Nate Diaz o powrocie do rywalizacji

Minęły prawie 3 lata odkąd Nate Diaz (19-11) walczył w oktagonie UFC. Po raz ostatni stocktończyk toczył bój z Conorem McGregorem (21-4) i przegrał w ich rewanżu. Nate na łamach ESPN wyjaśnił skąd tak długa nieobecność, według zawodnika to UFC chciało, aby zniknął z gry.

Jestem pewien, że nie przegrałem z Conorem. Oni potraktowali mnie, jakbym przegrał, spadł na sam dół listy i chcieli, abym się wynosił. Jak McGregor przegrał, to była wielka rzecz i potrzebował rewanżu. Wtedy pomyślałem sobie chwila… Ja też chciałem wielu rewanżów, co z nimi się stało?

To właśnie wtedy powinienem dostać lepszy kontrakt. Powinienem dostać wszystkie należne mi rewanże, kiedy Conor chciał drugiego pojedynku. Tak powinienem był zrobić, ale straciłem wiele miesięcy nad rozmyślaniem o swoich porażkach, w których tak naprawdę nie powinienem był przegrać.

Zgodnie ze słowami Diaza, UFC nie dało mu należytego szacunku. Po rewanżu Irlandczyk otrzymał szansę na drugi pas, a Amerykanin musiał usunąć się w cień, ponieważ nikt nie wyzywał go do oktagonu, a oferowane przez amerykańskiego giganta rywale nie byli znanymi nazwiskami.

Siedziałem, a oni mi za to płacili. Minęły dwa lata, a ja nadal to robiłem, siedziałem i czekałem, aż ktoś kur#$ powie coś na mój temat.

Mówiłem sobie, że nie muszę nikogo błagać o walkę. Nie potrzebuję walczyć. Pokonałem najlepszego gościa na tamten moment, a oni liczyli na to, że zniknę. Myślę sobie, co jest nie tak ze wszystkimi wojownikami? Jestem poważnym przeciwnikiem na wielką walkę niż ktokolwiek inny. Umieścili mnie na peryferiach w rankingu i mówili, że odrzucam oferty.

Dawali mi zawodników z kart wstępnych, a potem zdziwienie, że nie biorę tych starć.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.