Conor McGregor jest niezwykle pewny siebie. Okazuje się, że równie mocno wierzy w „Notoriousa” jego trener, John Kavanagh.

McGregor 5 marca będzie próbował zdobyć kolejny pas mistrzowski. Do tytułu w wadze piórkowej chciałby dołożyć mistrzostwo dywizji lekkiej. Musi tylko – i aż – pokonać Rafaela dos Anjosa. O całym tym zamieszaniu z pasami pisze John Kavanagh w the42.ie:

Oczywistym tematem w tej sytuacji był, oczywiście, Frankie Edgar. Gdyby ogłoszono, że w kolejnej walce Conor zmierzy się z Frankiem, to byłoby sporo narzekania na to, że tnie za dużo wagi i jest zbyt duży dla reszty piórkowych. Ludzie ponadto zarzucaliby mu, że ucieka przed Rafaelem dos Anjosem.

Zamiast tego, będą mówić, że on powinien zostać w piórkowej i że boi się Frankiego. Ale, jak mówiłem wielokrotnie, to świetne, że pojawiają się takie pytania, bo odpowiadanie na to, jest tym, na czym polega ten sport. Dzień, w którym ludzie przestają się o Ciebie pytać, jest dniem, w którym stajesz się nieistotny.

Obojętnie z kim Conor by nie został zestawiony w kolejnym starciu, ludzie i tak by narzekali. Nie ma innej drogi. Są punkty do wypełnienia i zanim Conor przejdzie na emeryturę, odniesie się do wszystkich. Ale nie da się tego zrobić jednym ruchem. Jeden po drugim. Rafael dos Anjos jest następny. Potem, może Frankie Edgar dostanie swoją szansę na UFC 200, 9 lipca. Zobaczymy.

Co później? Trener nie wyklucza pójścia po trzeci pas:

Myślę, że ludzie będą zaskoczeni, gdy zobaczą go między tymi gośćmi. Zrozumieją, że nawet w kategorii lekkiej, Conor jest całkiem sporym gościem.

I może wyścig po pasy mistrzowskie nie zakończy się na tej dywizji. Od początku mówię, że półśrednia byłaby warta rozważenia. Jeden z głównych sparingpartnerów Conora, Gunnar Nelson jest półśrednim, więc Conor jest przyzwyczajony do tego. W ogóle bym się nie zdziwił, gdybyśmy za rok przygotowywali się do walki o trzeci pas.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.