Prezydent organizacji UFC zaciera ręce na potencjalne starcie Colby’ego Covingtona z Jorge Masvidalem. Obaj panowie mają wspólną przeszłość, wcześniej byli przyjaciółmi, jednak z biegiem czasu rywalizacja w wadze półśredniej sprawiła, że między nimi pojawiła się zła krew. Od dobrych kilku miesięcy mówi się o tym, że zdobywca pasa ”BMF” po prostu boi się Covingtona, ponieważ ten jest mocnym zapaśnikiem. Czy jest to prawdą? Jak twierdzi sam Dana White – nie jest to możliwe.
Nie wierzę, aby Masvidal mówił, że ta walka nie pasuje mu stylem. Pracujemy nad zestawieniem tego pojedynku, chcemy tej walki, mamy nadzieję, że dopniemy ją w 2021 roku.
Mówię wam, nadchodzą same duże starcia w najbliższych 12 miesiącach. Szukamy kluczowych zestawień, które przykują uwagę kibiców, sami nie możemy się ich doczekać.
Warto przytoczyć także słowa ”Chaosa” dla Submission Radio. Podczas audycji zawodnik ujawnił, że Jorge zwleka z podpisaniem kontraktu.
UFC zaproponowało mi to starcie, ja jestem na tak. Teraz wszystko zależy od niego. Jeśli do tej walki nie dojdzie, to tylko dlatego, że jest tchórzem. Jest spłukanym, przeciętnym zawodnikiem. Nie jest największym sku*wielem, bo oni walczą zawsze i wszędzie z kimkolwiek. Jeśli nie dojdzie to tego starcia, będzie to początek jego końca. Straciłby szacunek ulicy. Jest nikim więcej jak zwykłą cip*. UFC chce doprowadzić do tego pojedynku w pierwszym kwartale przyszłego roku. Jeśli do tego nie dojdzie, to tylko przez tchórza,” Ulicznego Judasza” Masvidala.
Obaj panowie mają na swoim koncie porażkę z rąk aktualnego mistrza kategorii półśredniej, Kamaru Usmana. Ten w następnym pojedynku ma zawalczyć z Gilbertem Burnsem. Walka Covingtona z Masvidalem wyłoniłaby więc prawdopodobnie kolejnego pretendenta w kategorii półśredniej. Nie można jednak oczywiście zapominać o Leonie Edwardsie, który również liczy się w wyścigu o pas mistrzowski UFC.