Niebawem dojdzie do najbardziej wyczekiwanego rewanżu w wadze ciężkiej  UFC. Stipe  Miocić zmierzy się 27 marca z Francisem Ngannou.

Panowie po raz pierwszy spotkali się w styczniu 2018 roku, wtedy Amerykanin bez problemu poradził sobie z siłą fizyczną Kameruńczyka i wymęczył go na pełnym dystansie. Od tamtej potyczki minęło 3 lata, a Ngannou wydaje się znacznie lepszym zawodnikiem. Stipe w podcaście dla Renee Paquette stwierdził, że czego go ciężkie wyzwanie, ale dzięki szybkości jest pewien zwycięstwa.

Francis to świetny rywal znokautował wszystkich na swojej drodze, z pewnością jest o niebo lepszy niż 3 lata temu.

Oczywiście, że staję się coraz starszym człowiekiem i tracę niektóre atuty, ale zauważcie, że walczę znacznie mądrzej niż kiedyś. Tak naprawdę ciągle poznaję jakieś triki, które później wykorzystuję w swoich walkach.

W pierwszym boju mistrz utorował sobie wygraną głównie dzięki kondycji. Stipe postawił na zmęczenie Francisa i od drugiej rundy mierzył się z wielkim osiłkiem, który nie potrafił zatrzymać obaleń.

Skupiam się na timingu i szybkości. W tym pojedynku kluczem jest szybkość. W swoim ostatnim występie bazowałem tylko na szybkości i opłaciło się.

Niewykluczone, że Miocić po udanej obronie stanie naprzeciw Jona Jonesa, wobec którego UFC ciągle ukrywa swoje plany przed mediami. Najpierw jednak trzeba pokonać Francisa Ngannou, a to do łatwych zadań z pewnością nie należy.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.