Cody Garbrandt podsumował walki z T.J.’em Dillashawem, ma nadzieję na trylogię w przyszłości.

Dwa pojedynki Garbrandta i Dillashawa to jedna z największych rywalizacji w historii UFC. Byli sparingpartnerzy pierwszy raz skrzyżowali ze sobą rękawice w listopadzie 2017 roku. Następnie kilka miesięcy później doszło do ich natychmiastowego rewanżu. Oba starcia zwyciężył podopieczny Duane’a Ludwiga.

„No Love” otwarcie mówi o swoim doświadczeniu, jakoby w momencie zdobycia tytułu mistrzowskiego kategorii koguciej utracił pasję do mieszanych sztuk walki. Goszcząc ostatnio w podcaście Joe Rogan Experience przyznał, że to właśnie w mentalności upatruje przyczynę niepowodzenia w konfrontacjach z 34–latkiem.

Mój stan psychiczny nie był wtedy taki, jaki powinien być. Możemy od razu przenieść się do momentu, w którym został przyłapany na dopingu. T.J. może być na tym towarze, jednak nie pokona mnie, kiedy będę skupiony i odpowiednio nastawiony.

Cieszę się, że wraca. Musi sobie sam coś udowodnić. Trzeci pojedynek byłby dla mnie ogromny, to się wydarzy. T.J. wygrał ze mną, kiedy mentalnie nie byłem najlepiej gotowy na walczenie i bycie mistrzem. Nie robiłem tego, co powinienem.

Kalifornijczyk do ostatniego pojedynku przystępował po serii trzech porażek z rzędu, aczkolwiek zdołał przełamać tę uwłaczającą passę, nokautując w świetnym stylu Raphaela Assuncao na gali z numerem 250. W listopadzie ubiegłego roku miał zmierzyć się z Deivesonem Figueiredo o pas wagi muszej, jednak musiał się wycofać z tego występu ze względu na odniesioną kontuzję.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.