Występ mistrza kategorii muszej UFC, Deivesona Figueiredo, na UFC 256 obarczony był sporymi problemami zdrowotnymi. „God of War” zremisował z Brandonem Moreno na minionej gali UFC, a tym samym obronił pas mistrzowski. W rozmowie z Arielem Helwanim z ESPN, menadżer zawodnika, Wallid Ismail oraz sam mistrz opowiedzieli o sytuacji, do której doszło przed walką. Brazylijczyk dwukrotnie wylądował w szpitalu.
Wszystko zaczęło się od tego gdy zawodnik wracał do siebie po ścięciu wagi do limitu kategorii muszej. Po zjedzeniu zupy, mistrz nie czuł sie najlepiej.
To był 30-godzinny koszmar. Po cięciu wagi, kiedy zjadł zupę, wszystko się rozpadło. Wymiotował, a to był dopiero początek. Pojechaliśmy bezpośrednio do szpitala.
Menadżer przyznał, że przebywali w szpitalu przez kilka godzin w piątek przed walką. Później zawodnik poszedł spać i obudził się z ogromnym, spuchniętym brzuchem.
Jego brzuch był ogromny. Wszyscy myśleli, że nie zawalczy. Zadzwoniłem do UFC i powiedziałem im, że jego stan jest naprawdę zły. Wyszliśmy ze szpitala o 2:30 w nocy. To niezwykłe. Powiedział, że czuje spory ból. Myślałem, że walka się nie odbędzie.
Figeiredo miał czuć jeszcze ból rano w sobotę, ale jego stan zaczął się poprawiać. Po rozmowie z menadżerami i trenerami uznali, że muszą uratować galę PPV.
Spojrzał na mnie i powiedział, że to zrobi, że zawalczy. Nasze nastawienie było jak na wojnę, szliśmy na wojnę.
Sam mistrz również wypowiedział się na ten temat:
W szatni czułem się jak zwierzę, byłem rozwścieczony jak tygrys. Nastawiałem się na znokautowanie go, ale niestety nie byłem w stanie tego dokonać. Jeśli nie byłbym chory to znokautowałbym go albo poddał w pierwszej rundzie – to obietnica. Jestem dużo silniejszy i szybszy.
Teraz UFC planuje rewanż obu panów, a mistrz jest pewien swojej wygranej w ewentualnej drugiej walce. Figueiredo chce jednak odpocząć i spędzić czas z rodziną. Brazylijczyk chciałby, aby do drugiego starcia z Brandonem Moreno doszło latem 2021 roku.