W wieczór poprzedzający historyczną galę UFC 185 kibice sportów walki w wielkopolskim Gostyniu szczelnie zapełnili halę szkoły podstawowej nr 2. Właśnie w tym miejscu odbyła się szósta edycja Gali Sportów Walki organizowanej przez Sporty Walki Gostyń.
Wieczór z sześcioma walkami w formule K1 i czterema MMA rozpoczął się od starć w formule ograniczonej. Obie zakończyły się zwycięstwem zawodników gospodarzy. W pierwszej triumfował Tobiasz Żalik, a w drugiej Adrian Michalak.
Trzecia walka, która tak właściwie otwierała galę, odbyła się w formule MMA w wadze do 84kg. Zmierzyli się w niej Dawid Barczak z Barracuda BJJ Poznań i Kamil Dana z Rio Grappling Club Krotoszyn. Barczak już po pierwszym gongu ruszył ostro do ataku. Udało mu się obalić rywala i przejść do dosiadu. Po mocnym ground and pound sędzia nie miał innego wyjścia i musiał przerwać pojedynek zaledwie po 56 sekundach.
W połowie gali organizatorzy zaserwowali tłumnie przybyłym kibicom, drugą tego wieczoru, walkę MMA. W kategorii lekkiej Stanisław Tuszyński (Streffa Fight Lubiń) nie pozostawił złudzeń i w pierwszej rundzie zmusił Filipa Pawlickiego (KKS Sporty Walki Poznań), dobrze zapiętym duszeniem, do odklepania. Tuszyński wychodził do klatki bardzo zmotywowany i od pierwszego gongu ruszył ostro na rywala, co szybko przyniosło oczekiwany efekt.
Kolejne dwie walki to K1 i huśtawka nastrojów dla gostyńskich kibiców. Najpierw zawodnik gospodarzy Dawid Wojczek w swoim debiucie nie sprostał na pełnym dystansie Józefowi Golińskiemu z Respect Team Ostrów. W kolejnej, już siódmej potyczce tego wieczoru, Wojciech Andrzejewski (Sporty Walki Gostyń) pokonał Adriana Petelę (Fight Club Zielona Góra). W trzeciej rundzie miejscowy zawodnik nieustannie nacierał na rywala, czego efektem były dwa liczenia. Ostatecznie gostynianin wygrał przez decyzję. Ten pojedynek jest mocnym kandydatem do walki wieczoru podczas GSW 6.
Ósme i dziewiąte starcie to ponownie MMA i oba w kategorii półśredniej. Najpierw na pełnym wymiarze czasu zaprezentowali się Błażej Wawrzyniak (Berserkers Team Wielkopolska) i Artur Zientalak (Arkadia Kalisz). Tuż po pierwszym gongu wszystkim wydawało się, że ta walka będzie miała przebieg podobny do poprzednich, gdyż ostro do roboty wziął się Wawrzyniak. Zientalak przetrzymał jednak wszystkie ataki Berserkera. O werdykcie musieli zadecydować sędziowie. Nie mógł być on inny niż zwycięstwo Wawrzyniaka, dzięki czemu fighter z Wrześni zapisał na swoim koncie drugą zawodową wygraną.
Walka ulubieńca publiczności, Sławomira Turza, miała być wisienką na torcie sobotniej gali. Niestety reprezentant SW Gostyń przegrał w tygodniu z kontuzją i musiał odpuścić pojedynek.
Po mojej porażce w Jarocinie (z Aslambekiem Arsamikovem TKO 1 runda – dop. red.) miałem praktycznie tylko dwa dni przerwy jednak byłem potrójnie zmotywowany, aby tym razem wygrać. We wtorek robiliśmy trening szybkościowy na worku. Jest w tym trochę mojej winy, bo nie dogrzałem się dobrze i zerwałem kilka wysokich kopnięć aż przy którymś z nich coś mi strzeliło. Od razu czułem, że coś jest nie tak. Naderwane zostały przywodziciel i mięsień grzebieniowy uda.
Gostynianin wraz ze swoim fizjoterapeutą podjęli w czwartek wieczorem decyzję, że nie wystąpi on na gali. Popularny „Młody” zapowiada jednak, że nie składa broni.
Widziałem dzisiaj walkę Tomka Jakubca i myślę, że mój pojedynek z nim mógłby potoczyć się całkiem inaczej. Widzę jego plusy, widzę też minusy i jestem otwarty na propozycje. Nie musi być to gala GSW. Ja chciałbym się na pewno z nim zmierzyć.
