Tyron Woodley o walkach z Covingtonem

Tyron Woodley (19-4-1) pojawił się w Rogers Arena, Vancouver na piątkowym Q&A. Co ciekawe były mistrz wagi półśredniej zdradził, że jego walka z Colbym Covingtonem (15-1) została dwa razy niesfinalizowana.

Colby dobrze sobie radzi, kiedy wkłada swoją stopę do buzi. Ludzie mówią o mnie, że sam jem swoje słowa, ale Colby jest głupkiem. Mówi coś o trzech walkach mistrzowskich, które rzekomo stoczył. Był przymierzany do mnie przed Tillem i spierd****. Miałem bić się z nim zamiast Kamaru, ale też spierd****.

Moim celem jest ponowne odzyskanie mistrzostwa. Usman to priorytet.

Tak szczerze to nie krytykuję Colby’ego. Ja po prostu go nie lubię. Jeżeli gość by się palił, to nie nasikałbym na niego.

Jeżeli dostałbym taką okazję, to uderzyłbym go, złapał go za kark i złamał rękę. W tym starciu decydowałyby emocje, a ten gość nie wiedziałby jak sobie ze mną poradzić.

Co więcej ”The Choosen One” odniósł się do porażki swojego kolegi- Bena Askrena z Jorge Masvidalem.

Trenowałem więcej z Masvidalem niż z Askrenem. Oczywiście nie skakałem ze szczęścia, kiedy znokautował mojego klubowego kolegę. Z Benem od dawna razem ćwiczymy zapasy. Jeżeli byłbym w sytuacji, gdzie Jorge gada coś o Benie to na pewno bym zareagował, w końcu to mój gość.

1 KOMENTARZ

  1. Już nie przesadzajcie. Jego pierwsza walka z Wonderboyem była przecież rewelacyjna. Tilla też rozjechał jak szmatę w widowiskowy sposób. Tylko walka z Maią była przesadą ale już wstrzymajmy na luz. Zdarzali się gorsi mistrzowie (np. taki jeden z Irlandii co ani razu pasa nie obronił). Woodley przynajmniej robił to w miarę regularnie nie wybierając sobie rywali…

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.