Tyron Woodley nie załamuje się po przegranej z Gilbertem Burnsem. Były mistrz kategorii półśredniej wrócił do oktagonu UFC po dłuższej przerwie od startów, aby zmierzyć się z innym zawodnikiem czołówki dywizji, której niegdyś był mistrzem. „The Chosen One” przegrał z Brazylijczykiem przez jednogłośną decyzję sędziowską. Był to pierwszy raz w karierze, gdy zawodnik przegrał dwie walki z rzędu. Na swoim profilu na Instagramie Woodley poinformował fanów, że chce bić się jeszcze 2 razy w 2020 roku.

Chcę bić się jeszcze 2 razy w tym roku. Mamy czerwiec. Czuję, że niedługo pojawi się kolejna walka, a potem pozostaje listopad albo grudzień. Chcę walczyć 2 razy, chcę odhaczyć kilka pojedynków. Jestem podekscytowany i gotowy na powrót.

Nie mogę teraz pomyśleć o żadnym rywalu. Jak przegrasz walkę to nie jesteś w pozycji do wyzywania do ludzi na pojedynek. Musisz usiąść i być pokornym, ciężko trenować i czekać na kolejną walkę. Nie mogę teraz jednak wybierać sobie przeciwników, przynajmniej ja tak uważam. Niektórzy tak robią. Wiecie o kim mówię.

Woodley (19-5-1 MMA) stracił pas mistrzowski kategorii półśredniej UFC na rzecz Kamaru Usmana na UFC 235. Po roku wrócił do klatki, aby zmierzyć się z Gilbertem Burnsem. Aktualnie „T-Wood” zajmuje 5. miejsce w rankingu UFC, zaraz za Leonem Edwardsem, z którym miał bić się na nieodbytej gali w Londynie. Woodley nie ma także najlepszych relacji z Colbym Covingtonem i to może on będzie jego kolejnym przeciwnikiem. Obaj panowie przegrali swoje ostatnie pojedynki.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.