Michel Chiesa (MMA 16-4) jest obecnie na fali trzech zwycięstw z rzędu. 32–latek ostatni raz w oktagonie był widziany pod koniec stycznia bieżącego roku, kiedy to pokonał Rafaela dos Anjosa przez jednogłośną decyzję sędziów. Aktualnie zajmuje ósmą pozycję w rankingu wagi półśredniej UFC.
„Meverick” ostatnio w wywiadzie dla Submission Radio przyznał, iż z miłą chęcią w swoim następnym pojedynku skrzyżowałby rękawice z czołowym zawodnikiem kategorii do 170 funtów, Leonem Edwardsem, który nie walczył już od czternastu miesięcy.
Nie sądzę, żeby Leon dostał walkę o pas. Myślę, że każą mu zawalczyć z kimś innym. Nawet nie pytam o pojedynek z nim, bo jest to trochę nie na miejscu. Wygrał osiem starć z rzędu, powinien walczyć o tytuł. Ja wygrałem tylko trzy z rzędu, ale chciałbym się z tym gościem zmierzyć. Naprawdę celuję w sam szczyt. Chcę walczyć z zawodnikami, którzy znajdują się przede mną w rankingu.
Jestem w UFC od prawie dziewięciu lat. Walczyłem z prospektami, weteranami, byłymi mistrzami, z pierwszymi, którzy znaleźli się w Galerii Sław. Walczyłem z każdym, więc naprawdę mierzę w sam szczyt. Jeśli zestawiliby mnie z Leonem Edwardsem, to ucieszyłbym się. Bardzo podoba mi się ten pojedynek.
Chiesa oznajmił również, że jest otwarty na walkę z plasującym się na szóstym miejscu w rankingu Stephenem Thompsonem.
Uważam, że to sensowne starcie. Tak jak już powiedziałem, celuję w walki z zawodnikami, którzy są przede mną. To świetny gość. To nie jest jakieś wyzywanie, mówię tylko, że pojedynek z „Wonderboyem” ma sens z rozsądnego punktu widzenia. Zobaczymy też, co wydarzy się w ten weekend pomiędzy Colbym Covingtonem i Tyronem Woodleyem. A co jeśli Colby przegra i spadnie w rankingu? Będzie musiał zawalczyć z kimś takim jak ja. Musi dojść teraz do kilku pojedynków. W mojej opinii walka z „Wonderboyem” ma obecnie najwięcej sensu. A co jeśli Khamzat Chimaev wygra te dwa kolejne starcia? Nie miałbym nic przeciwko, aby się z nim zmierzyć.