Piętnaście lat temu (26 czerwca 2005 r.) podczas gali Pride FC – Critical Countdown, Paweł Nastula stanął w ringu naprzeciwko Antonio Rodrigo Nogueiry. Dla naszego mistrza olimpijskiego w judo była to nie tylko pierwsza walka w japońskiej organizacji PRIDE, ale również pierwsza walka MMA w ogóle, a przeciwnik zdecydowanie nie należał do łatwych. 26 czerwca, to też nie tylko data debiutu Pawła Nastuli w MMA, ale również data jego urodzin. Mistrz olimpijski kończy dziś 50 lat.

Antonio Nogueira, pierwszy rywal Pawła w Pride był ówcześnie jednym z najlepszych zawodników wagi ciężkiej na świecie oraz byłym mistrzem Pride w tej kategorii wagowej. Miał za sobą 29 stoczonych walk z czego wygranych 24. Boje toczył z takimi zawodnikami jak: Fedor Emelianenko, Sergei Kharitonov, Heath Herring, Mirko Filipovic, Dan Henderson, Semmy Schilt, Mark Coleman czy Gary Goodridge.

Sam Paweł Nastula nie był jednak zaskoczony zestawieniem. Gdy zapytaliśmy go o taki dobór przeciwnika, powiedział:

Jak się startuje w najlepszej lidze na świecie, to trzeba walczyć z najlepszymi.

Japońska Saitama Super Arena, w której odbyła się gala, nie okazała się dla Pawła Nastuli szczęśliwa. Przegrał swój debiut przez techniczny nokaut w 8:38 minucie pierwszej rundy (pierwsza runda w PRIDE trwała 10 minut). Paweł Nastula pokazał się jednak z bardzo dobrej strony, tocząc wyrównany bój z „Minotauro”. Niestety pod koniec rundy naszemu mistrzowi zabrakło kondycji.

Pomimo porażki, Nastula wspomina to wydarzenie pozytywnie:

To było wielkie wyzwanie i wspominam je dobrze. Patrząc teraz z perspektywy tych dziesięciu lat, może bym pewne rzeczy inaczej zrobił, ale generalnie jest to fajna kartka z historii. I muszę przyznać, że mój start w organizacji PRIDE, która śmiem twierdzić, była najlepsza na świecie, to wspaniałe przeżycie, wspomnienie, którego nikt mi nie odbierze. Jestem jedynym Polakiem, który miał przyjemność startować w tej największej organizacji na świecie i mam co wspominać.

Dodatkowym aspektem starcia Pawła Nastuli w Pride, o którym warto wspomnieć była medialna burza jaka przewinęła się w naszym kraju. Dziś zapewne byłoby to w mediach nie lada sportowe wydarzenie. Nasz mistrz walczący z legendą MMA i to w swoim debiucie. Wtedy bardziej skupiano się na tym, po co Paweł Nastula robi coś takiego, po co „niszczy” swoją piękną sportową historię stając na ringu krwawego sportu. Samo jednak sformułowanie mieszane sztuki walki pojawiało się w doniesieniach medialnych rzadko. Najczęściej pisano o walkach formuły Pride. Co jednak ciekawe transmisja z gali na kodowanym Polsacie została obejrzana przez 250 tysięcy osób, a powtórka na kanale otwartym przyciągnęła przed ekrany milion widzów.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.