Idący przez wagę kogucią UFC jak burza – Patr Yan (14-1) szuka swojego rozgłosu, gdzie tylko może. Rosjanin na chwilę obecną jest bardzo blisko wynegocjowania starcia o pas mistrzowski z Henrym Cejudo, jednak żeby jeszcze bardziej spopularyzować swoje nazwisko, zaprosił on do oktagonu byłego czempiona – T.J’a Dillashawa.

Oczywiście, że jestem zainteresowany takim starciem. Kiedy zaczynałem swoją karierę, to już oglądałem gościa. Lubię go jako zawodnika, naprawdę lubi rywalizować, więc pojedynek z nim w przyszłości byłby dla mnie czymś dużym. To się stanie, dajcie rok, niech wróci. Z pewnością, kiedy będzie już pośród nas, to znajdzie się wysoko w rankingu.

Przypomnijmy, że Amerykanin w styczniu 2018 roku zaliczył wpadkę dopingową i będzie mógł powrócić do rywalizacji 18 stycznia 2021 roku, kto wie, czy do tej pory Yan zostanie nowym mistrzem lub też zostanie zweryfikowany.

Nie interesuje mnie sprawa jego dopingu. Teraz będą go testować jeszcze więcej razy, więc z pewnością będzie czysty.

Co więcej, zawodnik odniósł się do swoich umiejętności oraz starć mistrzowskich w organizacji ACB, nie zabrakło także pytania o doping i współpracę z agencją antydopingową – USADA.

Przypomnę wszystkim, że w ACB walczyłem przez pięć rund i byłem świeży. Zdradzę wam coś, byłem testowany w ACB, kiedy biłem się z Magomedem Magomedovem. Mało osób o tym wie, bo się o tym nie mówi.

Ludzie przed moim dołączeniem do UFC twierdzili, że czekam, bo schodzę z bomby. Prawdą jest, że zerwałem więzadło i potrzebowałem 6 miesięcy na regenerację, a oni nie chcieli rozmawiać o kontrakcie, kiedy miałem kontuzję.

W ciągu półtora roku zostałem przetestowany przez USADA około 10 razy. Kiedy dołączyłem do organizacji na mojej sali byli miesiąc w miesiąc.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.