W walce wieczoru na zasadach MMA, na gali FEN 30 – Robert Bryczek zmierzył się z Frasineacem Virgiliu. Stawką w tym pojedynku był pas mistrzowski FEN w kategorii półśredniej. Bez dwóch zdań pojedynek nie był porywający, a raczej mozolny. Polak spokojnie miał dobrnąć do końca, ale uporał się w piątej rundzie przed gongiem i został nowym mistrzem — zawodnik z Mołdawii w żadnym aspekcie nie zagroził Bryczkowi.
1 Runda: Reprezentant z Warszawy przy próbie pierwszego kopnięcia poślizgną się, ale szybko powrócił do stójki. Bryczek bardzo ładnie pracował lewym prostym w dystansie, starał się wyczuć swojego rywala i raz po raz strzelał niskim, prawym kopnięciem. Po dwóch minutach Virgiliu miał dosyć lowkicków Polaka, jedynie czekał na prawy sierpowy, ale Bryczek nie dał się na to nabrać. Koniec wisiał w powietrzu, Polak czekał na to, aż jego rywal popełni błąd i będzie mógł przymierzyć na udo. Niestety, do końca pierwszej odsłony nie udało się wygrać przed czasem.
2 Runda: Konsekwentnie Bryczek szukał niskiego kopnięcia, może trochę niepotrzebnie, bo mógł boksować, ale taki miał pomysł na ten pojedynek. Trener Okniński upominał swojego podopiecznego, aby trzymał się taktyki i nie wchodził w bezmyślne wymiany. Cóż, Robert po jakimś czasie jakby zrezygnował z ataków, a mógł spokojnie zmusić swojego przeciwnika do obrony. Mołdawianin powoli zaczął przejmować pałeczkę w końcówce, trafiał, a Polak się pogubił.
3 Runda: Virgiliu odważnie rozpoczął kolejne minuty pojedynku. Nie bał się atakować, strzelał obszernymi sierpami i ciosami prostymi, a Bryczek cofał się na siatkę i inkasował. W końcu Polak w połowie rundy strzelił dobrym prostym, Frasineac zachwiał się, ale nie skończyło się przed czasem. Robert oczywiście prowadził na punkty po trzech rundach, ale walczył bez przekonania.
4 Runda: Mołdawianin od gongu po prostu stał, nie robił niczego, był potwornie zmęczony. Bryczek niezbyt garnął się do ataku, też był statyczny. Nie inicjował akcji, szukał uporczywie miejsca, ale nie oszukujmy się — tutaj zabrakło zakończenia walki. Frasineac nie miał zbytnio ochoty na przebywanie w klatce.
5 Runda: Polak nie potrzebował ryzyka, wykonał swoją pracę, poza zamykaniem pięści. Sędzia Piotr Michalak podczas tego mistrzowskiego boju upominał zawodników blisko 40 razy, aby uważali na swoje otwarte dłonie… Cóż, walka nie porwała, ale Bryczek pokazał, że nie można lekceważyć rywali i konsekwencją wykończył Frasineaca przed czasem, tak jak powinien.