Mistrz świata organizacji WBC w wadze ciężkiej — Tyson Fury skomentował ostatnią galę UFC 257 w Abu Zabi.

W walce wieczoru gali UFC 257 wystąpił Conor McGregor oraz Dustin Poirier. Ku zdziwieniu wielu, pojedynek wygrał Amerykanin przed czasem, pokonując Irlandczyka jego własną bronią, czyli mocną stójką. Bokser wagi ciężkiej nie jest zdziwiony porażką Conora, w wywiadzie dla BoxingScene argumentuje to tym, że McGregor był za mało aktywnym zawodnikiem w ciągu ostatnich kilku lat.

Jego nieaktywność w sporcie przyczyniła się do porażki. W 2016 roku bił się w klatce trzykrotnie, potem po dwóch latach poniósł porażkę z Khabibem i znowu po blisko dwóch latach wrócił dla Donalda Cerrone. Minął rok i bił się z Poirierem. Nie mam żadnych wątpliwości, przegrał, bo nie był aktywny.

Jeżeli jeden zawodnik ciągle przebywa na obozach przygotowawczych, a drugi tak naprawdę trenuje, aby tylko podtrzymać formę, to nie bierze tego na poważnie. Tym sposobem traci swój timing, precyzję i wszystkie atuty.

Trudno nie zgodzić się z Tysonem Furym. Sam pięściarz po wygranej nad Wladimirem Klitschką w 2015 roku popadł w depresję i stanął naprzeciw Sefera Saferiego po blisko trzech latach i nie był to świetny pojedynek. Według Króla Cyganów najważniejszym czynnikiem w spotach walki jest nieustanna rywalizacja.

Mam za sobą wiele walk, kawał historii. Wiem, jak nieaktywność może doprowadzić do utraty swoich umiejętności. Przypomnę wam ostatnią walkę Juana Pablo Hernandeza, byłego mistrza IBF wagi cruiser. Gość wrócił i stanął naprzeciw Kevina Johnsona, który boksuje, bo sobie dorabia i co? Hernandez został znokautowany.

Na razie organizacja UFC nie zdradziła dalszych planów wobec Conora McGregora. Wiadome jest, że Irlandczyk będzie nadal występował w oktagonie, jednak ciężko przewidzieć, kto będzie jego rywalem po porażce. Wydaje się, że Notorious dostanie przeciwnika na odbicie się, ale czy zaakceptuje takie starcie?

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.