Wyniki z gali Time of Masters: Pierwsza Krew.
Nie było niespodzianki w walce wieczoru gali Time of Masters w hali Stulecia w Sopocie, niepokonany talent w wadze średniej Oskar Piechota (MMA 6-0-1) potrzebował jedynie 77-sekund na poddanie Craiga White’a (MMA 8-6). Po kilka wymianach w stójce, to Anglik niefrasobliwie zainicjował akcję w parterze, ściągając Polaka do parteru. W swojej ulubionej płaszczyźnie “Imadło” szybko zdobył pozycję z góry i z półgardy rozpoczął dopinanie duszenia brabo. Po kilkusekundowym siłowaniu Piechota wykończył technikę i jego rywal musiał odklepać.
Jedna z najbardziej oczekiwanych walk września w polskim MMA, Roman Szymański (MMA 5-2) z Linke Gold Team Poznań po znakomitym występie odklepał w trzeciej rundzie Jacka Krefta (MMA 5-2) z Mad Dogs Gdynia. Poznaniak dominował zapaśniczo w dwóch pierwszych rundach, ale w drugiej odsłonie stracił dwa razy stracił korzystną pozycję po nielegalnych kolanach na głowę. Po trzecim takim faulu sędzia Łukasz Bosacki odjął mu jeden punkt. Nie przeszkodziło to jednak w wygranej przyjezdnemu zawodnikowi, na początku trzeciej odsłony Szymański złapał w klinczu szyję Krefta, skoczył do gardy i zmusił gdynianina do klepania.
Zwycięstwo dla miejscowych zawodników zanotował reprezentant Mad Dogs Kartuzy Krzysztof Kazimierczak (MMA 1-0), który toczył dość wyrównany bój z Rafałem Sępkowskim (MMA 0-2), by na 10 sekund przed końcem drugiej rundy wyciągnąć niespodziewaną balachę z gardy. Wcześniej debiutujący w zawodowym MMA Akop Szostak (MMA 1-0) z dziecinną łatwością rozprawił się z regularnym dostarczycielem zwycięstw Januszem Dylewskim (MMA 2-14). Kulturysta z Warszawy obalił zawodnik z Iławy i następnie zasypał gradem ciosów, zmuszając sędziego Łukasza Bosackiego do przerwania tego pojedynku już w 30 sekundzie. Mimo, że starcie miało niewielki sportowy sens, zakończyło się pozytywnym akcentem: Szostak ogłosił, że całą swoją gażę za występ przekaże na cel charytatywny.
Sopocką galę rozpoczęły trzy szybkie walki skończone w pierwszych rundach oraz jedna trzyrundowa decyzja. W pojedynku w wadze półśredniej Krystian Kaszubowski (MMA 3-0) z MMA Team Tczew pewnie wygrał dwie z trzech rund przeciwko Rafałowi Lassocie (MMA 1-3), zapewniając sobie wygraną na kartach punktowych. Znacznie mniej czasu w klatce spędził klubowy kolega Kaszubowskiego Rafał Urbański (MMA 2-1), który w niecałe półtorej minuty ciosem z prawej ręki znokautował Damiana Dussę (MMA 0-1) z Mighty Bulls Gdynia. Jeszcze krócej widzowie oglądali niepokonaną Basię Nalepkę (MMA 4-0) z Elitarnych Oborniki Śląskie. “Shogun” co prawda wylądowała na deskach po ciosie Katarzyny Urban (MMA 0-1) z S4 Fight Club, ale w parterze łatwo poradziła sobie z kickbokserką z Warszawy, wpinając się jej za plecy i aplikując duszenie. W pierwszy zawodowym starciu, również duszeniem zza pleców, Bartosz Leśko (MMA 1-0) z Mad Dogs Gdynia zwyciężył Marka Michaluka (MMA 0-1).
Walka wieczoru:
84 kg: Oskar Piechota pok. Craiga White’a przez poddanie (brabo), 1. runda, 1:17.
Karta główna:
Open: Michał Wlazło pok. Przemysława Lisa przez jednogłośną decyzję (30-27, 30-28, 29-28) ^
70 kg: Roman Szymański pok. Jacka Krefta przez poddanie (gilotyna), 3. runda, 0:46.
84 kg: Krzysztof Kazimierczak pok. Rafała Sępkowskiego przez poddanie (balacha), 2. runda, 4:50.
81 kg: Alan Kalski pok. Jędrzeja Durskiego przez jednogłośną decyzję (2 x 30-28, 30-27). ^
Open: Akop Szostak pok. Janusza Dylewskiego przez TKO (uderzenia w parterze), 1. runda, 0:30.
77 kg: Krystian Kaszubowski pok. Rafała Lassotę przez jednogłośną decyzję (2 x 29-28; 29-27).
84 kg: Rafał Urbański pok. Damiana Dussę przez KO (prawy sierpowy i ciosy w parterze), 1. runda, 1:27.
61 kg: Barbara Nalepka pok. Katarzynę Urban przez poddanie (duszenie zza pleców), 1. runda, 1:12.
84 kg: Bartosz Leśko pok. Marka Michaluka przez poddanie (duszenie zza pleców), 1. runda, 2:45.
Walka amatorska:
70 kg: Rami Hamdan pok. Kacpra Formelę przez jednogłośną decyzję (3 x 20-18).
^ walki na zasadach K-1
Można to gdzieś zobaczyć?
Nie
Rami wygral, zajebiscie! Rzeszow rosnie w sile kurwa!
Polak przegrał :/
Janusz Dylewski poległ 😉
Tak jak pisałem Janusz idzie na rekord ujemnych. Imię zobowiązuje.
Oskar potrzebuje wymagającego rywala, bo jak trawi tam gdzie chce to będzie przepaść.
Piechota ma 6-0-1 … nie 6-0
Kiedy video z walk?