W trybie natychmiastowym ściągnięto do Gostynia Emila Trelę z MMA Czarni Słupsk. Trela zadebiutował podczas tej gali w formule MMA, wcześniej walczył w K1 gdzie może pochwalić się rekordem 6 zwycięstw i 3 porażek. Jego rywalem był Tomasz Jakubiec z Bastionu Tychy. Mający już doświadczenie w MMA, postanowił na początku walki sprawdzić, co zaoferuje mu rywal. Zawodnicy rozpoczęli od wymiany ciosów w stójce. Po kilkunastu sekundach zawodnik z Tychów poszedł po nogi rywala i sprowadził walkę do parteru. Próbował okładać przeciwnika z pozycji bocznej, jednak ten pozostawał niewzruszony i od czasu do czasu odpowiadał ciosami z dołu. Następnie Jakubiec przeszedł do dosiadu i gradem ciosów przez około minutę rozbijał rywala. Te próby również nie robiły wrażenia na Treli, przez co mogło się wydawać, że sędzia zaraz podniesie te walkę do stójki. Fighter ze Słupska nie chciał na to czekać i sam próbował się podnieść, co skrzętnie wykorzystał Tomasz Jakubiec zakładając trójkąt nogami. Reprezentant Czarnych Słupsk próbował się oswobodzić, jednak słabł w oczach, w końcu musiał odklepać.
Po walce tyszanin ocenił przeciwnika i całe wydarzenie.
Rywala poznałem wczoraj. Szybki rzut oka do sieci i wiedziałem tyle, że jest to zawodnik K1, więc taki właśnie był plan na walkę, aby sprowadzić go do parteru i tam zakończyć walkę przed czasem. Mimo mojej przewagi rywal wykazał się całkiem twardą szczęką, bo wydawało mi się, że nie wytrzyma gradu ciosów z dosiadu, jednak tu sprawił niespodziankę. Całość gali przypadła mi bardzo do gustu i jeśli dostanę kolejną ofertę na pewno w Gostyniu jeszcze się pojawię. Chciałbym, aby doszło do mojej walki z Turzem, bo na nią chyba kibice tak szczelnie wypełnili halę.
Po pojedynku, krótkiego wywiadu w klatce udzielił kolega klubowy Jakubca, Marcin Held, który przebywał w jego narożniku podczas walki. Widownia nagrodziła turniejowego mistrza Bellatora gromkimi brawami.
W ostatniej odsłonie GSW 6 zmierzyli się Maciej Klich (Czerwony Smok Poznań) i ulubieniec publiczności Kamil Wojczek (SW Gostyń). Pierwsza runda walki na zasadach K1 przebiegła spokojnie. Żaden z zawodników nie forsował tempa, choć to Wojczek uzyskiwał delikatną przewagę optyczną. W drugiej odsłonie jego przewaga była już bezdyskusyjna, a silne lowkicki na staw kolanowy rywala robiły sporo krzywdy. W trzeciej rundzie po jednym z takich kopnięć przeciwnik padł na deski i był liczony. Silne kopnięcia spowodowały kontuzję zawodnika z Poznania i musiał on walczyć z odwrotnej pozycji. Mimo to Wojczek bez problemu znajdował drogę dla swoich kopnięć i po kolejnym nokdaunie sędzia musiał zakończyć walkę.
Zwycięzca walki wieczoru, tak ocenił swój występ:
Nie znalazłem żadnej walki rywala przed tą galą, dlatego ta pierwsza runda to było takie badanie. W przerwie narożnik polecił mi prace lowkickami i to przyniosło efekt. Kiedy zobaczyłem, że rywal ma problem z tymi więzadłami to cały czas starałem się pracować, aby właśnie uderzać w ten punkt. Nie było sensu rzucać się z ciosami w powietrze, bo po jakiejś kontrze mogłoby to się inaczej skończyć. Na gali debiutował dziś mój brat niestety poniósł porażkę. Trochę pewnie trema go zjadła no i jeszcze brak doświadczenia też zrobił swoje. Przy doskonałym dopingu na szczęście mnie udało się obronić honor naszej dzielnicy a dla niego najważniejsze to zbierać doświadczenie i się nie poddawać.
Następna edycja Gali Sportów Walki ma odbyć się pod koniec kwietnia w Krotoszynie.
Pełne wyniki gali.
Walka wieczoru:
71 kg: Kamil Wojczek pok. Macieja Klicha przez TKO, 3 runda.^
II Walka wieczoru:
77 kg: Tomasz Jakubiec pok. Emila Trelę przez poddania (trójkąt nogami), 1 runda
Pozostałe:
77 kg: Błażej Wawrzyniak pok. Artura Zientalaka przez jednogłośną decyzję
67 kg: Józef Goliński pok. Dawida Wojczka przez decyzję^
70 kg: Stanisław Tuszyński pok. Filipa Pawlickiego przez poddanie (duszenie), 1 runda
75 kg: Wojciech Andrzejewski pok. Adriana Patelę przez decyzję^
84 kg: Dawid Barczak pok. Kamila Danę przez TKO (ciosy w parterze)
71 kg: Adrian Michalak pok. Wojciecha Kazieczkę przez decyzję^
69 kg: Tobiasz Żalik pok. Szymona Nowaka przez decyzję^
^-walki w formule K1
Za wyniki i relację dziękujemy Bartłomiejowi Rucie.