(fot. Dave Mandel/Sherdog.com)
Rafaela dos Anjosa w najbliższym czasie czeka naprawa kontuzjowanego kolana. Mistrz wagi lekkiej jest świadom, że jego kolejnym rywalem będzie Donald “Kowboj” Cerrone, ale nie wyklucza przeprowadzki do dywizji półśredniej w przyszłości. W wywiadzie udzielonym dla “The MMA Road Show” Brazylijczyk rzekł:
Dopiero co dostałem pas wagi lekkiej. Nie mogę się doczekać kiedy będę mógł go obronić, ale w przyszłości być może stoczę parę walk w dywizji półśredniej. Za kilka lat gdy będę starszy, będzie męczyło mnie ścinanie wagi. Wtedy mógłbym po prostu pójść do dywizji półśredniej i tam walczyć. Myślę, że to mógłby być mój cel. Obronię pas kilkukrotnie, a później może pójdę wyżej i stoczę kilka “superfightów” jak Benson Henderson.
Rafael na co dzień chodzi w okolicy 195 funtów (88,4 kg.). Dos Anjos wierzy, że rewanże z Donaldem Cerrone oraz Khabibem Nurmagomedovem są konieczne by udowodnić to, że jest numerem jeden i prawdziwym mistrzem. Jednak nie miałby nic przeciwko by już nie zrzucać do 155 funtów (70 kg.).
Wydaje mi się, że gdy już jesteś starszy, wiesz jak walczyć. Po prostu wychodzisz tam i walczysz bez dodatkowego stresu spowodowanego cięciem wagi. To jest mój cel w przyszłości.
Brazylijczyk wspomniał, że zainspirowało go zwycięstwo Bensona Hendersona z Brandonem Thatchem. Walka ta odbyła się w limicie wagi półśredniej.
Kibicowałem mu jakby był moim najlepszym przyjacielem. Lubię jego styl walki.
Na koniec dos Anjos – pomimo deklaracji pójścia kategorię wyżej – dał do zrozumienia, że zostanie jeszcze na długo w lekkiej:
Chcę udowodnić wszystkim, że nie stałem się mistrzem przypadkowo. Ciężko pracowałem i chcę udowodnić wszystkim, że jestem w czołówce rankingu bez podziału na kategorie wagowe. Nie jestem tu dla jednej obrony pasa.
Trochę widze nieścisłości w jego wypowiedzi – najpierw mówi "dopiero dostałem pas w lekkiej", potem "może zawalczę parę walk w WW", a na koniec i tak daje do zrozumienia, że będzie jeszcze walczył w LW i bronił pasa.
Przykład Hendersona uważam za nietrafiony, gdyż gość stoczył – póki co – zaledwie jedną walkę w kategorii wyżej.
Krótko mówiąc – lepiej walczy, niż gada.
W wywiadach na żywo czasem tak jest. "I just got my lightweight belt" -> "maybe I’ll do some fights in the welterweight division in the future". Wiesz, to są zwykłe rozmyślania o czasach, które jeszcze długo nie nadejdą. Khabib Nurmagomedov może mu pas odebrać. Może zrobić to też Donald Cerrone. Wielu zawodników rozmyśla o zmianie kategorii wagowej, zwłaszcza ze względu na zbyt drastyczne ścinanie wagi. Słowa dos Anjosa są o tyle różniące od innych, że po prostu posiada pas. Nie sądzę by prędko go wypuścili jeśli broniłby pas raz za razem. W końcu ile tych superfightów było? Można je policzyć na palcach jednej ręki drwala (nie Tomasza). Jak straci pas to nikogo nie będzie obchodziło czy pójdzie wyżej.
Te dywagacje mistrzów (szczególnie świeżo upieczonych) na temat zmiany kategorii wagowej zaczynają być powoli irytujące…
Jeszcze żaden mistrz urzędujący nie zmienił wagi także nie zanosi się na zmianę.
Dobrze, ze Rafael zaznaczył "obronie pas kilkukrotnie". Niech najpierw obroni, bo jego występ przeciwko Antoniemu był imponujący, ale akurat w LW wymagających rywali nie brakuje.
Na co dzień waży 88,4 kg? Czy mniej więcej taka waga towarzyszy każdemu lekkiemu? Zastanawiałem się też zawsze ile mniej więcej ważą w czasie samej walki. Ktoś ma może takie informacje?
Pozwolę sobie przetłumaczyć świetny komentarz znaleziony w sieci:
"Myślę, że sporo z tych gości musi się uspokoić po zdobyciu pasa. Pamiętam jak Benson mówił, jak on chciałby przebić rekord Andersona Silvy w obronach tytułu, a tymczasem ledwo prześlizgiwał się w większości swych walk. Machida kiedy zdobył pas chciał walczyć z Brockiem Lesnarem. A później mamy Juniora dos Santosa, który myślał, że mógłby pokonać Kliczkę w bokserskim pojedynku"
Uważam, ten komentarz za trafny, ale z drugiej strony trzeba też mieć na uwadze, że spora część tych gadek to marketing i po prostu promocja. Każdy chce być najlepszy i każdy ma coś "wielkiego" do zrobienia. To jest kreowanie mistrza, już po zdobyciu pasa. Chodzi mi o to, że jak już zdobędziesz pas, to jesteś najlepszy i tego nikt nie podważy. Dlatego okres w którym ma się pas pozwala w moim mniemaniu na mówienie tego typu rzeczy. Mam pas = chcę generować więcej PPV, dostawać większą kasę, więc promuję się jako faktycznie tego najlepszego, który chciałby pobić rekord w obronach itd.
McGregora się boi to i mysli o ucieczce.
Ważę na co dzień niemal identycznie jak RdA. Jestem prawie mistrzem UFC. Prawie.
RDA jest wielki jak na tą kategorie
On chce być dominatorem wagi lekkiej i pójść wyżej? To się nie może stać.W wadze lekkiej zawsze znajdzie się ktoś groźny i uważam że nieda się wyczyścić wagi lekkiej, a do tego RDA, jest obecnie najłatwiejszym mistrzem do pojechania. Nie sądze że obroni tytuł więcej niż raz, i takie jest Moje zdanie bez hejtu…
Ja w takich chwilach myślę o Machidzie, jego planach na walkę wyżej i łomocie od Shoguna – logika mówi, że Donald wygra.
To przypomnij Sobie jaki hype miał wtedy Machida a jaki ma RDA. Machida miał być długo nie pokonany. A RDA nie ma takiego hype. Ale Cerronego pojedzie spokojnie, gorzej będzie z Rosjaninem…
Niektórzy zapominają że jest jeszcze Pettis który jak wróci( zdrowy oczywiście) to wkurwiony i z 1 postanowieniem-odzyskać swój pas!
Przeczytaj moją wypowiedź jeszcze raz.
Przepowiadam, że RDA wpadnie na testach, ostatnio jest to modne.