Pogawędka Jona Jonesa z Tomem Aspinallem, mistrz odmówił spotkania twarzą w twarz (WIDEO)

To co miał zrobić to już zrobił, ale i tak dalej trzyma poziom.
Tyle czasu na najwyższym poziomie i multum obron pasa mistrzowskiego, ile można więcej wymagać od człowieka i jego zdrowia.
Niestety czas nie oszczędza nikogo.

Teraz już powinien odcinać tylko kupony, co z resztą stara się robić, poprzez najbardziej opłacalne walki dla niego.

Nie ujmuje mu zasług bo mistrzem jak i zawodnikiem był genialnym. Problem w tym że jest też jednak wciąż aktywnym zawodnikiem i najpierw urządza telenowele z wejściem do HW zamiast wprost się określić a teraz wstrzymuje dywizje chcąc walkę z Stipem która nie ma żadnego sensu bo chłop nie wygrał nic od 4! lat... Odcinać kupony można, sprawa oczywista ale w walkach o pas BMF czy innym WWE a nie na tronie królewskiej kategorii :fjedzia:

Odpowiedz 11 polubień

No każdy większy od Aspinala to chyba kurwa logiczne skoro Aspinall jest za malutki... Czego nie rozumiesz ?

Jones osiągnął już taki poziom w tym sporcie a dokładniej w tej organizacji że raczej większość jakichś "leszczy" będzie za mała do niego. Bo mimo wszystko Aspinall jaki dobry by nie był to póki co osiągnął może jakaś 1/3 tego co osiągnął Bones. Daj mu Bog jak najwięcej tych osiągnięć ale aktualnie no to sory. I może sobie posiadać pas intergalaktyczny choćby. I Jones ma prawo sobie wybierać przez te właśnie swoje osiągnięcia. Tak sie buduje legendę ;)

Gdyby miał sobie zawracać dupe każdym szczekającym młodym leszczem to by mu te siwe włosy dawno powypadały. I można rozumieć że każdy młody jurny ale leszcz chciałby się sprawdzić z takim Jonesem co większości przypadków nigdy nie nastąpi - ale próbują. Ot filozofia

Odpowiedz 2 polubień

No każdy większy od Aspinala to chyba kurwa logiczne skoro Aspinall jest za malutki... Czego nie rozumiesz ?

Jones osiągnął już taki poziom w tym sporcie a dokładniej w tej organizacji że raczej większość jakichś "leszczy" będzie za mała do niego. Bo mimo wszystko Aspinall jaki dobry by nie był to póki co osiągnął może jakaś 1/3 tego co osiągnął Bones. Daj mu Bog jak najwięcej tych osiągnięć ale aktualnie no to sory. I może sobie posiadać pas intergalaktyczny choćby. I Jones ma prawo sobie wybierać przez te właśnie swoje osiągnięcia. Tak sie buduje legendę ;)

Gdyby miał sobie zawracać dupe każdym szczekającym młodym leszczem to by mu te siwe włosy dawno powypadały. I można rozumieć że każdy młody jurny ale leszcz chciałby się sprawdzić z takim Jonesem co większości przypadków nigdy nie nastąpi - ale próbują. Ot filozofia

Tom to żaden młody leszcz, ale pewnie najgroźniejszy z możliwych rywal (#1) mistrz interim, z którym to starcie zapowiada się ekscytująco w porównaniu do walki z starym i nieaktywnym Stipe, który to wygrał ostatnio 4 lata temu... a teraz to napewno nie będzie w lepszej formie...
A jak ma osiągnąć tyle co Jones (pewnie nierealne) jak walczyć z takim mistrzem.
Wybierać Bones to sobie może walki do woli ale nie będąc mistrzem, tzw. money fights, tylko z kim...
PS. że kolega dał to ;) tylko szkoda że zwróciłem na to uwagę jak napisałem tego całego posta :hi::confused::lol:

Odpowiedz 1 Like

tez mam wrazenie,ze Jones szybko by sprowadzil Toma i tam szybko zakonczyl sprawe. Niestety, Jones ze swoim skillem w ciezkiej nie ma raczej podjazdu z zadnej strony.

Tom to nie jest Gane w parterze którego spakował do podróżnej walizki, dociąża się z wielkim Filipem na co dzień... :bye: :lol: I fizycznie może być jednak słabszy niż Aspinalski, bo jednak przez całą karierę walczył w półciężkiej, a do ciężkiej jak poszedł to wniósł tylko 112,5 kg i nie były to mięśnie... pomimo 3 lat przygotowań do nowej wagi.
A walka z Tomkiem to najwcześniej pewnie w 2025 r, czyli jak będzie miał prawie 38 lat, jak w ogóle do niej dojdzie.

Odpowiedz polub