Azjatycka organizacja One Championship od lat lubi się chwalić swoimi wynikami w zakresie oglądalności telewizyjnych, zasięgów w mediach społecznościowych i swoją szeroko pojętą marketingową działalnością. Szefostwo organizacji twierdzi również, że na świecie powstał swoisty duopol, w którym UFC rządzi na zachodzie, a One na wschodzie. Od czasu do czasu można również usłyszeć, że wartość marki One osiągnie niedługo miliard dolarów. Na potwierdzenie tych słów azjatycka organizacja ogłosiła niedawno, że zamknęła kolejną serię dofinansowania marki przez jednego ze swoich inwestorów, Sequoia Capital, w wysokości 166 milionów dolarów. Dzięki temu dofinansowaniu kapitał One przekracza teraz 250 milionów dolarów i jak mówią twórcy organizacji ugruntowuje ją jako lidera rynku MMA w Azji.

Wygląda jednak na to, że mimo tego dofinansowania i ogłaszania kolejnych świetnych wyników, organizacja One w praktyce do dziś nie zarabia na swoim produkcie, a łączne straty jakie poniosła od czasu powstania, czyli roku 2011, wynosiły na koniec 2017 roku ponad 92 miliony dolarów singapurskich, czyli blisko 67 milionów dolarów amerykańskich.

Do danych dotyczących finansów organizacji One dotarł serwis Bloody Elbow. Możemy w nich przeczytać, że straty z roku na rok są coraz wyższe. I tak w roku 2015 wynosiły ponad 10 milionów dolarów singapurskich, w roku 2016 ponad 19 milionów, a w roku 2017 ponad 34 miliony.

Przychody organizacji również rosną, ale nie tak szybko jak straty. W roku 2015 wynosiły nieco ponad 10 milionów, rok później blisko 13 milionów, a w roku 2017 ponad 16 milionów.

W dokumentach można wyczytać również, że znaczną część przychodów stanowią transakcje barterowe, które np. w roku 2017 wyniosły blisko 11 milionów dolarów. Wpływy z biletów natomiast to w roku 2017 jedynie nieco ponad milion dolarów. Wpływy z umów telewizyjnych przekroczyły odrobinę 800 tysięcy, a ze sponsoringu dały blisko 4 miliony dolarów.

Wyniki te nie są więc zachęcające, ale Chatri Sityodtong, szef i twórca organizacji One w jednym z wywiadów przedstawił jaki biznesowy modela działania przyjęła jego marka.

Nasz model biznesowego rozwoju nie różni się od tego jaki ma Facebook. W pierwszych latach działalności interesowało ich głównie pozyskiwanie nowych użytkowników. W końcu gdy bazy ich użytkowników były ogromne zaczęli zarabiać na reklamach. My też w pierwszej kolejności dbamy o fanów, ale ostatecznie ruszymy do reklamodawców i stacji telewizyjnych. Na razie idziemy na kompromis pomiędzy osiąganymi zasięgami i monetyzacją naszych działań. Inwestorzy, którzy do nas dołączają podzielają takie spojrzenie. Chcemy najpierw stworzyć zaangażowanie wśród naszych fanów, uzyskać efekt skali, a następnie go zmonetyzować.

Czy jest to jednak strategia, która ostatecznie przyniesie sukces na miarę Facebooka? Na to zapewne liczą twórcy organizacji One.

1 KOMENTARZ

  1. A mógł iść do KSW, tam gdzie są same rekordy i zostać nowym Czopkiem Kawula.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.