Michał Turyński podczas gali FEN 30: Lotos Fight Night we Wrocławiu zmierzył się z Cyrilem Cereyonem w K-1. Polak wygrał ze swoim rywalem przed czasem, a dokładnie Francuz został rozcięty na kilka sekund przed końcem boju, lekarz nie dopuścił go do kontynuowania walki.
1 Runda: Na początku starcia Turyński solidnie przymierzył serią kolan w klinczu i Cereyon miał mały problem, nie został liczony, ale wylądował na macie po ciosie. Od tamtej pory Cyril nie mógł utrzymać równowagi, często się przewracał, strzelał obszernymi cepami i nie trafiał. Michał do swojego arsenału dokładał także podcięcia, Francuz raz po raz padał na deski, ale bardziej ze zmęczenia niż obrażeń. Mało techniczne pierwsze starcie, dużo brudnych akcji.
2 Runda: Zmęczenie wdało się we znaki obu zawodnikom, jednak to Turyński z początku był bardziej aktywny. Zarówno z jednej, jak i drugiej strony pojawiły się ciosy na korpus, a od połowy rundy to Francuz napierał na Polaka, co prawda bardziej wpadał z ciosami, niż widzieliśmy dobry, techniczny boks. Końcówka to obszerne wymiany sierpów, ale żaden nie wylądował na deskach.
3 Runda: Turyński uaktywnił lewy prosty, początkowo nie pchał się w bezmyślne wymiany z Cyrilem. Aczkolwiek, szukał on klinczu i kolan, którymi skarcił Francuza w pierwszej odsłonie. Cereyon w ostatnich 3 minutach bazował jedynie na ciężkim oddechu, nie starał się atakować seriami, ani nie wykorzystywał swojego zasięgu. Michał na minutę przed końcem dobrze odpalił latające kolano, trafił, ale jego rywal nie padł — ta runda z pewnością należała do Polaka, jednak sędziowie punktowi nie musieli rozstrzygać tego starcia. Poprzez rozcięcie pod okiem Cyrila walka została przerwana przez lekarza.