej.

– Co mogę powiedzieć, każdy prowadzi swój biznes po swojemu. Zakupienie Strikeforce było dla mnie kompletnym zaskoczeniem, ponieważ odbyło się całkowicie za naszymi plecami – przyznał Finkelstein. – Nic nie wiedziałem o prowadzeniu jakichkolwiek negocjacji, dlatego kiedy dowiedziałem się o sprzedaży, byłem zdziwiony nie mniej niż Wy. Jeżeli chodzi o federację M-1, a w szczególności Fedora – transakcja nie będzie miała wpływu. Mamy kontrakt z kanałem Showtime, a nie ze Strikeforce, tak więc będziemy działać dalej na tych samych zasadach.

– Rozmawiałeś ze Scottem Cokerem na ten temat? Co Tobie powiedział?

– Nie, z Cokerem jeszcze nie rozmawiałem. Nie sądzę, żeby temat naszej rozmowy miał dotyczyć omówienia tej transakcji. Jeśli Coker chciałby poinformować nas o tym, zrobiłby to na wczesnym etapie negocjacji z Zuffą.

– Można teraz liczyć na Waszą współpracę z UFC, która wcześniej nie była możliwa?

– To nie jest zależne od Nas. Jeżeli UFC będzie chciało z nami podjąć współpracę, będziemy rozważać ich propozycję. Wielokrotnie wspominałem, że byliśmy zainteresowani współpracą z tą organizacją. Zobaczymy.

– Oceń proszę perspektywy nowopowstałego „związku”?

– Trudno wskazać co się stanie w przyszłości ze Strikeforce. Nie sądzę, aby długo przetrwała pod protektoratem nowego właściciela. Jedynym plusem jest to, że teraz mogą skonfrontować się ze sobą zawodnicy, którzy przedtem nie mieli możliwości wspólnej walki dla jednej federacji. Nie mam pojęcia jaki będzie format organizowania gal, ale z pewnością można powiedzieć, że zobaczymy mocne walki.

– Możemy Cię prosić o kilka słów o nadchodzącej gali M-1  Challenge, który po raz pierwszy odbędzie się w Stanach Zjednoczonych i będzie transmitowana na kanale Showtime.

– Dla nas przede wszystkim to wielki sukces. Chcemy pokazać się z jak najlepszej strony, od razu wystawić sobie dobrą rekomendację przed amerykańską widownią. Na nadchodzącą galę bilety sprzedają się szybko, więc wszystko idzie zgodnie z planem. W tym roku zorganizujemy cztery podobne imprezy. Myślę, że ogromnym sukcesem jest umowa z Showtime, teraz wszystko zależy od Nas. Uważam, ze poziom naszych zawodników nie jest gorszy od zagranicznych. Zauważył to także główny menadżer Showtime Sports – Ken Hershman, który gościł na wielu galach M-1 w Rosji i zwrócił szczególną uwagę na naszych chłopaków.